Szczepionka przeciwko koronawirusowi wyprodukowana przez AstraZeneca nie nadaje się dla osób starszych – taka informacja od kilku dni krąży w mediach. Kolejne kraje zastanawiają się, co zrobić z zamówionymi szczepionkami. W Polsce już wiadomo – zostaną podane nauczycielom.
W lutym ma trafić do Polski pół miliona dawek szczepionki AstraZeneca. Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że w Polsce ta szczepionka będzie wykorzystywana dla osób między 18 a 60 rokiem życia.
"W konsekwencji również Rada zarekomendowała, żeby rozpocząć szczepienia grupy 1C, tzn. nauczycieli. W pierwszej kolejności tych, którzy już uczą klasy I-III, czy nauczycieli przedszkolnych. Do tego projektu szczepień rozpoczęliśmy od wczoraj przygotowania" - powiedział Dworczyk.
Przekazał, że w przyszłym tygodniu spodziewana jest pierwsza dostawa szczepionki firmy AstraZeneca. "Również w przyszłym tygodniu chcielibyśmy, aby rozpoczęły się szczepienia nauczycieli" - podkreślił Dworczyk. Dodał, że szczegółowe informacje w tej sprawie zostaną przekazane w czwartek, jak zostaną dopracowane system rejestracji i procedura szczepień nauczycieli.
I po raz kolejny rozgorzał spór między nauczycielami a rządem
AstraZeneca – o co chodzi w sporze o szczepionkę
29 stycznia Europejska Agencja Leków wydała pozytywną opinię w sprawie szczepionki AstraZeneca. Zgodnie z rekomendacją Agencji, szczepionka ma być podawana osobom powyżej 18 roku życia.
Szczepionka koncernu AstraZeneca ma być podawana w dwóch dawkach, a odstęp pomiędzy nimi powinien wynosić 4-12 tygodni.
Badania nad skutecznością szczepionki były prowadzone w Wielkiej Brytanii, Brazylii i RPA. Pierwsze wyniki wykazały zmniejszenie o 59,5 proc. liczby objawowych przypadków Covid-19 u osób, którym podano szczepionkę w porównaniu z osobami, którym podano placebo. Oznacza to, że w badaniach klinicznych szczepionka wykazała około 60-procentową skuteczność. Ale nie tylko pierwsze badania nad skutecznością szczepionki budzą wątpliwości. W trakcie badan klinicznych większość ich uczestników była w wieku od 18 do 55 lat.
Zdaniem EMA, choć nie ma namacalnych dowodów na skuteczność preparatu w grupie wiekowej 55+, to można ją bezpiecznie stosować u osób z tej grupy wiekowej, ponieważ wskazują na to też na to doświadczenia z innymi szczepionkami.
I to właśnie te wątpliwości zaważyły na zmianie strategii szczepień w Polsce
Dlaczego nauczyciele?
O szybsze szczepienie nauczycieli zabiegają wszystkie organizacje oświatowe i związki zawodowe. Koronnym argumentem jest strach przed powtórzeniem się sytuacji z września, kiedy to do szkół wrócili wszyscy uczniowie, którzy – jak wynika z wielu badań – przechodzą zakażenie bezobjawowo. Do tego przepełnione klasy, brak możliwości zachowania dystansu, „wędrujący” nauczyciele i w efekcie jak przyznał minister Adam Niedzielski to „szkoły stały się rozsadnikiem epidemii”. Dlatego nauczyciele chcieli, być z jednej strony dołączeni do pierwszej grupy osób szczepionych przeciw COVID-19, a z drugiej – część środowiska postulowała, by byli szczepieni przed seniorami.
Odpowiedź rządu była jasna: „Nie możemy szczepić, bo nie mamy szczepionek”. Na argumenty o przesunięciu w kolejce nauczycieli przed seniorów odpowiadano „nie, ponieważ najpierw chcemy ratować tych, którzy są najbardziej narażeni na ciężki przebieg choroby i śmierć”. Szansą miała być szczepionka m.in. AstraZenecki i inne, które czekają na akceptację ze strony EMA.
Wczorajsza konferencja prasowa mogła być sukcesem, ale po raz kolejny otworzyła front walki między nauczycielami a rządem.
Rada Medyczna, która funkcjonuje przy Radzie Ministrów i doradza rządowi w sprawach związanych z pandemią koronawirusa zarekomendowała, by szczepionki firmy AstraZeneca były podawane osobom w wieku 18. a 60. rokiem życia.
"W konsekwencji również Rada zarekomendowała, żeby rozpocząć szczepienia grupy 1C, tzn. nauczycieli. W pierwszej kolejności tych, którzy już uczą klasy I-III, czy nauczycieli przedszkolnych. Do tego projektu szczepień rozpoczęliśmy od wczoraj przygotowania" – powiedział na konferencji minister Michał Dworczyk.
Nauczyciele odebrali ten komunikat: „zamówiliśmy nieskuteczną szczepionkę, podamy ją nauczycielom”
Po tej konferencji ministra Dworczyka Sławomir Broniarz napisał na Twitterze: "Żądamy skutecznej szczepionki a nie eksperymentowania na nauczycielach i pracownikach oświaty!! Którą szczepionką szczepił się rząd?".
W kolejnym tweecie dodał: "Nie deprecjonujemy tej szczepionki. Wiemy, ze jest dopuszczona do użytku. Niepokój środowiska jest spowodowany fatalna komunikacja strony rządowej, bo przekaz po wczorajszej konferencji był taki: jest szczepionka nieodpowiednia dla seniorów, to dajmy ja nauczycielom".
W środę prezes ZNP pytany o te wpisy przypomniał, że związek od wiosny ubiegłego roku zabiegał o powszechne szczepienie nauczycieli. "Trzy tygodnie temu spotkaliśmy się z panem ministrem Dworczykiem. Usłyszeliśmy, że nie ma szans na szczepienie nauczycieli wcześniej niż pod koniec kwietnia, na początku maja. I nagle usłyszeliśmy, ze oto od poniedziałku nauczyciele mają być szczepieni, szczepionką, która - jak mówi także urząd regulacji leków - efektywność szczepienia osób do 55 roku życia" - zauważył.
Jak mówił, to "przekaz pana ministra Dworczyka wywołał te emocje". "Przekaz ten był przez nauczycieli odebrany bardzo negatywnie. Mój wpis na Twitterze był taką próbą podsumowania tego, co w kilkuset tysiącach wpisów się pojawiło" - powiedział.
"My nie kwestionujemy szczepionek, nie polemizujemy z tymi szczepionkami. Zadajemy tylko pytanie, co stało się między końcówką stycznia, kiedy mówiło się nam, że nie ma żadnych szans na wasze szczepienia, a przekazem ministra Dworczyka: będziecie szczepieni od poniedziałku, tyle tylko, że szczepionką AstraZeneca. To jest trochę tak - przepraszam za porównanie - jakbym rozmawiał z głodnym i potrzebującym człowiekiem i powiedział: Wie pan, mam kanapkę, ale ja tej kanapki zjeść nie mogę, to dam ją panu. Owszem, on pewnie z tego skorzysta, tylko ten przekaz nie będzie wynikał z empatii, ze zrozumienia, ze współczucia, z chęci pomocy tylko ze zwykłego zbiegu okoliczności. Tak samo my to traktujemy" - wyjaśnił Broniarz.
Powtórzył, że ZNP nie deprecjonuje szczepionki. "Nie jesteśmy fachowcami. Wierzymy, że to, co mówi urząd regulacji, lekarze, jest niekwestionowane, ale zwracamy uwagę na to, co mogło być wielkim medialnym sukcesem tego rządu, który odpowiada na apel ZNP, znajduje szczepionkę i daje ją nauczycielom, stało się porażką medialną i przyczyną takich emocjonalnych reakcji wielu tysięcy nauczycieli" - wskazał. Jak mówił, cóż stało na przeszkodzie by trzy tygodnie temu przekazać nauczycielom, że będą szczepieni szczepionką firmy AstraZeneca. "Te emocje to wynik fatalnego przekazu ministra Dworczyka" - dodał.
Tymczasem od wczoraj lekarze aktywni w social mediach rozwiewają wątpliwości nauczycieli. Na pierwszą uwagę Sławomira Broniarza zareagował Jakub Kosikowski. Napisał: „Nie dają 100% odporności na zachorowanie. Zmniejszają to ryzyko, jak i ciężkiego przebiegu. Wysoki odsetek zaszczepionych eradykuje chorobę z populacji 60% ochrony przed zachorowaniem, niemal 100% przed hospitalizacją i zgonem. Nie mało”
Dopiero dzisiaj przedstawiciele rządu zabrali głos na temat tego, co oznacza 60 proc. skuteczności szczepionki AstraZeneca.
Minister Adam Niedzielski napisał na Twitterze:
Fakty na temat szczepionki #AstraZeneca 1. 60% skuteczność oznacza, że względem grupy, która otrzymała placebo było 60% mniej przypadków zachorowań 2. Wszystkie zaszczepieni wytwarzają przeciwciała 3. Wszyscy szczepieni są chronieni przed ciężkimi objawami i hospitalizacją
A na antenie Polskiego Radia 24 przekonywał: „mamy do czynienia w pełni przebadaną szczepionką. Jej skuteczność wynosi 60-70 proc., jak w przypadku szczepionki na zwykłą grypę. Przede wszystkim chroni prawie w 100 proc. przed ciężkim przechodzeniem choroby”
Z kolei prof. Andrzej Horban, konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych i doradca premiera ds. COVID-19 podkreślał, że nie należy łączyć szczepień preparatami różnych producentów.
- Mieszanie szczepionek różnych producentów to chałtura. To tak, jakby wstawić koło z maybacha do BMW. Pewnie pojedzie, ale... - obrazowo tłumaczył prof. Andrzej Horban.
Problem ze szczepionką AstraZenecka i szczepieniu nią nauczycieli polega jeszcze na tym, że nauczyciele w Polsce są „starą” grupą zawodową – średnia wieku wynosi 44 lata, a 5 proc. z nich jest powyżej 60. roku życia.
Tu też od dzisiaj płynie uspokajający sygnał z rządu – starsi nauczyciele otrzymają szczepionkę Pfizera.
Od wczoraj także wiadomo, że skuteczność szczepionki AstraZencki wzrosła do 76 proc. przez trzy miesiące po podaniu pierwszej dawki. Po drugim zastrzyku odporność na koronawirusa rośnie. O najnwoszych ustaleniach poinformował Uniwersytet Oksfordzki.