Rośnie presja na nasz region w sprawie klimatu. Za zerową emisją netto w połowie wieku opowiada się już większość europejskich stolic
W czwartek i piątek przywódcy 28 państw spotkają się na szczycie w Brukseli, by rozmawiać o podziale najwyższych stanowisk po majowych wyborach do europarlamentu. Nie będzie to jednak jedyny i najważniejszy temat unijnego szczytu. Na pierwszy plan wysuwa się kwestia klimatyczna, która mocno podzieliła kontynent na wschód i zachód.
Gdy zamykaliśmy to wydanie DGP, już 18 krajów członkowskich zdecydowało się poprzeć zapis, zgodnie z którym Europa w 2050 r. ma osiągnąć neutralność klimatyczną. Oznacza to, że w połowie wieku Unia Europejska będzie pochłaniać tyle samo gazów cieplarnianych, co emitować. Ambitniejszych celów klimatycznych nie chce poprzeć jednak 10 krajów, w tym Polska i inne państwa środkowoeuropejskie. Tymczasem decyzja w tej sprawie musi zostać podjęta jednomyślnie przez wszystkie kraje członkowskie.
Jak powiedział DGP wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański, dzisiaj jest za wcześnie na taki krok. – Taka decyzja musi uwzględniać koszty społeczne i gospodarcze, które w różnych państwach wyglądają inaczej. Decyzja powinna być oparta o właściwą analizę krajowych planów energii i klimatu. W pakiecie muszą się znaleźć środki kompensacyjne dla szczególnie narażonych regionów i państw. Dlatego dziś jest za wcześnie na taki krok – mówi wiceszef MSZ.

Zgoda oponentów za kasę

Przywódcy na szczycie mają uzgodnić wspólne unijne stanowisko przed szczytem ONZ we wrześniu. Większość rządów chce, by Unia Europejska była w tej sprawie w światowej awangardzie. Nowe zobowiązania mają zostać zapisane w konkluzjach z unijnego szczytu, które są przyjmowane jednomyślnie. Wśród 18 krajów, które zgadzają się na taki zapis, są m.in. Niemcy i Włochy. To ogromny krok naprzód, biorąc pod uwagę, że jeszcze nieco ponad miesiąc temu pod listem francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, postulującym zeroemisyjność w połowie wieku, podpisało się tylko osiem rządów, a wśród sygnatariuszy nie było ani Berlina, ani Rzymu.
Tak szybki rozwój wypadków to najprawdopodobniej pokłosie eurowyborczego sukcesu Zielonych w krajach starej UE, który pokazał, że Europejczycy stają się coraz bardziej wrażliwi na kwestie klimatyczne. To zaś wywiera presję na rządy, by podejmowały ambitne decyzje w tej sprawie. Odmiennie wygląda sytuacja w naszym regionie, gdzie klimat gra drugorzędną rolę. Tu partie zielonych stanowią polityczny margines, a kwestie klimatyczne – mimo suszy, strat dla rolnictwa czy nawet problemów z wodą – rzadko są podejmowane w debacie publicznej.
Według Climate Action Network Europe (CAN Europe) tylko sześć państw – Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Polska, Rumunia i Słowacja – nie zobowiązało się dotychczas do zwiększenia działań na rzecz ochrony klimatu. To właśnie kraje z tej grupy próbują utrudnić przyjęcie na szczycie porozumienia dotyczącego osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. Rozmowy trwają.
– Szansa na porozumienie jest. Negocjacje się jeszcze nie zakończyły i nawet kraje, które są niechętne porozumieniu, jak Polska czy Bułgaria, mogą się na nie zgodzić w zamian za ustępstwa w innych kwestiach, dotyczących np. unijnego budżetu na następne lata – uważa Wendel Trio, dyrektor CAN Europe. W Brukseli mówi się, że „bliskie wyrażeniu zgody” są Węgry. Premier Viktor Orbán, który przed wyborami skonfliktował się z chadekami, za co ci zagrozili mu wyrzuceniem ze swoich szeregów, teraz wykazuje chęć współpracy z mainstreamem. Popierając cele klimatyczne, polityk mógłby kupić sobie trochę zaufania.

Polskie rolnictwo ofiarą ocieplenia

– Polska już teraz jest jednym z państw, które ponoszą największe straty z powodu zmian klimatu. Bardziej ambitne cele pozwoliłyby ograniczyć straty w przyszłości – uważa Anna Drążkiewicz z CAN Europe. Jak podkreśla, jeśli Unia podejmie surowsze zobowiązania klimatyczne, jest szansa, że w przyszłej perspektywie budżetowej po 2020 r. fundusze na ochronę klimatu w ramach polityki spójności zostaną zwiększone.
To wpłynie na sposób, w jaki będą wydatkowane unijne pieniądze także w Polsce, która jest jednym z największych beneficjentów polityki spójności. W UE proponuje się, by jedna czwarta pieniędzy na rozwój regionów w kolejnej siedmiolatce była przeznaczana na projekty przeciwdziałające globalnemu ociepleniu. W perspektywie budżetowej 2014–2020 taki wymóg musi spełniać 20 proc. funduszy wydawanych w ramach polityki spójności.
Rządy 18 krajów chcą także, by na wrześniowym szczycie klimatycznym ONZ podjęto decyzję, by przyspieszyć redukcję emisji dwutlenku węgla w perspektywie 2030 r. Takie sygnały zresztą pojawiały się już podczas grudniowego szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach. Wiele krajów przyjęło już własne cele osiągnięcia klimatycznej neutralności, niezależnie od decyzji na poziomie unijnym. Wielka Brytania planuje osiągnięcie neutralności do 2050 r., Szwecja – 2045 r., Finlandia – 2035 r. Obecnie dla całej UE obowiązuje cel ograniczenia do 2030 r. emisji o 40 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r.
Bardziej ambitne podejście deklaruje też kanclerz Niemiec Angela Merkel, która początkowo odnosiła się do tego celu sceptycznie, ale pod wpływem presji opinii publicznej zmieniła zdanie. Zdaniem Merkel w UE nie powinniśmy debatować, czy osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r., ale jak to zrobić. – Próby blokowania podniesienia unijnych celów klimatycznych przez polski rząd w imię ratowania przemysłu węglowego miałyby katastrofalne konsekwencje. Trudno wyobrazić sobie, że premier podjąłby taką decyzję, gdy tak wielu Polaków cierpi z powodu suszy – mówi Drążkiewicz.
– Jeśli nie zaczniemy działać, coraz częściej będą występować okresy upałów, suszy i pożarów lasów na zmianę z okresami gwałtownych deszczy i burz, jak w ostatnich miesiącach, powodując ogromne straty w rolnictwie – dodaje Drążkiewicz. Niektóre regiony, jak województwo łódzkie, będą musiały zmierzyć się z pustynnieniem.

Skutki będą katastrofalne

Polski sektor węglowy, który odpowiada za 70 proc. poboru wody w Polsce (dane z raportu Greenpeace), będzie konkurował o ten zasób z pozostałymi sektorami gospodarki. Bez koniecznej transformacji energetycznej Polski w czarnym scenariuszu niedobory wody dla elektrowni węglowych mogą już wkrótce zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu Polski.
Zdaniem CAN Europe osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. jest realne. Ostatni raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu na temat ograniczenia wzrostu temperatury do 1,5 stopnia Celsjusza (porozumienie paryskie zakłada do 2 stopni Celsjusza) pokazuje, że jest wiele rozwiązań, które można przyjąć, by zrealizować ten cel. – A jeśli nie podejmiemy działań zmierzających do osiągnięcia neutralności klimatycznej, skarzemy przyszłe pokolenia na katastrofalne skutki zmian klimatu – zaznacza Drążkiewicz.
Bruksela ma teraz pracować nad strategią dojścia do wyśrubowanych celów klimatycznych. Ma być ona gotowa do końca roku, by na szczycie na początku 2020 r. unijni przywódcy mogli ją zatwierdzić. Finlandia, która w lipcu przejmie od Rumunii przewodnictwo w Radzie UE, zapowiada, że będzie to jeden z priorytetów jej prezydencji. Klimat jest zresztą jedną z kluczowych spraw dla Finów. W wyborach do europarlamentu Zielona Liga zajęła tam drugie miejsce.
Rząd w Helsinkach niedawno zaplanował osiągnięcie neutralności do 2035 r. Sąsiednia Norwegia przebija Finów o pięć lat, ale w odróżnieniu od niej Finlandia nie będzie wliczać do bilansu kredytów węglowych czy innych instrumentów finansowych. Klimat będzie też priorytetem dla nowej Komisji Europejskiej, która zgodnie z unijnym kalendarzem ma rozpocząć prace w listopadzie.