W trakcie trwania rządu Prawa i Sprawiedliwości nastąpił znaczny wzrost liczby postępowań dyscyplinarnych wobec nauczyciel. W interpelacjach posłowie pytali, czy ma to związek z pojęciem "uchybienia godności nauczyciela" i jego szerszej niż tej pory interpretacji. Nowy rząd nie pochylił się nad zmianą tych przepisów, a liczba wszczynanych postępowań pozostaje na niezmiennie wysokim poziomie.

Zapisy Karty Nauczyciela mówią, że karę dyscyplinarną można wymierzyć nauczycielowi za uchybienia godności zawodu nauczyciela lub za niewypełnianie obowiązków:

  • rzetelnego realizowanie zadań związanych z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą, w tym zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę;
  • wspierania każdego ucznia w jego rozwoju;
  • dążenia do pełni własnego rozwoju osobowego;
  • doskonalenia zawodowego, zgodnie z potrzebami szkoły;

Problem z "uchybieniem godności zawodu nauczyciela"

Wątpliwość zaczęła budzić interpretacja pojęcia "godność zawodu nauczyciela". Ówczesne kierownictwo MEN tłumaczyło w odpowiedziach na interpelacje poselskie, że "z pewnością [są to - przyp. red.] zachowania sprzeczne z ogólnie przyjętym normami społecznymi (agresja, używanie wulgaryzmów), polegające na łamaniu przepisów prawa, zarówno przepisów karnych (fałszowanie dokumentów), jak i przepisów z zakresu prawa pracy (mobbing)".

Wątpliwości budziły jednak dalsze interpretacje MEN, które zakładały, że dotyczy to nie tylko życia zawodowego nauczyciela, ale także prywatnego. "Sytuacje, w których otoczenie nauczyciela, tj. inni nauczyciele (współpracownicy), rodzice (opiekunowie prawni), czy uczniowie negatywnie odbierają zachowania nauczyciela, powinny być indywidualnie badane i oceniane przez wskazane ustawowo organy” - twierdziło MEN.

Jak mówi w rozmowie z gazetaprawna.pl adwokat Michalina Koligot takie sformułowanie przepisu prowadzi do szerokiej interpretacji i stwarza pewną pułapkę systemową. - Biorąc pod uwagę specyfikę zawodu nauczyciela, praktycznie każde jego zachowanie może być potencjalnie interpretowane jako naruszające prawa lub dobro dziecka. To z kolei może przyczyniać się do wzrostu liczby zgłaszanych spraw - mówi.

- Co więcej, w mojej opinii dyrektorzy placówek, obawiając się własnej odpowiedzialności za niewykonanie ustawowego obowiązku zgłoszenia, często przyjmują postawę asekuracyjną. W konsekwencji do Rzeczników Dyscyplinarnych trafiają również sprawy, które wcześniej mogły być rozwiązywane na poziomie szkoły - wyjaśnia Koligot.

Zdaniem adwokatki w ostatnim czasie na wzrost liczby postępowań dyscyplinarnych mogła mieć także "ustawa Kamilka" oraz wzrost świadomości prawnej rodziców.

Postępowania dyscyplinarne - statystyki

W 2015 roku liczba postępowań dyscyplinarnych wobec nauczycieli wynosiła 266. W pierwszym roku funkcjonowania zmienionego art. 75 Karty Nauczyciela było ich już 358. W 2024 roku liczba ta wzrosła do 456 (statystyk za poprzedni rok nie udostępniło nam kuratorium w Łodzi), przy średniej za lata 2019-2023 wynoszącej 414 rocznie.

W 2015 roku najwięcej postępowań dyscyplinarnych toczyło się w województwie śląskim (56), najmniej – w podkarpackim (5). Cztery lata później było to odpowiednio w województwie śląskim (81) i świętokrzyskim (4). Chętnie po postępowania dyscyplinujące nauczycieli w 2019 roku sięgano również w województwie małopolskim (69) oraz mazowieckim (47).

W 2024 roku najwięcej postępowań dyscyplinarnych wszczęto w województwie śląskim (113), kujawsko-pomorskim (48), dolnośląskim (47), mazowieckim (45) i małopolskim (41). Ciekawy jest przypadek województwa kujawsko-pomorskiego, w którym liczba postępowań w 2024 roku podwoiła się w stosunku do 2023. We wcześniejszych latach ich liczba wahała się od 14 do 27. Spore wzrosty w liczbie dyscyplinarek rok do roku widać także w województwach: podlaskim (8 do 12), lubuskim (15 do 23), dolnośląskim (34 do 47), śląskim (95 do 113) i podkarpackim (19 do 33).

Znaczący spadek postępowań można zauważyć tylko w dwóch województwach – pomorskim i warmińsko-mazurskim. W 2024 roku na Pomorzu wszczęto 18 postępowań. W latach 2019-2023 było ich od 35 w 2020 roku do aż 63 w 2023. Z kolei na Warmii i Mazurach w 2024 było ich 15 vs. 26.

Komisje dyscyplinarne zapytaliśmy także, jakie kary były orzekane wobec nauczycieli, którzy przed nimi stawali. Komisja może zdecydować o uniewinnieniu, naganie z ostrzeżeniem, zwolnieniu z pracy, zwolnieniu z pracy z zakazem przyjmowania ukaranego do pracy w zawodzie nauczyciela w okresie 3 lat oraz o wydaleniu z zawodu.

W 2024 najsurowsza kara spotkała nauczycieli w województwach kujawsko-pomorskim (2) i mazowieckim (5).

Problemy z komisjami dyscyplinarnymi

Jak zwraca uwagę adwokat Michalina Koligot, problem „uchybienia godności nauczyciela” nie ugruntował się jeszcze w praktyce działania komisji dyscyplinarnych i budzi poważne wątpliwości w praktyce i prowadzi do nieprzewidywalności postępowań. - Z mojego doświadczenia jako obrońcy reprezentującego nauczycieli w sprawach dyscyplinarnych wynika, że znaczny zakres swobody interpretacyjnej przyznany Rzecznikowi Dyscyplinarnemu i Komisjom prowadzi do wydawania niejednolitych rozstrzygnięć w tego rodzaju postępowaniach - mówi Koligot.

Szczególnie problematyczny jest to, że w Komisjach Dyscyplinarnych zasiadają nauczyciele, którzy – mimo swojego doświadczenia pedagogicznego – nie są przygotowani do profesjonalnej wykładni nieostrych pojęć prawnych. - W rezultacie interpretacja pojęcia „uchybienia godności zawodu” bywa niezwykle szeroka, w mojej opinii zbyt szeroka - wyjaśnia.

Obserwuję przypadki, gdzie Komisje uznają za przewinienie dyscyplinarne nawet zachowania z życia prywatnego nauczyciela, niemające bezpośredniego związku z wykonywaniem zawodu. W praktyce oznacza to, że nauczyciel może nie być świadomy, że jego zachowanie zostanie zakwalifikowane jako przewinienie dyscyplinarne, dopóki nie stanie przed Komisją Dyscyplinarną

- adwokat Michalina Koligot.

W skrajnych sytuacjach nauczyciel, aby wykazać swoją niewinność, musi przejść przez wszystkie etapy postępowania, aż do postępowania sądowego. - Dopiero sąd – posiadający odpowiednie przygotowanie merytoryczne, wynikające z ukończenia studiów prawniczych i aplikacji – może dokonać właściwej, profesjonalnej oceny sprawy - mówi.

Głównym zadaniem, jakie wyznaczyła sobie minister Barbara Nowacka jest przywrócenie w szkołach spokoju. Wielokrotnie podkreślała, że nauczyciele mają prowadzić zajęcia w warunkach komfortowych i spokojnych. Jedną z pierwszych decyzji nowej ministry było odwołanie wszystkich kuratorów oświaty, ponieważ: "Kuratorium światy jest od pomagania szkołom, stania po stronie mądrej, polskie, odpowiedzialnej edukacji".

- Zmiana na stanowiskach Kuratorów Oświaty nie wpłynęła znacząco na sposób funkcjonowania systemu postępowań dyscyplinarnych. Rzecznicy Dyscyplinarni wciąż szeroko interpretują przepisy, a procedury wszczynania tego rodzaju spraw działają według dotychczasowych schematów - mówi Koligot.

Zdaniem adwokatki potrzeba tu głębszej zmiany – przede wszystkim doprecyzowania niejasnych przepisów oraz wzmocnienie pozycji procesowej nauczycieli w tych postępowaniach. - Jako obrońca dostrzegam konieczność systemowego ujednolicenie standardów procedowania w tych postępowaniach - mówi.

Obserwuję przypadki, w których organy prowadzące postępowanie na każdym z etapów, w sposób nieuprawniony ograniczają prawa procesowe nauczycieli i ich obrońców, w szczególności poprzez utrudnianie dostępu do akt sprawy, udzielania informacji o sprawie, ograniczanie możliwości składania wniosków dowodowych czy odmowę dopuszczenia do udziału w czynnościach procesowych. Tego rodzaju praktyki mogą prowadzić do naruszenia fundamentalnego prawa do obrony.

- Dlatego niezbędne jest nie tylko doprecyzowanie przepisów materialnych, ale przede wszystkim wprowadzenie jednolitych gwarancji procesowych, zapewniających stronom postępowania pełną realizację ich uprawnień - podsumowuje Koligot.