Firmy nadal będą mogły zdalnie kształcić kierowników i wychowawców kolonii. MEN wycofuje się z wprowadzenia zakazu kursów e-learningowych.
Za kilka tygodni podczas ferii zimowych dzieci mogą trafić pod opiekę osób bez doświadczenia. Aby zostać wychowawcą, wystarczy bowiem ukończyć specjalny kurs przez internet (koszt od 99 zł). Jeszcze latem Ministerstwo Edukacji Narodowej chciało zakazać organizowania takich szkoleń. Teraz – jak ustalił DGP – wycofało się z tego pomysłu.
Tylko ćwiczenia
Po tym jak DGP nagłośnił problem z niewłaściwą opieką na koloniach, MEN postanowiło skończyć z kursami internetowymi. W lipcu 2014 r. do konsultacji trafił projekt nowelizacji rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie warunków, jakie muszą spełniać organizatorzy wypoczynku dla dzieci i młodzieży szkolnej, a także zasad jego organizowania i nadzorowania (Dz.U. z 1997 r. nr 12, poz. 67 ze zm.). Zgodnie z nim firmy kształcące wychowawców i kierowników kolonii miały mieć obowiązek niezwłocznego przestawienia się na tradycyjne metody szkolenia. Po zmianach zajęcia zarówno teoretyczne, jak i praktyczne miały się odbywać pod okiem nauczycieli i instruktorów. Ponadto kurator miał mieć prawo cofnąć zezwolenie dla firmy, jeśli prowadziłaby kursy przez internet lub niezgodnie z programem nauczania.
Takie rozwiązanie w opinii do projektu skrytykował m.in. Stanisław Huskowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Uznał, że zakaz jest zbyt kategoryczny, gdyż nie dopuszcza zastosowania technik kształcenia na odległość, nawet jako uzupełniających do metod stacjonarnych. Przyznał jednak, że e-learning nie może w pełni zastąpić zajęć praktycznych (ćwiczeń, warsztatów).
Tym właśnie torem poszło MEN, opracowując nowy projekt rozporządzenia w sprawie wypoczynku dla dzieci i młodzieży szkolnej. Znalazł się w nim przepis, który przewiduje, że kursy na wychowawcę lub kierownika nie mogą się odbywać przez internet tylko w części obejmującej zajęcia praktyczne.
– Rzeczywiście w nowej wersji projektu po konsultacjach złagodziliśmy nasze stanowisko i odstąpiliśmy od całkowitego zakazu prowadzenia takich szkoleń przez internet – potwierdza Tadeusz Sławecki, sekretarz stanu w MEN.
Możliwe nadużycia
– Dobrze, że MEN zmienia swoje stanowisko, bo już miałem zamykać firmę. Uważam jednak, że organizowanie ćwiczeń praktycznych dla kandydatów na kierowników jest bez sensu, bo powinni się nauczyć przede wszystkim przygotowywania programu organizowania wypoczynku, a do tego nie jest potrzebne kilkugodzinne spotkanie – uważa Waldemar Ałdaś, kierownik kursu z Centrum Kształcenia Agat z Głogowa.
Dodaje, że udzielanie pierwszej pomocy to przede wszystkim znajomość procedur, a nie nauka bandażowania zakrwawionej ręki. Podkreśla też, że gdyby 19-godzinne ćwiczenia praktyczne musiały się odbywać stacjonarnie, to konieczny byłby przyjazd kursantów do Głogowa. – Dla osób z drugiego końca kraju takie szkolenie byłoby dużo droższe – zauważa Waldemar Ałdaś.
Organizatorzy kursów e-learningowych nieoficjalnie przyznają, że może dochodzić do nadużyć, tzn. zaliczania ćwiczeń bez fizycznego uczestnictwa w nich. Firmy mogą np. wymagać od uczestników, żeby przysłali im pocztą własnoręcznie wypełnione i podpisane rozwiązania kilku zadań, które zostaną sprawdzone przez organizatora i zaliczone jako praktyki.
Ponadto nie ma szans na jakiekolwiek ograniczenie internetowych kursów przed przyszłorocznymi wakacjami. – Okazało się, że projekt musi być notyfikowany w Komisji Europejskiej. Jeszcze go do niej nie wysłaliśmy – mówi Tadeusz Sławecki.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach