Powiązanie płac nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem – takie rozwiązanie przewiduje obywatelski projekt nowelizacji Karty nauczyciela, którego pierwsze czytanie zaplanowano dziś w Sejmie. Pod inicjatywą podpisało się ponad 250 tys. osób, a inicjatorem tej propozycji jest Związek Nauczycielstwa Polskiego.

– Będziemy przekonywać parlament, aby takie rozwiązanie zostało wprowadzone. Nasza propozycja jest bardzo przejrzysta i nie jest uzależniona od indywidualnej decyzji rządzących, ale od wskaźników wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w danych roku – wyjaśnia Sławomir Broniarz, prezes ZNP. Dodaje, że w związku z tym, że rząd nie chce pracować nad własnymi propozycjami zmian w karcie i systemie wynagradzania nauczycieli (pisaliśmy o tym w poniedziałek: „Nauczyciele jednak bez podwyżek, ale pensum bez zmian”, DGP nr 25/2022), tym bardziej inicjatywa związkowców jest zasadna i konieczna. – Inaczej z zawodu będą odchodzić kolejni nauczyciele – dodaje szef ZNP.
Zgodnie z projektem średnie wynagrodzenia miałaby wynosić od 90 proc. (w przypadku stażysty) do 155 proc. (w odniesieniu do dyplomowanego) przeciętnego wynagrodzenia.
Obecne zasady wynagradzania nauczycieli opierają się na średnich płacach ustalonych na podstawie kwoty bazowej, określonej w ustawie budżetowej, oraz stawkach minimalnego wynagrodzenia zasadniczego, określonych przez ministra edukacji w rozporządzeniu. Obecnie kwota bazowa wynosi 3537,80 zł, a średnie pensje na poszczególnych stopniach awansu są uzależnione od przypisanego im wskaźnika procentowego.
Szanse na wejście w życie projektu są jednak znikome. Jest już zbyt mało czasu na wprowadzenia tych rozwiązań od 1 września 2022 r. Poza tym, skoro resort edukacji zrezygnował z pomysłu podwyższenia wynagrodzeń wraz ze wzrostem pensum – jak sam twierdzi, z uwagi na sprzeciw związkowców – jest mało prawdopodobne, by przystał na tę propozycję. Tym bardziej że podobny postulat pojawił się już w porozumieniu podpisanym przez oświatową Solidarność z rządem przed strajkiem w 2019 r., jednak premier i resort finansów nie chcą się zgodzić na takie rozwiązanie. ©℗