Opiekunowie dzieci, które trafiły do samorządowych przedszkoli, będą płacić mniej nawet o 65 proc. Gminy się obawiają, że to one będą musiały dopłacać do rządowych rozwiązań.
Opiekunowie dzieci, które trafiły do samorządowych przedszkoli, będą płacić mniej nawet o 65 proc. Gminy się obawiają, że to one będą musiały dopłacać do rządowych rozwiązań.
Wczoraj odbyło się II czytanie pilnego rządowego projektu nowelizacji ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.). Zgodnie z nim po wakacjach w przedszkolach wciąż będzie realizowanych pięć bezpłatnych godzin podstawy programowej, a za pozostali rodzice mają płacić co najwyżej złotówkę. Od września 2015 r. każde dziecko czteroletnie zyska prawo do edukacji przedszkolnej, a dwa lata później będzie ona przysługiwało również trzylatkom. Do projektu klub parlamentarny PO zgłosił poprawkę merytoryczną dotyczącą sposobu wyłaniania w konkursie przedszkoli niepublicznych, które będą chciały przystąpić do programu przedszkole za złotówkę. Placówka taka otrzyma 100 proc. dotacji z gminy na jednego przedszkolaka, a nie jak obecnie 75 proc. (ale nie będzie mogła pobierać wyższych opłat od rodziców).
Poprawka jest efektem opinii resortu spraw zagranicznych, który uważa, że obecne rozwiązanie zaproponowane w projekcie może być niekonstytucyjne. Zgodnie z nim gminy same mają określać tryb przeprowadzania konkursu. Posłowie PO chcą, aby niepubliczne placówki do programu były włączane w drodze otwartego konkursu ofert. Gminy powinny przy tym stosować procedurę opisaną w art. 13 ustawy z 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 234, poz. 1536 z późn. zm.).
Poprawki zgłaszały też inne kluby.
– Samorządy, związki oświatowe, a także nasz klub domagamy się, aby gminy otrzymywały subwencje na przedszkola, a nie dotacje – przekonywał Lech Sprawka, poseł klubu PiS.
Podkreślił, że w trudnej sytuacji budżetowej państwa przepisy o finansach publicznych dopuszczają możliwość zablokowania dotacji, a subwencja ogólna dla gmin z mocy prawa nie może być wstrzymywana.
Podobnych argumentów używali posłowie z klubu SLD.
– W przyszłym roku na jednego malucha będzie przypadało nieco ponad 1,2 tys. zł dotacji, a na ucznia z subwencji gmina otrzymuje około 5,2 tys. zł. Nie bardzo rozumiem, czym się różni dziecko, które uczęszcza do przedszkola, od tego, które jest w szkole – argumentował Artur Ostrowski, poseł SLD.
Posłowie opozycji wskazywali też, że po wakacjach gminy będą musiały nowelizować budżety, bo obniżenie opłat za przedszkola dla rodziców spowoduje zwiększenie wydatków w samorządach.
– 36 zł średnio kosztuje dzienny pobyt dziecka w przedszkola. Rząd proponuje za te dodatkowe godziny zaledwie 4,5 zł, a rodzice dopłacą 3 zł, przy założeniu, że ich dziecko przebywa w palcówce średnio osiem godzin dziennie – wylicza Lech Sprawka.
Zgodnie z założeniami projektu w ofercie za złotówkę mają też znaleźć się zajęcia z rytmiki czy angielskiego.
– Z naszych wyliczeń wynika, że w skali kraju koszty dla rodziców spadną średnio od 55 do 65 proc. Z 504 mln zł, które trafi w tym roku do gmin, 171 mln zł zostanie przeznaczone na pokrycie różnicy w opłatach, a pozostałe środki na rozwój edukacji – zauważa Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej.
Projekt został ponownie skierowany do połączonych komisji sejmowych edukacji, nauki i młodzieży oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. Głosowanie nad nim może się odbyć w najbliższy piątek.
Etap legislacyjny
Po II czytaniu w Sejmie
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama