Resort nauki chce, aby w Polsce powstały uczelnie badawcze. Utworzy dla nich specjalną ścieżkę. Będą mogły liczyć na dodatkowe pieniądze, ale pod warunkiem, że zrezygnują z części praw.
Rząd nie będzie wskazywał uczelni, które mają stać się badawczymi. To placówki same będą decydowały, która ścieżka jest dla nich najlepsza. Będą mogły do tej grupy dołączyć zarówno uniwersytety jak i politechniki.
Szkoła wyższa, która zdecyduje się zostać placówką badawczą, będzie mogła liczyć na lepsze finansowanie z budżetu państwa. Ale nic za darmo. – Najlepsze na świecie uczelnie nie są zarządzane przez rektorów, lecz menedżerów. Obecny polski model zarządzania szkołami wyższymi jest dysfunkcyjny – stwierdził na jednej z konferencji prasowych Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego. Dlatego chce, aby w Polsce przyjął się tak zwany model skandynawski. Oznacza to, że na uczelniach badawczych rektor nie byłby już wyłaniany w drodze wyborów przez środowisko akademickie, lecz w konkursie.
Zgodnie z pomysłem Jarosława Gowina wspólnota akademicka na zasadach identycznych jak do tej pory wybierałaby senat uczelni. Ten zaś wyłoniłby radę (podobną do patronackiej). Składałaby się ona w 49 proc. z pracowników uczelni i w 51 proc. z osób spoza niej – przedsiębiorców, wybitnych absolwentów, autorytetów społecznych, może nawet polityków – jeśli taka będzie wola senatu. Z kolei rada – drogą konkursu – powinna wyłaniać rektora.
– Pomysł jest interesujący, ale trzeba go przeanalizować – uważa prof. Marek Rocki, były przewodniczący Polskiej Komisji Akredytacyjnej, rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. – Propozycja ta może naruszyć status quo. To uczelnie decydują, jaka forma wyłaniania rektora jest dla nich najlepsza. Wybory oznaczają, że o wyłonieniu kandydata decydują nauczyciele akademiccy, doktoranci oraz studenci – dodaje. Propozycja Gowina może spotkać się z oporem części akademików.
Możliwość powoływania rektora w drodze konkursu wprowadziła już w 2011 r. nowelizacja ustawy z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 572 ze zm.). Zamiast wybierać kandydata z najbardziej lubianych przedstawicieli uczelni, który najwięcej obieca, mogą zdecydować się na ścieżkę umożliwiającą wyłonienie najbardziej profesjonalnego. Mimo to niewiele uczelni z niej korzysta. Na razie wybrała ją najprawdopodobniej jedynie Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska w Przemyślu. Pozostałe trzymają się tradycyjnego sposobu wyłaniania rektora.
Eksperci obawiają się, że jeżeli tryb konkursowy stałby się obligatoryjny, uczelnie badawcze mogą stracić na rzecz renomy część swojej autonomii.