Rzeczniczka resortu Joanna Dębek wyjaśnia, że we wrześniu duża ich liczba zostanie zwolniona przez dzieci sześcioletnie, które wtedy obowiązkowo pójdą do szkoły. Już w tym roku w przedszkolach było 79 procent czterolatków i 64 procent trzylatków. Joanna Dębek dodaje, że sytuacja demograficzna wygląda tak, że w najbliższych latach zapotrzebowanie na przedszkola będzie mniejsze. Z wyliczeń MEN wynika, że populacja dzieci w wieku od 3 do 5 lat będzie właściwie taka jak liczba tych, które w tym momencie są objęte wychowaniem przedszkolnym.
MEN zastrzega, że punktowo mogą się pojawić sytuacje, kiedy zabraknie miejsca w przedszkolach. Może to dotyczyć zwłaszcza dużych miast. We wrześniu tego roku w przedszkolach prawie nie będzie już dzieci sześcioletnich. Zostaną te, które otrzymają odroczenie szkolne na podstawie opinii z poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Wszystkie pięciolatki obowiązkowo pójdą do przedszkoli. Czterolatki otrzymają prawo do edukacji przedszkolnej. Oznacza to, że gmina będzie miała obowiązek zapewnić taką opiekę każdemu dziecku, którego rodzice wyrażą taką potrzebę. Jeżeli zabraknie miejsc w placówkach publicznych, samorządy będą musiały poszukać pomocy w przedszkolach niepublicznych. Rodzic jednak nie będzie mógł zapłacić za nie więcej niż w placówkach samorządowych. Różnicę w cenie będzie musiała pokryć gmina.