Sprowadzanie ciał z zagranicy, wynajem dostępu do prosektoriów– tak z powodu niejasności przepisów radziły sobie niepublicze uczelnie medyczne.

Zmienia to projekt nowelizacji ustawy o cmentarzach. Doprecyzowuje, że niepubliczne szkoły mogą pozyskiwać zwłoki dla swoich studentów na równi z publicznymi.
Skąd zawirowania? Przepisy z 1959 r. odnosiły się jedynie do uczelni publicznych z jednego prostego powodu: innych wtedy nie było. W efekcie te pierwsze miały zwłok w nadmiarze, te drugie – wcale.
Jak mówi Jarosław Zawiliński wykładający i w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, i na prywatnej krakowskiej uczelni Frycza Modrzewskiego, doszło do absurdalnej sytuacji, w której szkoły miały akredytacje, mogły teoretycznie kształcić przyszłych medyków, ale nie miały odpowiednich narzędzi.
Chwytały się różnych sposobów. Profesor Filip Gołkowski, dziekan Wydziału Lekarskiego i Nauk o Zdrowiu Krakowskiej Akademii im. A. Frycza Modrzewskiego, wyjaśniał kilka lat temu w rozmowie z DGP, że po długich staraniach udało się przekonać do współpracy Collegium Medicum – studenci z Frycza mogli przychodzić na zajęcia do prosektorium krakowskiej uczelni. Dla Frycza było to rozwiązanie i kosztowne, i niewygodne. Na przekazanie ciał, jak wyjaśniało wówczas Collegium, nie pozwalały przepisy.
– Nie mamy zwłok „na wynos”, zresztą nie jest to towar, tylko doczesne szczątki ludzkie. Mamy poza tym zobowiązania wobec donatorów i tego się będziemy trzymać – tłumaczył prof. Jerzy Walocha, szef Katedry Anatomii Wydziału Lekarskiego UJ.
Sytuacja miała się poprawić w 2018 r., kiedy przy reformie szkolnictwa wyższego zmieniono zapisy ustawy o cmentarzach, precyzując, że zwłoki w celach dydaktycznych można przekazać „uczelni medycznej lub innej uczelni prowadzącej działalność dydaktyczną i naukową w zakresie nauk medycznych”, ale według prawników niejasność nadal pozostała. Między innymi dlatego, że nadal rozporządzenie wykonawcze do przepisów o przekazywaniu zwłok mówiło tylko o uczelniach publicznych.
Dziś prywatne szkoły wyjaśniają, że mają dostęp do zwłok głównie dzięki uprzejmości państwowych, które mówiąc wprost – dzielą się z nimi. Zazwyczaj w ramach współpracy mają szansę pozyskać nie całe ciała, a ich fragmenty. Publiczne placówki tłumaczą bowiem, że to delikatna sprawa. Osoby, które przekazują ciało na cele naukowe, z reguły robią to na poczet danej uczelni. – Dlatego mówimy raczej o użyczeniu, i to nie zwłok, ale ich fragmentów, innym szkołom do celów naukowych. Co też robimy – słyszymy od prof. dr. hab. Janusza Dzięcioła, prorektora Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, który dodaje, że od czasu, kiedy możliwa jest donacja, czyli dobrowolne przekazanie ciała na cele naukowe, placówka ma zapewniony stały dostęp do zwłok. Eksperci zwracają uwagę, że ciała są faktycznie przekazywane chętnie, ale tylko znanym uniwersytetom medycznym.
Studenci niepublicznych placówek uczą się zatem głównie z wykorzystaniem fragmentów preparatów. Wyjątkiem jest kształcenie z patomorfologii, kiedy potrzebne są całe ciała. To sprawia, jak wyjaśnia Katarzyna Wierzbicka z Wydziału Nauk Medycznych im. prof. Zbigniewa Religi w Zabrzu, że uczelnia bardzo oszczędnie obchodzi się z preparatami. Po wejściu w życie noweli ustawy o cmentarzach – jak spodziewa się Katarzyna Wierzbicka – korzystanie z nich stanie się swobodniejsze.
W obecnych realiach innym możliwym dla uczelni prywatnych rozwiązaniem jest sprowadzanie zwłok z zagranicy, w tym nawet z USA. To wydatek kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nowe przepisy pozwolą zatem zaoszczędzić na kosztach pozyskiwania tkanek.
Autorzy projektu nowelizacji piszą w uzasadnieniu: „W projektowanej ustawie uwzględnia się zmiany w organizacji szkolnictwa medycznego, tj. podjęcie działalności dydaktycznej i naukowej w dziedzinie nauk medycznych i nauk o zdrowiu przez uczelnie niepubliczne. Z tego powodu projekt przewiduje możliwość przekazania zwłok osób niepochowanych przez najbliższą rodzinę uczelni medycznej lub uczelni prowadzącej działalność dydaktyczną lub naukową w dziedzinie nauk medycznych i nauk o zdrowiu do celów naukowych lub dydaktycznych, w tym sporządzania preparatów anatomicznych”.
Doktor Anna Jacek, prawniczka zajmująca się prawem medycznym, wyjaśnia w rozmowie z DGP, że należy rozumieć przez to zarówno uczelnie publiczne, jak i niepubliczne. Ekspertka dodaje, że projekt doprecyzowuje również zasady pochówku zwłok. Szkoła ma to robić na swój koszt. ©℗