Godzinę wiceminister Piontkowski poświęcił na rozmowę ze związkami zawodowymi na temat podwyżek. Później opuścił salę i rozmowy kontynuowali urzędnicy. – Zastanawiamy się, czy dalej tę farsę legitymizować – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprzewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Zakończyło się drugie z trzech spotkań Ministerstwa Edukacji i Nauki z przedstawicielami związków zawodowych dotyczące statusu zawodowego nauczycieli. Z punktu widzenia toczących się negocjacji było ono najważniejsze – dotyczyło wynagrodzeń pedagogów. Wszystkie związki biorące udział w pracach podkreślały już wcześniej, że rozmowy o jakichkolwiek innych zmianach muszą być poprzedzone wypracowaniem konsensusu w sprawie wynagrodzeń. Wszystkie również oczekują powiązania ich ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce, czyli wypełnieniem porozumienia kończącego strajk nauczycieli w 2019 roku.

- Ministerstwo w ogóle nie odnosi się do tych postulatów – mówi Krzysztof Baszczyński. Podczas spotkania po raz kolejny został nam przedstawiony dokument, który już znamy – dodaje.

Chodzi o propozycję jaką MEiN złożyło nauczycielom w maju. Polegała ona na zmianie wynagrodzenia zasadniczego:

- nauczyciel stażysta i nauczyciel kontraktowy - 3 500 zł brutto (125 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę i wzrost w stosunku do dotychczasowych stawek o odpowiednio 551 i 466 zł brutto.)
- nauczyciel mianowany - 3 900 zł brutto (+455 zł brutto)
- nauczyciel dyplomowany - 4 500 zł brutto (+454 zł brutto)

Zmiana wynagrodzenia miałaby obowiązywać w zamian za dodatkowe dwie (a w niektórych przypadkach cztery) godziny pracy z uczniami oraz odebranie szeregu obowiązujących obecnie dodatków.

Za dwa dni Związek Nauczycielstwa Polskiego zdecyduje, czy dalej uczestniczyć w obradach zespołów negocjacyjnych. Jak słyszymy z ust Krzysztofa Baszczyńskiego, spotkania które obecnie się odbywają trudno nazwać negocjacjami czy choćby konsultacjami. – Nie usłyszeliśmy nawet np., że nasze propozycje są złe, nie ma żadnej argumentacji. Słyszeliśmy tylko po raz kolejny te same propozycje – mówi. – Przedstawiciele MEiN nie odnieśli się także np. do naszej prośby, aby w Sejmie wrócić do procedowania obywatelskiego projektu dotyczącego wynagrodzeń nauczycieli, a przypominam, że wszystkie kluby zgodziły się na dalsze prace – mówi.

Problemem jest także kolejne posiedzenie zaplanowane na piątek. Ma ono dotyczyć oceny pracy nauczycieli. W dokumencie przedstawionym związkom w maju na temat zmian w tym zakresie są dwa zdania:

  • określenie przypadków, w których wymagana jest określona ocena pracy (przed uzyskaniem każdego stopnia awansu zawodowego oraz stopnia specjalizacji zawodowej, przy ubieganiu się o pełnienie określonych funkcji), brak obligatoryjnych terminów dokonywania oceny pracy poza ww. przypadkami;
  • określenie w rozporządzeniu szczegółowych kryteriów oceny pracy nauczyciela, odnoszących się do kryteriów głównych określonych w ustawie.

ZNP zapytało, czy związki otrzymają materiały doprecyzowujące te kwestie przed spotkaniem. MEiN odpowiedziało, że nie.

- Zastanawiamy się czy powinniśmy dalej legitymizować tę farsę – podsumowuje Baszczyński