Na tysiąc pracujących Polaków w sektorze badawczym zatrudnionych jest tylko sześciu. To dwa razy mniej niż wynosi unijna średnia. Tylko Łotwa i Rumunia mają od nas mniej pracowników naukowych
Magister Marek Marzec w Katedrze Genetyki na Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego pracuje nad genetyczną i molekularną analizą jęczmienia. Konkretnie nad uzyskaniem takiej formy hodowlanej jęczmienia, która dawałaby wyższe plony dzięki silniejszemu rozkrzewieniu i większej liczbie kłosów z ziarniakami.
Takich jak on naukowców nie ma u nas szczególnie dużo. Jak wynika z najnowszego opracowania Głównego Urzędu Statystycznego, choć w ostatnich latach zaczęła nieznacznie rosnąć liczba pracowników działających w branży badawczej i rozwojowej, wciąż pozostajemy na naukowych peryferiach Europy.
Łącznie na uczelniach, w instytutach naukowych czy działach badawczych pracuje u nas 145,6 tys. osób, w tym samych pracowników naukowo-badawczych jest tylko 109,6 tys. Czyli jak wylicza GUS, na 1000 pracujących ogółem Polaków – w naukowym sektorze zatrudnionych jest jedynie 6 osób (samych zaś naukowców jest jeszcze mniej, bo 4,6). To dwa razy mniej niż wynosi średnia dla całej Unii Europejskiej – czyli 12,5. Mniej pracowników naukowych od nas mają tylko Łotwa i Rumunia, a tyle samo co my Bułgaria. Obecnie zajmujemy więc pod tym względem trzecie miejsce od końca w całej UE.
Dane GUS nie idą w parze z liczbą absolwentów uczelni. W 2012 r. byliśmy na pierwszym miejscu w całej Unii pod względem ich liczby. Wśród osób w wieku 20–29 na 1000 osób przypadało ich aż 119 (gdy średnia unijna to 77 osób). To kolejne potwierdzenie, że za popularnością podejmowania studiów nie idzie jakość edukacji.
– Jedyny boom widoczny jest w liczbie doktorantów. Bo ich, kolokwialnie mówiąc, produkcja opłaca się uczelniom. Za nimi idą dotacje ministerialne i są oni tanią siłą roboczą, która jest obowiązana do nieodpłatnego prowadzenia zajęć ze studentami – komentuje Emanuel Kulczycki, członek Rady Młodych Naukowców (organu doradczego ministra nauki i szkolnictwa wyższego) i autor bloga Warsztat naukowca. – Niestety ich liczba nie przekłada się na wzrost liczby wykładowców i badaczy na uczelniach – dodaje.
Po części jest to efekt tego, że zagraniczne uczelnie, jednostki naukowe i firmy ze swoimi działami badawczymi mają tak konkurencyjną ofertę, że po prostu zasysają polskich naukowców – tłumaczy Jakub Wróbel, ekspert TMT z Deloitte. Polskich badaczy jest w Unii sporo i odnoszą tam sukcesy. Jak choćby w opisywanych przez nas grantach przyznawanych przez Komisję Europejską, gdzie na 328 młodych naukowców, którzy je zdobyli, było trzech Polaków, ale pracujących w Holandii, Niemczech i Szwajcarii.
Nie tylko drenaż mózgów jest powodem niskiego udziału pracowników naukowych w polskiej gospodarce. – W ogromnej mierze wina leży w samym środowisku, na uczelniach i w instytucjach naukowych, które muszą się same starać, by naukowców zachęcić do zostania, muszą też zacząć wreszcie szerzej oferować młodym etaty. Bez tego nie przybędzie pracowników naukowych – dodaje Kulczycki. – Wprawdzie poprawiła się sytuacja materialna młodych naukowców, ale wciąż mają oni utrudnioną ścieżkę naukową – uważa Marek Marzec. – W porównaniu z tym, jak wyglądała sytuacja doktorantów 5 czy 10 lat temu, gdy mieli tylko skromniutkie stypendium, jest o wiele lepiej. Jest szansa na zdobycie grantów, stypendiów z fundacji wspierających naukę, a więc naprawdę można żyć i pracować na normalnym, europejskim poziomie. Ale nie mniej ważne jest wsparcie uczelni w tym, by praca naukowa miała dalszy sens. Choćby wsparcie w praktycznym wykorzystaniu badań – tłumaczy młody naukowiec.
Jego uczelnia tak właśnie stara się działać. Właśnie uruchomiła portal Przystanek Nauka, na którym promuje dokonania naukowe swoich pracowników.
Bez zmiany filozofii działania wciąż będziemy wypadać słabo w opracowaniach takich jak te przygotowane przez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju „Innovation in Transition”. Polska na 28 państw europejskich w nim ujętych zajmuje 25. miejsce.

3,4 proc. wszystkich naukowców w Unii stanowią badacze pracujący w Polsce

22 proc. stanowią badacze prowadzący prace w Niemczech

1523 zaledwie tylu obcokrajowców pracuje w polskich instytucjach naukowych