27 czerwca resort edukacji przedstawi szczegółową propozycję reformy oświaty. Pod znakiem zapytania stanęła likwidacja gimnazjów, a to za sprawą Związku Nauczycielstwa Polskiego, który w ich obronie zebrał ponad 200 tys. podpisów. Z kolei Zarząd Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty opowiada się nie tylko za pozostawieniem gimnazjów, ale również za utrzymaniem dotychczasowych długości poszczególnych etapów kształcenia (6 lat podstawówki, 3 lata gimnazjum i 3 lat szkoły ponadgimnazjalnej). Stowarzyszenie zwraca uwagę na problemy nauczycieli ostatnich klas gimnazjów i liceów. Przekonuje, że w tych placówkach cykl kształcenia powinien trwać pełne trzy lata. A to oznacza, że egzaminy maturalne byłyby przesunięte na początek wakacji, tak aby uczniowie uczyli się naprawdę przez trzy lata.
– W najbliższych dniach przedstawimy stanowisko szefowej resortu edukacji. Mamy nadzieję, że spotka się ze zrozumieniem, bo nie dostrzegamy potrzeby wprowadzania rewolucyjnych zmian, w tym tworzenia dodatkowych klas w gimnazjum i szkołach ponadgimnazjalnych – twierdzi Marek Pleśniar, dyrektor biura OSKKO. – Nasza propozycja nie jest rewolucyjna, ale za to gwarantuje zrealizowanie podstawy programowej bez pośpiechu – dodaje.
Szefowie placówek oświatowych wskazują, że wydłużoną naukę powinni mieć też uczniowie ostatniego rocznika w gimnazjum. Zakończenie roku dla tych uczniów następuje bowiem 2,5 miesiąca wcześniej niż w pozostałych klasach. Natomiast zniknie problem ze skracaniem nauki w ostatnich klasach podstawówek – od kolejnego roku szkolnego zlikwidowany zostanie ogólnopolski sprawdzian szóstoklasisty.
Do tych rozwiązań sceptycznie odnoszą się oświatowe związki. – Z naszej strony nie ma zgody na skracanie nauczycielom przerwy wakacyjnej, bo przecież większość z nich musiałaby w tym okresie pracować przy egzaminach w lipcu, a później przy poprawkowych w sierpniu – wskazuje Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Dodaje, że resort edukacji musi w pierwszej kolejności jasno wskazać podstawę programową. – A dopiero później będziemy debatować, czy z tymi treściami zmieścimy się w cyklu trzyletnim, czy też będzie konieczny dodatkowy rok – twierdzi Sławomir Broniarz.
Resort edukacji czeka na oficjalne pismo i zapewnia, że weźmie pod uwagę każdy głos zgłaszany w trakcie debat o przyszłości edukacji.