Przedstawił on posłom połączonych sejmowych Komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej informację na temat funkcjonowania ustawy Karta Nauczyciela.
Jakubowski przypomniał, że 16 lipca w MEN odbyło się w tej sprawie pierwsze spotkanie przedstawicieli: resortu, związków zawodowych działających w oświacie oraz korporacji samorządowych. Poprzedziło je przedstawienie przez stronę samorządową Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego założeń niezbędnych - jej zdaniem - zmian ustawowych w oświacie. W ustawie o systemie oświaty zaproponowano m.in. wprowadzenie możliwości przekazywania szkół i placówek oświatowych innym osobom prawnym lub fizycznym bez względu na liczbę uczniów.
Strona samorządowa zaproponowała także, by zapisy ustawy Karta Nauczyciela obowiązywały tylko nauczycieli "tablicowych". Opowiedziała się też za wyższym pensum dydaktycznym, czyli za większą obowiązkową liczbą godzin lekcji prowadzonych przez nauczycieli oraz zmianami w urlopach dla poratowania zdrowia.
W odpowiedzi na te propozycje w maju Związek Nauczycielstwa Polskiego przeprowadził sondaż, z którego wynika, że 217 tys. nauczycieli i pracowników oświaty, czyli 96 proc. uczestników sondażu, jest gotowych poprzeć ewentualną akcję protestacyjną przeciwko tym zmianom.
"Zaczęliśmy dyskusję w ministerstwie, gdyż widzimy, że niektóre propozycje zawierają cenne elementy, ale inne idą też w dość radykalną stronę. Dlatego chcemy poszukać kompromisu i przygotować rozwiązania" - powiedział Jakubowski.
Według niego, chodzi o takie rozwiązania, których celem nie będzie z jednej strony zachowanie pewnych rozwiązań, przywilejów nauczycielskich, które - jak mówił - w obecnych czasach nie mają racji bytu. "Z drugiej strony chcemy wyjść poza żądania, które mają charakter czysto finansowy, które koncentrują się tylko na ograniczeniu kosztów, a nie ma w nich elementu projakościowego" - zaznaczył.
Wiceminister przypomniał, że chciałby w pierwszej kolejności zająć się zmianami w zasadach przyznawania urlopów dla poratowania zdrowia. "Tutaj już parę konkretnych propozycji padło. Zajmiemy się tym szybko, a także kwestią wynagrodzeń nauczycieli - tych regulacji, które są dosyć dotkliwe dla samorządów, a cała struktura wynagrodzeń jest nie do końca racjonalna i przejrzysta. Tutaj też chcemy poszukać kompromisu i jakieś rozwiązania dosyć szybko zaplanować" - zadeklarował Jakubowski.
Mówił, także, że po pierwszym spotkaniu przyszedł czas na to, by następne miały charakter ekspercki. Kolejne spotkanie zaplanowano na 7 sierpnia.
Wcześniej, podczas posiedzenia komisji, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa powiedział, że choć pierwsze spotkanie w MEN już się odbyło, "to strona rządowa zachowuje się tak jakby kwestia ta jej nie dotyczyła". "Stawia się w roli mediatora, tak jakbyśmy chcieli się z samorządowcami pozabijać" - ocenił. Zarzucił MEN, że sama zamiast odnieść się do propozycji samorządowych, lub zaproponować własne rozwiązania, tylko czeka.
Proksa mówił także, że rząd nie reaguje, gdy samorządy przeznaczają pieniądze z subwencji oświatowej na inne cele oświatowe niż szkoły, np. na przedszkola, które nie są nią objęte. Według niego, wszystkie propozycje zmian w prawie zaproponowane przez samorządy mają na celu tylko oszczędności kosztem oświaty.
Odpowiadając mu Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich, zaznaczył, że "korekty w prawie są konieczne, po to by środki były wydawane racjonalniej". Podkreślił także, że zestaw propozycji strony samorządowej, to zestaw łączny, a nie rozłączny i tak go trzeba traktować. Poinformował, że w 2011 r. subwencja oświatowa wyniosła 37 mld zł, a wydatki poniesione na edukację - 57,7 mld zł; bez finansowania przedszkoli - 51 mld zł. "Dopłaciliśmy do subwencji 13,7 mld zł" - powiedział.
"Wołałbym pewne rzeczy nazywać po imieniu (...) państwo do niczego nie dopłacacie, państwo współfinansujecie system edukacji, państwo inwestujecie w młodego człowieka. (...) Proszę nie operować takimi pejoratywnymi określeniami jak dopłacanie. Brakowało mi tylko powiedzenia łaskawie dopłacamy. Nie tędy droga i kierunek do zmian w Karcie Nauczyciela" - powiedział Sławomir Kłosowski. Zaapelował do samorządowców, by w przyszłości, wtedy, gdy opiniowany jest projekt budżetu państwa zgłaszali, że ich zdaniem subwencja jest zbyt niska, a nie "grzecznie, pozytywnie" opiniowali projekt.
Krystyna Łybacka (SLD) oceniła zaś, że dyskusja na temat zmian w Karcie Nauczyciela nad propozycjami samorządów i na jej wniosek powinna być potraktowana, jako poważne ostrzeżenie dla rządzących. Podkreśliła, że to MEN powinno kreować politykę oświatową i zgłaszać ewentualne zmiany, a nie realizować idee innych.
Z kolei Urszula Augustyn (PO) mówiła, że trzeba spokojnie poczekać co przyniosą spotkania w MEN. Według niej, konkretnych rozwiązań nie będzie za tydzień, dwa, za miesiąc. "Nie wiem, czy ktoś jest w stanie podać kiedy takie konkrety będą" - zaznaczyła.