Wyższa wycena kursów językowych, uproszczona procedura remontów pustostanów także dla spółek, opieka dziennego opiekuna nad ukraińskimi dziećmi aż do objęcia ich obowiązkiem szkolnym – takich m.in. poprawek domagają się samorządowcy
Wyższa wycena kursów językowych, uproszczona procedura remontów pustostanów także dla spółek, opieka dziennego opiekuna nad ukraińskimi dziećmi aż do objęcia ich obowiązkiem szkolnym – takich m.in. poprawek domagają się samorządowcy
Jutro sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych będzie pracowała nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa oraz niektórych innych ustaw (dalej: specustawa).
Samorządowcy domagają się wprowadzenia do niego szeregu poprawek. Pakiet zmian został przygotowany m.in. przez ekspertów zespołu ds. uchodźców z Ukrainy Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. - Prowadzimy rozmowy z rządem na temat proponowanych przez nas zmian. Udało się znaleźć kompromis w wielu kwestiach i część poprawek ma zostać uwzględnionych w projekcie. Inne wymagają jeszcze negocjacji - mówi Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej KWRiST.
Ta sama stawka
Rządowy projekt nowelizacji specustawy przewiduje, że m.in. lekarze i pielęgniarki z Ukrainy będą mogli brać udział w darmowych szkoleniach z języka polskiego. Ich koszty wyniosą maksymalnie 3 tys. zł na osobę. Samorządowcy chcą rozszerzenia tych zapisów również o inne grupy zawodów medycznych, np. fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych czy nawet aptekarzy z Ukrainy.
Poprawka samorządowa dotyczy też kursów językowych organizowanych przez urzędy pracy. Projekt przewiduje ułatwienia w ich zlecaniu firmom szkoleniowym; na jedną osobę będzie można przeznaczyć do 2 tys. zł. Zdaniem samorządowców to za mało. Proponują podniesienie tej kwoty do 3 tys. zł, analogicznie do stawki za szkolenie kadr medycznych.
- Z przeprowadzonego rozeznania cenowego wynika, że stawka w grupach 8-10 osób, przy zapewnieniu odpowiedniej jakości kursu (np. materiałów dydaktycznych), wynosi ponad 35 zł. Co daje koszt całego kształcenia dla jednej osoby 2,8 tys. zł. Kwota wzrasta w przypadku mniejszej grupy lub gdy dotyczy ono języka branżowego - wyjaśniają samorządowcy.
W tej kwestii udało się dojść do porozumienia. - Starosta będzie mógł zwiększyć kwotę na jedną osobę do 3 tys. zł, jeżeli uzna to za uzasadnione. Na taką poprawkę zgodził się rząd - mówi Marek Wójcik.
Samorządowcy mają także zastrzeżenia do proponowanego w projekcie ograniczenia - cudzoziemiec będzie mógł wziąć udział w jednym kursie języka polskiego organizowanym przez urząd pracy. Tymczasem może się zdarzyć, że osoba bezrobotna będzie zmieniała branże i zajdzie konieczność przeprowadzenia szkolenia językowego obejmującego język specjalistyczny. Chcą też, aby z darmowych kursów języka polskiego mogli korzystać nie tylko bezrobotni, ale też osoby, które pracę już podjęły, ale niezgodną z posiadanym wykształceniem. - Z możliwości szkoleń mogłyby również korzystać osoby, które co prawda znalazły zatrudnienie, ale np. pracują na stanowisku poniżej swoich kwalifikacji z uwagi na niewystarczającą znajomość polskiego albo brak znajomości języka specjalistycznego - argumentują.
Ponadto wskazują, że proponowane przepisy będą obligować cudzoziemca do zwrotu kosztów, jeśli przerwie on szkolenie z własnej winy. - W sytuacji wojny ten przepis jest wątpliwy, bo jeśli ktoś wróci do Ukrainy walczyć w obronie kraju, to nie należy go ścigać o zwrot pieniędzy. Poza tym samorząd nie jest w stanie ściągnąć takiej należności - zwracają uwagę eksperci. Dlatego postulują rezygnację z tego zapisu wobec uchodźców.
Uczciwe wynagrodzenie
Zdaniem przedstawicieli strony samorządowej nieprecyzyjne są przepisy dotyczące składania powiadomień o zatrudnieniu Ukraińca, które przesyła się do urzędu pracy. Z projektu wynika, że trzeba będzie wskazać oferowane mu wynagrodzenie oraz wymiar czasu pracy. Nowe przepisy obligują też do wypłacania pensji nie niższej niż wskazana w powiadomieniu. Może się jednak okazać, że pracodawca będzie miał mniej pracy dla cudzoziemca, a mimo to, zgodnie z proponowanymi przepisami, będzie musiał wypłacać wynagrodzenie nie niższe niż wskazane w powiadomieniu. Samorządowcy chcą, aby było ono proporcjonalne do faktycznego wymiaru czasu pracy.
Projekt zakłada też ułatwienia w dostosowaniu pustostanów na cele mieszkaniowe, jeżeli są one w posiadaniu jednostek samorządu terytorialnego. Eksperci postulują uzupełnienie katalogu podmiotów, które będą mogły stosować uproszczoną procedurę przekształcenia budynków użyteczności publicznej (należących do Skarbu Państwa czy gmin) w obiekty mieszkalne dla uchodźców. Chodzi o to, by mogły z nich korzystać również np. samorządowe osoby prawne, w tym spółki kapitałowe, w których JST ma powyżej 50 proc. akcji lub udziałów, a także związki i stowarzyszenia JST.
Samorządowe poprawki dotyczą też opieki nad najmłodszymi. Projekt co prawda otwiera możliwość objęcia opieką przez dziennego opiekuna dzieci ukraińskich pomiędzy 3. a 5. rokiem życia, jednak w ocenie samorządowców nadal granica ta jest zbyt restrykcyjnie określona. Proponują zatem, aby dzienny opiekun mógł zajmować się dzieckiem aż do zakończenia roku szkolnego, w którym objęte zostaje ono obowiązkiem szkolnym. - Zapobiegnie to przerwie między opieką dziennego opiekuna a podjęciem nauki w szkole. W tym przypadku udało się również znaleźć porozumienie i rząd przychylił się do naszej propozycji - informuje Wójcik.
Bezpieczne dane
Uwagi do projektu wniósł też prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO). Ten ma z kolei zastrzeżenia do poszerzenia katalogu instytucji, którym ZUS i KRUS udostępniają dane np. o objęciu obywatela Ukrainy ubezpieczeniami społecznymi. Dostęp do tych informacji ma mieć też Główny Urząd Statystyczny. Zdaniem prezesa UODO to rozwiązanie jest nadmiarowe, skoro wgląd do tych danych mają już zagwarantowany w obowiązującej ustawie inne organy: minister pracy, KAS, PIP, Straż Graniczna.
- Organy te otrzymały swe uprawnienia w celu dostarczenia aktualnych informacji pozwalających ocenić liczbę obywateli Ukrainy. Przez to niezrozumiałym jest, dlaczego analogiczne uprawnienia w tym samym celu, realizowanym już przez inne podmioty, projektodawca chce nadać również GUS. Narusza to m.in. zasadę minimalizacji - zauważa prezes UODO w piśmie skierowanym do Sejmu.
/>
Etap legislacyjny
Projekt po I czytaniu w Sejmie
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama