Likwidację dodatku uzupełniającego przewiduje jeden z dwóch projektów ustaw dot. reformy edukacji. Chodzi o projekt ustawy Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu zaprotestował podczas posiedzenia podkomisji wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Krzysztof Baszczyński. Jak powiedział, zmiana nie była konsultowana ze związkami zawodowymi. "Nie wiemy, jak to się wydarzyło i w którym momencie zostało to wprowadzone" - mówił związkowiec i dopytywał minister edukacji, kiedy pojawiła się ta zmiana.
Baszczyńskiego wsparł Tadeusz Pisarek z Forum Związków Zawodowych. Jak mówił, dodatkiem uzupełniającym dla nauczycieli miał się zajmować, działający przy MEN, zespół ds. statusu prawnego nauczycieli. "Bez sensu likwidować teraz te przepisy, a potem o nich rozmawiać" - mówił Pisarek.
Zmianę poparli za to obecni na posiedzeniu podkomisji przedstawiciele samorządów.
Wraz ze związkowcami protestowała PO. "Związki zawodowe mają zagwarantowane w ustawie konsultacje wszystkich przepisów, związanych z wynagradzaniem (...). Jeżeli te przepisy znalazły się w tym projekcie bez konsultacji, to moim zdaniem ministerstwo edukacji, rząd, złamał ustawę o związkach zawodowych i ustawę Karta Nauczyciela" - alarmowała Krystyna Szumilas (PO).
"Można jutro powiedzieć nauczycielom, że wyjęliście państwo z ich kieszeni 1 mld 133 mln zł" - mówiła posłanka PO. "Za reformę zapłacą nauczyciele - to są pieniądze z kieszeni nauczycieli, które państwo wyciągacie tą poprawką" - dodała.
Minister edukacji Anna Zalewska, odpowiadając na zarzuty, podkreśliła, że podczas konsultacji społecznych dot. reformy edukacji dyskutowano także o konieczności likwidacji przepisów dotyczących tzw. średniego wynagrodzenia przewidzianego dla danego stopnia awansu zawodowego nauczycieli.
"Dyskutujemy również ze związkami zawodowymi, pokazując, że przepis się wynaturzył, zablokował funkcjonowanie samorządu, a jednocześnie zablokował system i młodzi ludzie nie mogą wejść do tego systemu. Jest on zwyczajnie niesprawiedliwy" - oceniła minister.
Dodatkowo zgłosiła poprawkę do projektu - którą przyjęła następnie podkomisja - odnoszącą się do tzw. godzin karcianych. Jak mówiła, będzie to "uszczelnienie" przepisu likwidującego tzw. godziny karciane. Zgodnie z poprawką, wprowadzaną wprost do Karty Nauczyciela, w ramach ustalonego wynagrodzenia i czasu pracy "nauczyciel nie prowadzi zajęć świetlicowych i zajęć z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej". Przepis miałby obowiązywać od 1 września 2017 r.
Nadzwyczajna podkomisja ds. reformy prawa oświatowego pracuje od czwartku. Zgodnie z rozpatrywanymi przez nią projektami, w miejsce obecnie istniejących typów szkół mają się pojawić: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum ogólnokształcące, 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe, zlikwidowane mają być gimnazja. Zmiany mają być wprowadzane od roku szkolnego 2017/2018.
Podkomisja nie zgodziła się na proponowaną w piątek przez Nowoczesną poprawkę, by wprowadzenie reformy opóźnić o pięć lat.
Jednorazowe dodatki uzupełniające dla nauczycieli, o które wybuchł w piątek spór, to wyrównania, które samorządy muszą wypłacić nauczycielom, jeśli na swoim terenie wydały ogółem w ciągu roku na wynagrodzenia nauczycieli mniej niż wynika z tzw. średniego wynagrodzenia określonego w Karcie Nauczyciela.
Obowiązek wypłacania nauczycielom wynagrodzeń w takiej wysokości, by zrealizować tzw. średnie określone w ustawie Karta Nauczyciela, spoczywa na samorządach od 2001 r.
W 2009 r. Sejm dodatkowo wprowadził przepis, by samorządy - jako organy prowadzące szkoły - co roku obowiązkowo sporządzały analizy wydatków, jakie poniosły na wynagrodzenia nauczycieli. Jeśli z analizy wynika, że dany samorząd wypłacił mniej niż wynika z średnich wynagrodzeń, to musi wypłacić nauczycielom należne wyrównania.
Przepis nakazujący wypłacanie jednorazowych dodatków uzupełniających jest ostro krytykowany przez samorządy niemal od samego początku obowiązywania.
Zaproponowana w projekcie przepisów wprowadzających ustawę Prawo oświatowe zmiana likwiduje także obowiązek monitorowania płac nauczycieli przez samorządy.
Komentując w mediach społecznościowych piątkowe posiedzenie podkomisji, ZNP napisał: "PiS usuwa zapisy art. 30a i 30b Karty Nauczyciela. Oznacza to, że zabrano nam 1 miliard 133 miliony złotych. Nie będzie dodatków uzupełniających, tym samym wiemy, kto zapłaci za reformę. Obecna na sali obrad sejmowej podkomisji oświatowa +Solidarność+ nie protestowała". (PAP)