Zasady udzielania dofinansowania dla prywatnych placówek się zmienią. Chodzi o to, żeby samorządy mogły obejmować dopłatami tylko dzieci ze swoich terenów.
Zasady udzielania dofinansowania dla prywatnych placówek się zmienią. Chodzi o to, żeby samorządy mogły obejmować dopłatami tylko dzieci ze swoich terenów.
/>
Dotowanie prywatnych miejsc opieki ma być bardziej elastyczne. Zmiany w tym zakresie zapowiedział w Sejmie Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Mają one dotyczyć zgłaszanego przez wiele gmin problemu z finansowym wsparciem prywatnych żłobków i klubów dziecięcych, a dokładnie tego, że muszą nim obejmować dzieci pochodzące z innych samorządów, o ile są zapisane do działającej na ich terenie placówki.
– Dostrzegamy ten problem i będziemy pracować nad jego rozwiązaniem – potwierdza w rozmowie z DGP Bartosz Marczuk.
Dodaje, że wstępnie są rozważane dwa scenariusze. W pierwszym gminy mogłyby zawierać w uchwale zastrzeżenie, że będą dotować tylko swoje dzieci. Drugi zakłada, że samorządy, z których pochodzą maluchy, ponosiłyby koszty ich pobytu.
Bezprawne kryterium
Co do zasady przyznawanie przez gminę dotacji z własnego budżetu dla prywatnych żłobków, klubów dziecięcych oraz dziennych opiekunów nie jest obowiązkowe. Jeśli gmina się na to zdecyduje, to zgodnie z art. 60 ust. 2 ustawy z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 157) radni powinni podjąć uchwałę w tej sprawie, w której będą określone wysokość oraz zasady ustalania i rozliczania dofinansowania. Część samorządów, działając na podstawie tego przepisu, postanowiła, że wprawdzie będzie udzielać dotacji dla placówek, które mają siedzibę na ich terenie, ale tylko na te dzieci, które są ich mieszkańcami. Wychodziły one z założenia, że skoro przyznawanie dofinansowania jest fakultatywne, a uregulowanie zasad jego przyznawania pozostawiono radnym, to można odmówić wspierania pobytu w placówkach opieki maluchów z sąsiednich gmin. Zdarzały się bowiem takie sytuacje, jak np. w Nowym Sączu, gdzie w placówkach dotowanych przez gminę, dzieci z innych jednostek stanowiły większość.
Okazuje się jednak, że przyjmowanie warunku związanego z miejscem zamieszkania jest potem kwestionowane przez regionalne izby obrachunkowe (RIO) oraz wojewódzkie sądy administracyjne (WSA), które podkreślają, że jest on sprzeczny z art. 60 ust. 1. ustawy. Wskazują, że wynikająca z niego dotacja ma charakter celowy i przysługuje na każde dziecko objęte opieką. Jednocześnie wspomniany przepis nie zawiera żadnych ograniczeń podmiotowych lub przedmiotowych. Dlatego różnicowanie maluchów pod względem miejsca zamieszkania jest nieuprawnione. W konsekwencji zapisy umożliwiające stosowanie takiego kryterium są uchylane (np. WSA w Krakowie, sygn. akt I SA/Kr 2012/14, WSA w Poznaniu, sygn. akt I SA/Po 613/11).
Sąsiedzkie porozumienia
Zapowiedź zmiany ustawy żłobkowej w zakresie udzielania dotacji jest przez samorządy oceniana pozytywnie.
– Zadaniem własnym gminy jest zaspokajanie potrzeb swoich mieszkańców, a dotacja pochodzi z budżetu danej gminy. Trudno więc zgodzić się z dotychczasową interpretacją przepisów, która sprowadza się do tego, że należy z niego pokrywać potrzeby osób z innych gmin – mówi Izabela Miłoszewska, dyrektor wydziału zdrowia i polityki społecznej UM w Toruniu.
Również zdaniem Danuty Resztak, kierownik oddziału opieki nad dziećmi do lat trzech UM w Poznaniu, wprowadzenie możliwości przyjęcia w uchwale ograniczenia dotyczącego udzielania dotacji celowej na rzecz dzieci, których rodzice mieszkają i płacą podatki na terenie miasta, jest rozwiązaniem zasadnym ze względu na racjonalność wydatkowania środków finansowych gminy.
– Obecnie prezydent miasta korzysta z trybu przewidzianego w treści art. 61 ust. 1 ustawy, czyli ogłasza otwarty konkurs ofert na organizację opieki sprawowanej w formie żłobka. Przyjęta formuła umożliwia zapisanie w jego warunkach, że dofinansowaniem będą objęte tylko dzieci z Poznania – dodaje.
Analogiczne rozwiązanie jest też stosowane w Zielonej Górze.
– Jednocześnie właściwe byłoby wprowadzenie takiego rozwiązania, w którym samorząd, z którego pochodzi dziecko, byłby zobowiązany do płacenia za jego pobyt – podkreśla Lidia Gryko, zastępca naczelnika wydziału oświaty i spraw społecznych UM w Zielonej Górze.
Barbara Danieluk, zastępca dyrektora Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miasta w Lublinie, dodaje, że mogłoby to się odbywać na podobnych zasadach jak w ustawie o systemie oświaty w przypadku dzieci uczęszczających do placówek przedszkolnych.
– Należałoby umożliwić samorządom podpisywanie porozumień międzygminnych, tak jak jest to praktykowane w odniesieniu do żłobków miejskich – uważa z kolei Agnieszka Bańkowska, dyrektor biura ds. zdrowia i polityki społecznej UM w Bydgoszczy.
Takie regulacje byłyby korzystne z punktu widzenia właścicieli prywatnych placówek, którzy nie straciliby finansowo na wprowadzeniu ograniczeń w udzielaniu dotacji.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama