W środę 26 listopada Parlament Europejski zagłosował za przesunięciem o rok wejścia w życie obowiązków wynikających z rozporządzenia mającego zapobiegać wylesianiu (EUDR – EU Deforestation Regulation). Europosłowie opowiedzieli się także za szeregiem uproszczeń, m.in. . ograniczeniem obowiązku składania oświadczeń o należytej staranności (DDS) wyłącznie do podmiotu, który jako pierwszy wprowadza produkt na rynek unijny. Dotychczas przepisy nakładały ten obowiązek również na kolejne ogniwa łańcucha wartości.
Propozycje obejmują także ułatwienia dla rolników oraz wyłączenie wyrobów poligraficznych (książki, gazety) z listy produktów objętych regulacją. Parlament zaapelował do Komisji Europejskiej o przeprowadzenie do 30 kwietnia 2026 r. przeglądu przepisów pod kątem wpływu na biznes i możliwych dalszych uproszczeń.
Według nadal obowiązujących przepisów, od 30 grudnia 2025 r. przedsiębiorstwa powinny stosować się do zapisów EUDR. Tymczasem przed Parlamentem Europejskim jeszcze negocjacje w trilogach. Aby zmiany weszły w życie, instytucje muszą szybko dojść do porozumienia i opublikować zmiany w Dzienniku Urzędowym UE przed końcem roku, kiedy miały zacząć obowiązywać przepisy.
Cel EUDR
Rozporządzenie EUDR ma zagwarantować, że sprzedaż wybranych produktów w UE nie będzie przyczyniać się do wylesiania i degradacji lasów. Obejmuje ono m.in. . olej palmowy, kakao, drewno, soję, kawę oraz produkty pochodne.
Według danych FAO, w latach 1990–2020 zniknęło 420 mln ha lasów – obszar większy niż cała Unia Europejska. Konsumpcja w UE odpowiada za ok. 10 proc. globalnego wylesiania.
Burzliwa historia zapowiedzi zmian w EUDR
Przepisy przyjęto w 2023 r., a ich wejście w życie planowano pierwotnie na koniec 2024 r. Termin przesunięto jednak o rok, co oznaczało, że regulacja miała zacząć obowiązywać już za nieco ponad miesiąc.
Niepewność pojawiła się we wrześniu, gdy komisarz ds. środowiska Jessika Rowall poinformowała, że Komisja rozważa kolejne przesunięcie z powodów technicznych – ilość danych w systemie TRACES przewyższyła wcześniejsze prognozy. W październiku KE zaproponowała jednak, aby duże i średnie przedsiębiorstwa rozpoczęły stosowanie przepisów od 30 grudnia 2025 r., zgodnie z obowiązującymi przepisami. Nowością miał być za to półroczny okres karencji, podczas którego firmom nie groziłyby kary. Mikro i małe firmy miałyby zostać objęte regulacją od 30 grudnia 2026 r., czyli pół roku później niż aktualne przepisy
Rada UE i Parlament Europejski poszły dalej - zaproponowały, aby duże i średnie przedsiębiorstwa podporządkowały się przepisom dopiero od 30 grudnia 2026 r., a mikro i małe od 30 czerwca 2027 r. To więc kolejny raz, kiedy deregulacyjna propozycja Komisji Europejskiej powoduje jeszcze dalej idące propozycje zmian w pozostałych instytucjach. Wcześniej podobna sytuacja miała miejsce w przypadku tzw. pakietu Omnibus I, który dotyczył raportowania ESG oraz zrównoważonych łańcuchów dostaw.
Europejska Partia Ludowa głosuje z prawicą za opóźnieniem przepisów dotyczących wylesiania
Jest to też kolejna sytuacja, w której chadecy zjednoczyli się ze skrajną prawicą w celu reformy przepisów środowiskowych. Za zmianą EUDR głosowało 402 europosłów, przeciw było 250. Największa grupa polityczna – Europejska Partia Ludowa (EPL, do której należą m.in. posłowie Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego) – głosowała wspólnie z prawicą (w tym Europejskimi Konserwatorami i Reformatorami, do których należą posłowie PiS, Patriotami za Europą czy Europy Suwerennych Narodów).
„Za” opowiedzieli się także niektórzy europosłowie Renew Europe oraz Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D). "Przeciw" była większość europosłów S&D i Renew Europe, a także Zieloni i Grupa Lewicy.
Organizacje przyrodnicze zawiedzione, biznes zadowolony
Z opóźnienia regulacji zapobiegających wylesianiu niezadowoleni są przedstawicieli organizacji przyrodniczych. Fyfe Strachan z Earthsight stwierdziła: - Członkowie Parlamentu Europejskiego ponownie zagłosowali za wstrzymaniem działań na rzecz ochrony lasów i zamiast tego przez kolejny rok będą obserwować, jak produkty wylesiania i związane z tym naruszenia praw człowieka napływają do Europy.
Strachan przypomina, że według dochodzenia Earthsight, do Europy trafia m.in. drewno pozyskiwane z indonezyjskich lasów deszczowych, w tym kluczowych siedlisk orangutanów.
Z kolei firmy pozytywnie oceniają uproszczenia, zwłaszcza ograniczenie obowiązku składania DDS do pierwszego podmiotu wprowadzającego produkt na rynek. Karolina Błońska, starsza menedżerka ds. zrównoważonego rozwoju w sieci Biedronka, podkreśliła, że wcześniejsze przepisy nakładające na sieci handlowe obowiązek gromadzenia wszystkich dokumentów potwierdzających pochodzenie surowców i wystawiania własnych DDS-ów groziły opóźnieniami w dostawach produktów do sklepów.
Parlament zaproponował także, aby mikro i małe przedsiębiorstwa z krajów niskiego ryzyka, które samodzielnie uprawiają lub hodują produkty, mogły podawać jedynie adres pocztowy zamiast danych geolokalizacyjnych działek. Wystarczy też jednorazowa deklaracja w systemie IT zamiast regularnych oświadczeń.
Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego wskazuje: „Od dwóch lat, wspólnie z partnerami z całej UE, konsekwentnie zabiegamy o głęboką reformę EUDR, uznając je za nadmierne i zbędne obciążenie biurokratyczne.”
Rozwiązanie problemów technicznych czy deregulacja?
Parlament argumentuje, że dodatkowy czas pozwoli na poprawę systemu TRACES, w którym składane są oświadczenia DDS. Także Komisja Europejska wcześniej tłumaczyła część zmian koniecznością „bardziej efektywnego wykorzystania systemu informatycznego”. To z problemów z systemem IT miał wynikać początkowy pomysł Komisji, by przełożyć termin obowiązywania regulacji.
- To, co zaczęło się jako problem informatyczny, przerodziło się w chaotyczną i niemożliwą do opanowania sytuację. Komisja Europejska musi pilnie uporządkować ten bałagan i odzyskać kontrolę - stwierdziła Anke Schulmeister-Oldenhove z WWF.
Komentatorzy podkreślają, że to kolejny przykład na nieprzewidywalność działań UE. Firmy, które już zainwestowały w dostosowanie się do nowych wymogów, tracą względem bardziej opieszałej konkurencji. Z drugiej strony, część przedsiębiorstw od miesięcy alarmowała, że nie zdąży przygotować się na czas.