Przedstawiciele firmy Bella28Q Sp. z o.o, nie stawili się na rozprawie administracyjnej w gminie Hajnówka, aby odpowiedzieć na pytania trapiące mieszkańców w związku z planami uruchomienia zakładu pirolizy opon. Dotarliśmy jednak do dokumentów, w których firma oficjalnie tłumaczy przyczyny swojej nieobecności.

"Na obecnym etapie rozpatrywania Raportu Środowiskowego przedstawionego przez naszą Firmę i nie uzyskania pozytywnej decyzji z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, (dalszego postępowania w sprawie i korekty dokumentów) powoduje, iż nadal nie wiemy czy planowana inwestycja będzie miała możliwość realizacji w związku z czym obecne spotkanie jest zbyt wczesne i nie widzimy potrzeby brania w nim udział" – czytamy w piśmie przesłanym pełnomocnika firmy BELLA28Q Sp. z o.o Tomasza Hercoga do wójta gminy Hajnówka (zachowana oryginalna pisownia).

Firma prosi również o niewyciąganie pochopnych wniosków i niedemonizowanie mającego powstać zakładu, do którego codziennie trafiać ma ponad 39 ton pociętych opon.

Więcej o sprawie powstawania zakładu pirolizy opon w Dubiczach Osocznych przeczytasz tutaj >>

Pojawiają się także zapewnienia, że firma odpowie na wszystkie pytania mieszkańców. Kiedy to nastąpi? „Gdy tylko będzie to możliwe” – czytamy.

Przedstawiciele firmy stoją bowiem na stanowisku, że spotkają się z Lucyną Smoktunowicz, wójtem gminy Hajnówka oraz radą gminy, gdy pojawią się „podstawy i możliwości do uruchomienia planowanej inwestycji w Gminie Hajnówka”. Chodzi prawdopodobnie o wszystkie niezbędne zgody instytucji państwowych, bez których nie będzie możliwe otwarcie zakładu.

Miłośnik zwierząt z Bella28Q: Nie będzie zanieczyszczenia

Do wójta gminy Hajnówka z BELLA28Q Sp. z o.o dotarł też drugi dokument zatytułowany „Pismo wyjaśniające”. W nim pełnomocnik firmy Tomasz Hercog odwołując się do własnego doświadczenia życiowego, tłumaczy dlaczego mieszkańcy powinni zaufać inwestorowi.

"Również jako ojciec trojga dzieci i miłośnik zwierząt [ posiadam własne konie i inne zwierzęta domowe), mieszkając w pobliżu lasu i terenów wiejskich jestem świadom jak ważne dla mieszkańców jest świeże powietrze oraz wpływ instalacji produkcyjnych na atmosferę oraz pobliski krajobraz , smog oraz inne tego typu zanieczyszczenia znacznie wpływają oraz jeszcze długo będą wpływać na nasze samopoczucie i naszych bliskich. Dlatego prosiłbym o poważne potraktowanie Mojej osoby jak również Firmę którą reprezentuję , gdy piszemy że nie będzie zanieczyszczenia i nadal tego będę bronił wiedząc jaką technologię i system posiadamy, mam większą wiedzę w tym temacie niż wiele osób które piszą skargi i składają wnioski o nie uruchamianiu instalacji" – pisze Tomasz Hercog (pisownia oryginalna).

Z „Pisma wyjaśniającego” przesłanego przez Tomasza Hercoga wynika następujący przekaz: zanieczyszczenia nie będzie, bo przecież już to państwu na samym początku powiedzieliśmy, więc wszystkie protesty i skargi są bezpodstawne.

Przedstawiciel firmy w piśmie informuje też, że obecnie trwa korekta przesłanego z błędami raportu środowiskowego. Natomiast odnoście zarzutów dotyczących zwiększonego ruchu samochodowego Hercog pisze: „oczywiście że samochody będą się poruszać jednak ilość samochodów będzie ograniczona do minimum a droga dojazdowa zostanie przystosowana pod planowany ruch samochodów i ciężarowych” (pisownia oryginalna).

Korupcji nie było

Barbara Golonko, sołtys we wsi Dubicze Osoczne, w której planowany jest zakład pirolizy opon, na naszą prośbę odnosi się do informacji zawartej w piśmie, dotyczących rzekomych oskarżeń o korupcję. Jak pisze bowiem Tomasz Herzong, „nikt związany z nasza Firmą oraz Firm zaprzyjaźnionych nie przedstawiło oferty zarówno Pani Wójt czy komukolwiek z gminy Hajnówka korzyści finansowych związanych z planowaną inwestycją...”. „Jesteśmy firmą uczciwą dlatego nie życzę sobie oskarżeń i rozprzestrzeniania plotek pod naszym adresem” – puentuje.

- Nikt z nas absolutnie nie wysuwał takich oskarżeń. Nie mieliśmy żadnej podstawy, żeby w ogóle tak sądzić, dlatego Tomasz Hercog nie ma żadnych podstaw do pisania takich rzeczy. Ale patrząc na to, co zostało napisane, skoro sam z siebie Pan Pełnomocnik wypiera się z zarzutów, których nikt mu nie stawiał, to może rzeczywiście coś było na rzeczy – mówi Barbara Golonko.

Sołtys zastanawia się także, dlaczego przedstawiciele firmy nie zjawili się na spotkaniu z mieszkańcami skoro nie mają sobie nic do zarzucenia.

- 13 czerwca na rozprawie administracyjnej zebrało się ponad 90 osób. Obecni byli także radni oraz sołtysi okolicznych wsi. Chcieliśmy zadać pytania, ale inwestor po prostu się nie pojawił. Firma nie chce się z nami spotykać i nie ma zamiaru tego robić. Wydaje mi się, że nawet jakby zakład powstał, to nie doszłoby do spotkania – kwituje Golonko.