Brakuje półtora tysiąca matematyków i fizyków. Ogłoszenia skierowane do nich królują w banku ofert pracy prowadzonym przez kuratoria oświaty
Brakuje półtora tysiąca matematyków i fizyków. Ogłoszenia skierowane do nich królują w banku ofert pracy prowadzonym przez kuratoria oświaty
Poszukiwani są przede wszystkim nauczyciele przedmiotów ścisłych, ale pojawiają się też oferty dla pedagogów, którzy poprowadzą lekcje etyki i religii. Obecnie w bazie kuratoriów znajduje się 13,4 tys. ofert pracy. Dla porównania w zeszłym roku we wrześniu było ich ok. 4 tys.
Coraz bardziej deficytową specjalnością jest matematyka. Niemal 7 proc. ofert pracy (w szkołach ogólnokształcących) adresowanych jest do nauczycieli tego przedmiotu. Na drugim miejscu są fizycy, dopiero później angliści, którzy do tej pory byli w grupie stanowiącej największy problem dla szkół. Na kolejnym miejscu są informatycy. Tak jak w poprzednich latach w szkołach nie brakuje historyków. Ofert dla tej grupy zawodowej jest niecałe 2 proc. Szkoły nie mają również za wiele kłopotów z polonistami.
Różnice pojawiają się w podziale na województwa. Jak wynika z analizy DGP, na Pomorzu i w woj. łódzkim widać największy kłopot z matematykami. W kuratorium gdańskim aż 11 proc. wszystkich ofert skierowanych jest właśnie do nich – niemal dwa razy więcej niż średnia w całym kraju.
Jak mówi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 77 w Gdańsku Bogdan Derkowski, problem z nauczycielami przedmiotów ścisłych będzie narastał. – To osoby, które mają możliwości, by znaleźć pracę gdzie indziej, więc przy tych pensjach, a także przy spadku autorytetu nauczyciela w społeczeństwie nikt się do tego nie będzie garnął – mówi nasz rozmówca. I dodaje, że przed wakacjami jego szkoła szukała też nauczyciela chemii. Udało się.
Zdaniem ekspertów wiele zależy także od reputacji szkoły. W lepszych – tam, gdzie uczniowie lubią się uczyć i jest większa gwarancja dobrej współpracy – jest mniejszy problem z nauczycielami, tymczasem z gorszych pedagodzy odchodzą, co tylko powiększa rozwarstwienie między placówkami.
Widać też pierwsze zwiastuny pokazujące, że wyzwaniem będzie znalezienie osób uczących religii i etyki. Przypomnijmy, resort edukacji chce wprowadzić obowiązek chodzenia na jeden z tych przedmiotów i znieść obowiązującą jeszcze tzw. opcję zero, czyli możliwość rezygnacji z obu. Na razie w bazie kuratoriów jest 161 ofert dla nauczycieli religii i 58 dla etyków. Dziś według MEiN etyki uczy 3936 osób, co przekłada się na 707,11 obsadzonych etatów z godzinami ponadwymiarowymi. Tymczasem wszystkich szkół w kraju jest ponad 35 tys. – To sygnał, że zapowiedź ministra edukacji na temat obowiązkowej religii lub etyki została poważnie odebrana przez władze szkół. Nikt nie chce czekać do ostatniej chwili z naborem nauczycieli do tych przedmiotów. Szczególnie że jest wśród nich duży deficyt. Mowa zwłaszcza o etykach. Ten kierunek nie był wspierany w ostatnich latach w szkołach wyższych – zauważa Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Dodaje też, że z każdym rokiem zapotrzebowanie na nauczycieli jest większe. Coraz mniej z nich chce bowiem pracować, będąc w wieku emerytalnym. Młodzi z kolei nie garną się do pracy w szkole. – Nie ulegają magii „misji” jak starsze pokolenia. Szczególnie że ze swoimi kwalifikacjami są w stanie znaleźć lepiej płatną pracę w firmach – mówi Magdalena Kaszulanis.
Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, podkreśla, że pedagogika znajduje się w gronie mniej popularnych kierunków wybieranych przez maturzystów. – To pokolenie, które nie tylko nie boi się zmieniać miejsca zatrudnienia, lecz także rozstawać z zawodem, przekwalifikowując się do pracy w innym – dodaje.
Eksperci szacują, że zapotrzebowanie jest jeszcze większe, bo nie wszyscy dyrektorzy szukają nauczycieli przez kuratoria. Kłopot z pedagogami uwidocznił się w związku z reformą likwidującą gimnazja. Wówczas wiele osób zrezygnowało, bo byłyby zmuszone do pracy w kilku miejscach naraz. Dyrektorzy obserwowali dużą rotację nauczycieli, którzy przechodzili ze szkoły do szkoły. Ci nauczający języków chętniej wybierali prywatne szkoły językowe.
Z danych wynika, że jedną z największych poszukiwanych grup są też nauczyciele wychowania przedszkolnego. To 11 proc. wszystkich ofert pracy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama