Fundacja OFF School zweryfikowała, jak młodzi postrzegają polską szkołę. Zaledwie 7,86 proc. uczniów deklaruje, że ich prawa są w pełni respektowane. Część skarży się na stary sprzęt, problemy z dojazdem i brak praktycznych zajęć.
Badanie Fundacji OFF School realizowano od stycznia do grudnia 2024 roku. Wzięło w nim udział ponad 400 nauczycielek i nauczycieli oraz 4 tys. uczniów. Końcowy raport " Szkoła marzeń" powstał na bazie blisko 1500 ankiet.
- Cieszę się, że fundacja podjęła trud rzetelnego zbadania nastrojów w oświacie. Wyniki jasno pokazują, że polska szkoła potrzebuje zmian – od poprawy bezpieczeństwa po lepsze przygotowanie młodych ludzi na wyzwania współczesności - deklaruje wiceminister edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz. Ale świadectwo wystawione polskiej szkole wcale nie ma czerwonego paska.
Szkoła w Polsce bez praktycznych zajęć
Najważniejsze wnioski? Zaledwie 7,86 proc. uczniów deklaruje, że ich prawa są w pełni respektowane. Autorzy publikacji podkreślają, że “wynik wskazuje na poważny problem w tym zakresie”. Młodzi wskazali też, czego ich zdaniem brakuje w szkolnych programach. Najczęściej wymieniali przedmioty zawodowe i zajęcia rozwijające praktyczne umiejętności (29,98 proc.), edukację seksualną i zdrowotną (24,21 proc.) oraz podstawy finansów i ekonomii (23,49 proc.).
Wiceminister: szkoła potrzebuje zmian
- Wiele problemów zidentyfikowanych w raporcie już rozwiązujemy: procedujemy ustawę wprowadzającą rzecznika praw uczniowskich, wprowadzamy nowy przedmiot - edukację zdrowotną, zmieniamy zasady dotyczące organizacji lekcji religii w szkołach, dbamy o dobrostan uczniów i rozwijamy kluczowe kompetencje młodzieży – podkreśla Piechna-Więckiewicz.
Jednym z głównych postulatów młodych jest krótszy dzień nauki. Aż 67 proc. ankietowanych opowiada się za 4-6 godzinami lekcji dziennie, uznając obecny model za zbyt obciążający. Ale resort edukacji nie planuje zmian w tym zakresie.
- Warto jednak podkreślić, że raport porusza również wątki międzysektorowe. Problemem, o którym musimy w Polsce stale rozmawiać, jest wykluczenie komunikacyjne. Wielu uczniów do swoich szkół dojeżdża z innych miejscowości. Bywa, że w tygodniu poza domem spędzają nawet 12 godzin dziennie. Brakuje im potem czasu na aktywność fizyczną, spotkania z rówieśnikami czy zwykły odpoczynek - często kończy się na szybkim położeniu się spać. To problem wykraczający poza kompetencje jednego resortu - podkreśla Piechna-Więckiewicz.
Stary sprzęt, brak psychologa
W badaniu pojawił się również wątek lepszego wsparcia psychologicznego i modernizacji infrastruktury szkolnej. Uczniowie oczekują m.in. lepszego wyposażenia placówek w sprzęt cyfrowy, dostępu do stołówek, a także tworzenia przestrzeni umożliwiających realny odpoczynek i regenerację.
Z raportu wyłania się również niepokojący obraz relacji uczniów ze szkołą. Niemal 4 na 10 z nich nie uważa jej za istotny element swojego życia. Tylko 13,46 proc. dostrzega w niej fundament swojej przyszłości. “Fakt, że tak duży odsetek uczniów uznaje szkołę za średnio ważną lub mniej, wskazuje na poważny problem w budowaniu pozytywnego wizerunku edukacji” - czytamy. Warto podkreślić, że jednocześnie dla aż 30,97 proc. respondentów szkoła jest wyłącznie “obowiązkiem i koniecznością”, a co czwarty uczeń (25,33 proc.) uważa ją za instytucję wymagającą reformy.
Nauczyciel: system przeciąża uczniów
Bartek Rosiak, nauczyciel szkoły podstawowej w Łodzi, przyznaje, że wyniki raportu nie są dla niego zaskoczeniem. – Już wcześniej zwracano uwagę, że choć polscy uczniowie osiągają dobre rezultaty w nauce, to niewielu z nich czuje przywiązanie do szkoły – mówi DGP.
Jak podkreśla, najmłodsi mają prawo czuć się przytłoczeni. – Przez lata funkcjonują w systemie, który jest dla nich zwyczajnie przeciążający. Mają mnóstwo lekcji, liczne wymagania edukacyjne, a po powrocie do domu czekają na nich kolejne obowiązki – zauważa.
W podobnym tonie sprawę komentuje dyrektor jednego z warszawskich liceów. - Plan zajęć jest wypełniony do granic możliwości, do tego dochodzą przygotowania do egzaminów i dodatkowe zajęcia. Młodzieży coraz trudniej znaleźć przestrzeń na odpoczynek, rozwijanie zainteresowań czy zwyczajnie złapanie oddechu. System powinien uwzględniać nie tylko wyniki, ale też kondycję psychiczną młodych ludzi - wskazuje.
Bez higieny pracy
Rosiak przekonuje, że kluczowe dla poprawy sytuacji byłoby wprowadzenie „higieny pracy” w szkole. – To jednak trudne przy obecnej siatce godzin – zaznacza. – Ramowe plany nauczania narzucone przez ministerstwo określają minimalną liczbę godzin – pięć języka polskiego, cztery matematyki – co sprawia, że trudno zmieścić wszystkie przedmioty, zwłaszcza poza wiodącymi. Skrócenie dnia byłoby dobrym rozwiązaniem, choć nie wiem, czy możliwym w obecnych realiach. Funkcjonujemy przecież w systemie naczyń połączonych – kwituje.