Według zapowiedzi Ministerstwa Edukacji Narodowej e-podręczniki mają zacząć obowiązywać w polskich szkołach od września 2015 roku. Dwa pierwsze pojawiły się w systemie. MEN większy nacisk kładzie jednak na kwestie samych e-podręczników, niż rozbudowy infrastruktury w szkołach czy wykorzystania nowych technologii.

E-podręczniki są ważne…

Kompletne e-podręczniki do informatyki i matematyki zaprezentowano 26 czerwca 2014 roku na Politechnice Łódzkiej. Kolejne podręczniki mają pojawiać się na sukcesywnie w ciągu kolejnych miesięcy. MEN skoncentrował wysiłki na stworzeniu kompletnych podręczników z 14 przedmiotów. Dodatkowo ma zostać opracowanych 2500 pomocy dydaktycznych do tych podręczników w tym: film i prezentacje.

Wstępem do cyfrowej rewolucji, która ma nastąpić od 2015 roku była „Cyfrowa szkoła”, program , który Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowało i przeprowadziło w latach 2012 - 2013 we współpracy z Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji. Program był realizowany w okresie od dnia od 4 kwietnia 2012 r. do sierpnia 2013 r. Beneficjentami pośrednimi programu były jednostki samorządu terytorialnego prowadzące szkoły.

…ale ważniejszy jest internet

W trakcie realizacji programu pojawiły się rozmaite bariery, od formalnych po techniczne i finansowe.

W przypadku części beneficjentów wystąpiły problemy ze sprawnym przeprowadzeniem procedury przetargowej na dostawę pomocy dydaktycznych i rozbudową infrastruktury telekomunikacyjnej.

W kwestiach sprzętowych, decyzję czy szkoła zakupi laptopy czy tablety, MEN pozostawiło w gestii dyrektorów szkół, nie tworząc żadnych wytycznych dotyczących zabezpieczeń tych urządzeń czy form ich wykorzystywania.
Priorytetem dla MEN jest na początek zapewnienie szkołom profesjonalnej infrastruktury sieciowo - usługowej, kablowej i bezprzewodowej na terenie szkoły , zgodnie z najnowszymi standardami informacyjno - komunikacyjnymi zarzadzania oraz bezpieczeństwa urządzeń końcowych bezprzewodowych i mobilnych.

Brytyjczycy pokazują drogę

Tego problemu nie ma w Wielkiej Brytanii, gdzie infrastruktura telekomunikacyjna i techniczna w szkołach nie stanowi przeszkody w rozwoju e-nauczania, oraz wykorzystywania nowinek technicznych. Szkoły na Wyspach zastanawiają się nie kiedy, ale jak efektywnie wykorzystywać nowoczesne technologie w edukacji oraz jak zarządzać szkoleniem uczniów poprzez urządzenia mobilne.

Przykładem jest Lemond School ze szkockiego Helensburgh, gdzie uczy się ponad 500 osób. Zastosowano tam specjalne oprogramowanie, przygotowane przez globalna firmę IT – AirWatch. Standardowo uczniowie wykorzystują tablety do korzystania z e-podręczników, choć nie tylko. Nauczyciel ma pełną kontrolę nad tym co i w którym momencie wyświetla się na tabletach uczniów, dystrybuuje na skrzynki zadania, zbiera prace i stopnie przypisane do konkretnych uczniów.

Od momentu pojawienia się ucznia w szkole do zakończenia wszystkich zajęć tablety są pod kontrolą nauczyciela. Może on na prośbę ucznia lub w związku z wykonywanymi zadaniami udostępnić mu dostęp do treści zewnętrznych. Uczniowie mają prawo do korzystania z urządzeń w domu, ale muszą mieć się na baczności.

Przed oddaniem uczniom urządzeń szkoła przeprowadziła szereg spotkań z rodzicami. Przede wszystkim wymagała od uczniów i ich rodziców podpisania warunków korzystania z umowy na sprzęt. Dostęp do internetu w czasie lekcji jest aktywowany przez nauczyciela. Kolejna część umowy użytkownika zakazuje uczniom usuwania historii wyszukiwanych stron.

Polska nadrabia zaległości

W Polsce podobne systemy i aplikacje także istnieją, choć nie są standardem. Na początku wdrażania programu wiele polskich szkół posiadało już urządzenia, ale nie działała żadna infrastruktura. Bywało, że szkoły kupowały tablety, licząc na prace offline , wyłącznie na e-podręcznikach. Dowolność jaką MEN pozostawiła instytucjom, spowodowała, że każda wdraża tak naprawdę to co chce i na co ją stać. Tym samym szkoły bogatsze mogą pozwolić sobie na nowoczesne aplikacje, natomiast szkoły biedniejsze będą musiały z tym jeszcze poczekać.

Przykładem nowatorskich działań jest wdrażanie rozwiązania Samsung Smart School. W maju 2013 roku dwie klasy w Gimnazjum nr 2 oraz Zespole Szkół nr 3 wyposażono w zestawy, na które składają się: elektroniczna 65-calowa tablica z ekranem dotykowym, notebook dla nauczyciela oraz po 25 tabletów z klawiaturami dla uczniów. Każda z klas jest również wyposażona w kolorowe laserowe urządzenie wielofunkcyjne, punkt dostępu Wi-Fi oraz zbiorczą stację ładującą do wszystkich urządzeń.

W propozycji Samsunga również mamy funkcję monitoringu i kontroli. Umożliwia ona nauczycielom monitorowanie różnorodnych zasobów edukacyjnych na ekranach uczniów. Dostępna jest tez opcja udostępniania ekranu czy odpowiedzi na pytania w czasie rzeczywistym.
Ale zasadnicza różnica w porównaniu do placówek brytyjskich jest taka, że polskie szkoły niezwykle rzadko pozwalają uczniom korzystać z urządzeń w domu, gdyż obawiają się ich zniszczenia czy innych, nieprzewidzianych wypadków. Trzeba też zainwestować w nowocześniejsze rozwiązania i procedury związane z bezpieczeństwem korzystania z tych produktów.

Jakie urządzenia wybiorą polskie szkoły? Pod kątem technologicznym i cenowym tablet rzeczywiście wydaje się być lepszy rozwiązaniem, niż inwestowanie w komputery stacjonarne, tym bardziej, że nie wszystkie zajęcia musza się odbywać na terenie szkoły. Jednak wiele placówek decyduje się na komputery, jako urządzenia o większej wydajności i możliwościach. Rewolucja cyfrowa dopiero przed nami.