Od kwietnia 2021 trwają negocjacje między Ministerstwem Edukacji i Nauki a związkami zawodowymi dotyczące podwyżek dla nauczycieli. Wzrost wynagrodzeń jest jednym z elementów porozumienia, które zakończyło strajk nauczycieli w 2019 roku.
Porozumienie z ówczesną minister edukacji – Anną Zalewską podpisała oświatowa Solidarność. Minister obiecała związkowcom przede wszystkim zmianę systemu wynagradzania nauczycieli. Jak utrzymuje przewodniczący Ryszard Proksa, obietnica ta obejmowała powiązanie wynagrodzeń nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. Z taką wyjściową propozycją do rozmów w 2021 roku usiadły wszystkie związki zawodowe. Kontrpropozycja MEiN na żadnym etapie nie uwzględniała tego postulatu. Ministerstwo proponowało podwyżki kwotowe (które nie realizowały wyjściowego postulatu protestujących nauczycieli – 1000 zł) i procentowe, ale uwzględniające wynagrodzenie minimalne, ale tylko dla jednego stopnia awansu zawodowego. Od pewnego czasu negocjacje nauczycielskich wynagrodzeń stanęły w miejscu – MEiN do rozmów w Kancelarii Prezydenta, zapraszało tylko Solidarność, pozostałe związki umawiały się na rozmowy osobno, a propozycja uwzględnia wciąż nieakceptowany przez nauczycieli element, czyli podniesienie pensum.
Nowe informacje dotyczące negocjacji zawiera odpowiedź wiceministra Dariusza Piontkowskiego na interpelację poselską. Wynika z niej, że na realizację postulatu powiązania pensji nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce jest niemożliwe. Jak pisze Piontkowski:
Wynikają one z przepisów prawa finansowego krajowego, a także regulacji unijnych. Możliwość spełnienia postulatu związków zawodowych w tym zakresie została skonsultowana z resortem finansów. Minister poinformował, że Prezes Rady Ministrów zaprosi przewodniczących central związkowych w celu wyjaśnienia tej sytuacji
Ministerstwo Finansów pytane o wspomniane konsultacje odesłało nas do Ministerstwa Eduacji i Nauki. To wyjaśnia, że zdaniem Ministerstwa Finansów taka regulacja nie spełnia wymogu zachowania przy projektowaniu nowych regulacji finansowanych z budżetu państwa, warunków bezpieczeństwa budżetu państwa.
Rozwiązania generujące długofalowe skutki finansowe trudne do oszacowania, oddziałowujące na istotną pozycję w budżecie państwa, jaką jest część oświatowa subwencji ogólnej, są sprzeczne z zasadami kształtowania budżetu
Niekorzystny wpływ na kształtowanie budżetu tak kształtowanych wynagrodzeń potwierdza ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju dr Sławomir Dudek. Jak mówi sztywne powiązanie wynagrodzeń wybranej grupy finansowanej z budżetu może oznaczać konieczność, w sposób niekontrolowany, nagłego zwiększenia podatków lub zwiększania długu publicznego.
„Z punktu widzenia finansów publicznych, sprawnego i efektywnego zarządzania finansami publicznymi, w kontekście reguły wydatkowej, stabilności finansów publicznych, sztywne powiązanie wydatków publicznych, czy to z inflacją, czy ze wskaźnikami wzrostu wynagrodzeń w gospodarce narodowej, powinno być ograniczone do minimum. Tak naprawdę powinno ono obowiązywać jedynie w przypadku systemu emerytalnego. Moim zdaniem już istniejące wyłomy powodują bardzo duże usztywnienie wydatków budżetowych i problemy w zarządzaniu finansami publicznymi. W związku z tym, powiązanie wynagrodzeń dla kolejne grupy, tj. nauczycieli, ze średnią krajową to jest złe rozwiązanie i uważam że nie powinno być wprowadzone. Zaraz o taki mechanizm wystąpią kolejne grupy zawodów” – wyjaśnia i dodaje, że sztywne powiązanie wynagrodzeń ze średnią krajową w żaden sposób tego nie gwarantuje.
ZNP pytane o taki obrót sytuacji przypomina, że jeszcze we wrześniu 2021 roku Przemysław Czarnek powiedział w wywiadzie, że "nie wyklucza powiązania w jakimś stopniu pensji nauczycielskich ze średnią krajową". - Dlatego wróciliśmy do rozmów z MEiN. Bo przypomnę, że w lipcu ub. r. dwa związki ZNP i FZZ zawiesiły udział w negocjacjach - mówi Magdalen Kaszulanis, rzeczniczka ZNP.
Solidarność nie odpowiedziała na nasze pytania.