„Zaadoptuj biednego studenta” - to akcja rektorów hiszpańskich uniwersytetów. Proponują stworzenie giełdy, na której osoby prywatne opłacałyby studia młodzieży z najniżej uposażonych rodzin. W minionym roku akademickim co najmniej 18 tys. studentów musiało porzucić naukę z powodów finansowych.

Do niedawna rok studiów na publicznym uniwersytecie kosztował średnio 900 euro, teraz kosztuje 2,5 tys. euro. Dla wielu rodzin jest to zbyt wysoka suma. Równocześnie ministerstwo edukacji zmniejszyło kwotę przeznaczoną na stypendia. Dlatego zdarza się, że dobrzy studenci porzucają naukę, bo nie mają pieniędzy na opłaty.

„Luksusem jest kupienie podręcznika, opłacenie studiów to dla mnie fortuna” - przyznaje student fizyki w Barcelonie. Dzięki pomysłowi rektorów, dobrzy studenci z biednych rodzin mogliby liczyć na pomoc firm albo osób prywatnych. Pieniądze przeznaczone na opłacenie studiów ofiarodawcy odliczaliby sobie od podatku.