W Europie w zeszłym roku zainwestowano rekordowe 60 mld euro w auta elektryczne. To prawie czterokrotnie więcej niż w Chinach.
DGP
Inwestycje w auta elektryczne i baterie w 2019 r. przewyższyły prawie 20-krotnie kwoty z poprzednich lat. Brukselska organizacja pozarządowa Transport & Environment, w nowym raporcie podkreśla, że to konsekwencja nowych, wyśrubowanych, unijnych norm emisji CO2.
Od tego roku 95 proc. aut sprzedawanych w UE musi spełniać nowy limit – średnia emisja samochodu osobowego nie może przekroczyć 95 g CO2 na przejechany kilometr, co odpowiada spaleniu 4,1 l benzyny lub 3,6 l diesla na 100 km. Od przyszłego roku norma będzie obowiązywać dla wszystkich nowo rejestrowanych samochodów.
Chociaż nowe reguły zostały uzgodnione prawie dekadę temu, to – jak podkreślono w raporcie – producenci przygotowanie się do ich wprowadzenia zostawili na ostatnią chwilę. Zamiast w rynek europejski inwestowano w Chinach. W latach 2017–2018 agresywna polityka Pekinu pozwoliła ściągnąć do tego kraju siedem razy więcej inwestycji niż do UE (21,7 mld euro vs 3,2 mld euro). Dopiero w zeszłym roku nastąpiły rekordowe inwestycje w Europie. Według Transport & Environment 60 mld euro zainwestowanych w 2019 r. w auta elektryczne może sprawić, że 2020 i 2021 będą przełomowymi latami dla elektromobilności na naszym kontynencie.
Największe pieniądze ulokowano w Niemczech. Za 40 mld euro odpowiadają głównie Volkswagen oraz Tesla. Drugie, również za przyczyną Volkswagena, są Czechy, z 6,6 mld euro.
W ślad za inwestycjami rosła sprzedaż e-samochodów. W ostatnim kwartale 2019 r. była aż o 80 proc. wyższa niż rok wcześniej, zapewniając autom elektrycznym ponad 4-proc. udział w rynku. Jak zauważa T&E, fatalny dla producentów aut pierwszy kwartał tego roku w relatywnie mniejszym stopniu dotknął segmentu e-mobility. Cały rynek skurczył się o ponad jedną czwartą, a elektryki biły rekordy z 6,8 proc. udziału w kwartale i aż 10 proc. w marcu. Trend ten jest widoczny także w Polsce, gdzie w I kw. br. zarejestrowanych zostało o ponad 40 proc. więcej e-samochodów niż przed rokiem, a jeszcze większa dynamika wzrostu została zaobserwowana w przypadku aut hybrydowych.
Największe inwestycje w elektromobilność w Polsce w latach 2017-2019
Marcin Korolec, były minister środowiska obecnie kierujący Fundacją Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE), uważa, że koronakryzys ma potencjał do przyspieszenia zmian w europejskiej motoryzacji. – Komisja Europejska i znaczna część państw UE chcą przyspieszenia transformacji w kierunku zrównoważonego transportu. Pakiety stymulacyjne dla gospodarki będą promowały inwestycje w technologie zeroemisyjne. A w dobie kryzysu i zmniejszonego popytu producenci mają większe możliwości zmiany modeli biznesowych – podkreśla.
Dyskusja o kresie ery samochodów spalinowych w Europie na czas walki z koronawirusem została uśpiona. Transport & Environment apeluje o wprowadzenie zakazu sprzedaży nowych aut z silnikami spalinowymi od 2035 r. Rafał Bajczuk, analityk z FPPE, przypomina, że plany zakończenia sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym w latach 2025–2040 ogłosiły już Francja, Holandia, Irlandia, Norwegia, Szwecja i Wielka Brytania. Wiele europejskich miast zapowiedziało zakazy poruszania się dla samochodów spalinowych już w latach 30.
Na sytuację sektora elektromobilności może wpłynąć przyjęcie przez kraje UE, w tym największego producenta e-aut – Niemcy, programów stymulacyjnych. W przypadku Berlina głównym dyskutowanym instrumentem wsparcia dla branży są dopłaty do zakupu samochodów, przy czym koncerny zabiegają, by były one dostępne zarówno dla aut elektrycznych, jak i części modeli spalinowych. Think tanki energetyczne przekonują jednak, że ewentualny pakiet powinien być nakierowany na przyspieszenie transformacji technologicznej w kierunku e-mobilności.