Na ostatniej prostej przed początkiem roku szkolnego dyrektorzy nadal nie wiedzą, czy uda im się znaleźć psychologów i pedagogów specjalnych, chętnych do pracy w oświacie.

Nie chodzi tylko o to, że na rynku brakuje chętnych i że pieniądze, jakie mogą zarobić w szkole czy przedszkolu, nie kuszą. Brakuje też rozporządzenia określającego, jakie kwalifikacje mają spełniać te osoby – słyszymy od dyrektorów i samorządów. Niejasności wywołały ponadto niedawne słowa ministra edukacji Przemysława Czarnka, który powiedział: „przesuwamy ją (konieczność zatrudnienia psychologów – red.) w czasie z uwagi na to, że niektóre szkoły zgłosiły, że nie są w stanie w tak krótkim czasie temu sprostać. To jest możliwość, nie konieczność”.
Zmiany w systemie oświaty (wynikają z ustawy z 12 maja 2022 r.) wprowadziły standardy zatrudniania nauczycieli specjalistów (chodzi właśnie o psychologów i pedagogów) w przedszkolach i szkołach. Kluczowe jest więc jasne postawienie sprawy: placówki oświatowe mogą czy muszą to robić?
Marta Handzlik-Rosuł, prawniczka specjalizująca się w prawie oświatowym, nie ma wątpliwości. – Przepisy nakładają na szkoły i przedszkola obowiązek. Najbliższe dwa lata dają wprawdzie okres przejściowy, ale co do możliwości mniejszego wymiaru etatów – mówi.
Spytaliśmy MEiN, jak rozumieć słowa ministra Czarnka. „Przepisy (…) nie zostały zmienione i mają zastosowanie od 1 września 2022 r. Nie są również aktualnie procedowane zmiany” – czytamy w nadesłanej DGP odpowiedzi. I dalej: „Minister w swojej wypowiedzi odnosił się do poprawki zgłoszonej podczas prac Senatu, która dotyczyła nie odsunięcia w czasie wejścia standardów w całości, ale wyłącznie obowiązku zapewnienia etatów psychologów i pedagogów specjalnych w określonych w przepisach, sztywnych proporcjach. Poprawka nie uzyskała większości w Senacie”.
Z samorządów, które są organami prowadzącymi dla szkół, płyną jednak pytania, jak interpretować słowa szefa resortu. Bo samo odroczenie standaryzacji byłoby im na rękę.
– Nowe regulacje określają minimalną łączną liczbę nauczycieli pedagogów, pedagogów specjalnych, psychologów, logopedów oraz terapeutów pedagogicznych, która będzie musiała być zapewniona w placówkach – mówi wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Opisuje, że nowe regulacje wymuszą zatrudnienie w stołecznych placówkach ok. 300 dodatkowych specjalistów, których zwyczajnie nie ma. – Wprowadzanie przepisów w zasadzie bez vacatio legis, bez możliwości pozyskania pracowników, najpierw ich wykształcenia było nieprzemyślane – mówi.
– Częstotliwość zmian w organizacji edukacji i krótki czas między datą wprowadzania nowych przepisów a datą, od której konieczna jest ich realizacja, uniemożliwia optymalne przygotowanie się do ich wypełnienia, zarówno pod kątem organizacyjnym, jak i finansowym – słyszymy z kolei z Gdańska.
Dodatkowo w przedszkolach, szkołach ogólnodostępnych i integracyjnych tworzy się nowe stanowisko pedagoga specjalnego. To rodzi kolejne wątpliwości. – Brak jest przepisów, które wskazują, jakimi kwalifikacjami musi się legitymować. W aktualnym stanie prawnym takie stanowisko nie istnieje (brakuje nowelizacji rozporządzenia o szczegółowych kwalifikacjach nauczycieli) – mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta Gliwic.
Piotr Pipka, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Przemyślu, potwierdza, że brak rozporządzenia jest problemem. – Nie chodzi przecież o zatrudnienie kogokolwiek, tylko osoby z określonymi kwalifikacjami – mówi.
Na nasze pytanie o wspomniane rozporządzenie resort odpowiada, że jest procedowane i w najbliższych dniach projekt trafi do konsultacji publicznych.
Przypomnijmy: standaryzacja zatrudnienia specjalistów w szkołach rusza za miesiąc. Przepisy określają sposób wyliczenia etatów w zależności od liczby dzieci w przedszkolach i szkołach. Na pierwszy etap tego zadania w 2022 r. przeznaczono ok. 520 mln zł. Docelowo liczba specjalistów w szkołach ogólnodostępnych ma wynieść 51 tys. w 2024 r.
– Problemy to przede wszystkim braki kadrowe i mało atrakcyjne warunki finansowe. Wynagrodzenia w oświacie nie są konkurencyjne w porównaniu z innymi branżami i nie zachęcają np. psychologów do pracy w szkole – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik Urzędu Miasta Częstochowy.
Małgorzata Targosz, dyrektorka I LO w Kędzierzynie-Koźlu, opisuje, że specjaliści w szkołach są niezbędni, szczególnie dla dorastających uczniów. Jej udało się znaleźć do pracy od września psychologa i pedagoga specjalnego. Po miesiącach poszukiwań. – To młode osoby, które dostały po pół etatu, czyli 1,5 tys. zł brutto. Skusiłam je wizją nabrania doświadczenia w pracy z młodzieżą. Mam nadzieję, że wystarczy im pasji – mówi.
Małgorzata Tabaszewska z Urzędu Miasta Krakowa zaznacza, że co do zasady określenie standardów zatrudniania specjalistów porządkuje organizację pracy placówek, jednak na dostosowanie się do nich potrzebny jest czas. Podaje przykład: w krakowskich przedszkolach zatrudniani byli głównie logopedzi, natomiast wsparcie psychologiczne zapewniały osoby zatrudnione w poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Braki kadrowe w przedszkolach, jeśli chodzi o nauczycieli specjalistów, są szacowane na ponad 80 etatów. – Nawet jeśli część nauczycieli zdecyduje się na podniesienie kwalifikacji, nowi specjaliści pojawią się na rynku za trzy do pięciu lat – dodaje.