- Dyrektor samodzielnie ocenia zasadność wystąpienia o zgodę na zawieszenie zajęć. Może o to wnioskować, gdy nauczyciel trafi na kwarantannę, ale może po prostu zorganizować zastępstwo - mówi w rozmowie z DGP Beata Patoleta, adwokat i ekspert ds. prawa oświatowego.
Czy nauczyciel, który trafi na kwarantannę, musi zdalnie prowadzić lekcje?
O ile stan zdrowia pracownika na to pozwala, a pracodawca wydaje polecenie wykonywania pracy zdalnej, to co do zasady nie może on się sprzeciwić wykonaniu tego polecenia w myśl art. 100 par. 1 k.p. Pracownik, również nauczyciel, powinien wykonywać pracę w systemie pracy zdalnej, jeżeli takie jest polecenie pracodawcy, przy czym jej koszty ponosi pracodawca. Jest on zatem obowiązany zapewnić nauczycielowi wszelkie niezbędne do tego narzędzia.
A jeśli trafia na kwarantannę w jednej szkole, a uczy w trzech?
Podstawą skierowania nauczyciela na kwarantannę jest decyzja wydawana przez inspektora sanitarnego. Oznacza ona, że nie może on opuszczać miejsca izolacji. Tym samym w żadnej placówce nie będzie mógł wykonywać pracy w systemie tradycyjnym. Może jednak uczyć zdalnie. Wówczas musi poinformować dyrektorów wszystkich szkół, w których pracuje, o fakcie umieszczenia go na kwarantannie. Każdy z nich zobowiązany jest bowiem do podjęcia niezbędnych działań, celem wprowadzenia mieszanej formy funkcjonowania szkoły. Może się zatem zdarzyć sytuacja, w której dyrektor jednej placówki uzyska na to zgodę, a dyrektor innej szkoły nie. Wówczas w jednej ze szkół będzie możliwe wykonywanie przez nauczyciela przebywającego na kwarantannie pracy zdalnie, a w drugiej nie.
Jednak dyrektor samodzielnie ocenia zasadność wystąpienia z wnioskiem o zawieszenie zajęć. Wpływ na ocenę powinna mieć przede wszystkim ochrona bezpieczeństwa uczniów, ale również kadry, jak również jakość edukacji, która bez wątpienia uzależniona jest również od obłożenia nauczycieli pracą. Nie bez znaczenia pozostaje, że nauczyciel na kwarantannie, któremu nie umożliwiono pracy zdalnej, otrzymuje świadczenie w wysokości 80 proc., natomiast osoba zastępująca go co do zasady otrzyma dodatkowe wynagrodzenie – w ramach godzin ponadwymiarowych. Tym samym pewne znaczenie mogą mieć również względy fiskalne.
Może dojść do takich paradoksów, że w tym samym dniu w jednej szkole nauczyciel na kwarantannie otrzyma 100 proc., bo uczy zdalnie, a w innej 80 proc.?
Tak, może się tak zdarzyć. Sytuacja, w której obecnie się znajdujemy, jest nietypowa i powoduje, że spotykamy się z rozwiązaniami, które w normalnym stanie byłyby absurdalne.
Ostatnio na Ursynowie była sytuacja, że dyrektor szkoły prosił nauczycielkę, aby nie przychodziła do szkoły, bo jej mąż był na kwarantannie, a wobec niej nie było decyzji. Czy te kwestie regulują jakieś przepisy?
Stosownie do wytycznych MEN opracowanych wspólnie z GIS do pracy w szkole mogą przychodzić jedynie osoby, bez objawów chorobowych sugerujących infekcję dróg oddechowych oraz gdy domownicy nie przebywają na kwarantannie lub w izolacji w warunkach domowych. Stosownie zaś do treści par. 13 a rozporządzenia MEN z 12 sierpnia zmieniającego rozporządzenie w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, dyrektor uwzględnia w funkcjonowaniu jednostki przepisy odrębne dotyczące ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii oraz wytycznych ministra zdrowia, Głównego Inspektora Sanitarnego oraz ministra edukacji. Powstaje tym samym sytuacja, w której wobec pracownika – nauczyciela nie wydano decyzji kierującej go na kwarantannę, a jedocześnie stosownie do wytycznych nie powinien przychodzić do pracy. W mojej ocenie w takim przypadku zastosowanie znaleźć powinien art. 81 kodeksu pracy, bowiem pracownik był gotów do wykonywania pracy, a doznał przeszkód leżących po stronie pracodawcy, tym samym zachowa prawo do 100 proc. wynagrodzenia.
MEN uważa, że jeśli nauczyciel przebywa na kwarantannie, to nie oznacza, że jest chory.
Takie wyjaśnienie znajduje swoje pełne oparcie w przepisach prawa. Z perspektywy obowiązującego porządku prawnego odpowiedź resortu jest wystarczająca. Natomiast ocena tego, czy obowiązujące zasady kwarantanny są prawidłowe, nie należy do prawników, lecz specjalistów z zakresu chorób zakaźnych i epidemiologii.
Co powinno się ewentualnie zmienić w przepisach, aby nauczanie zdalne lub hybrydowe przebiegało bez większych problemów?
Przede wszystkim powinno pozostawić większą swobodę po stronie dyrektorów i organów prowadzących w tym zakresie. Należy chociażby wskazać na omawianą sytuację umieszczenia nauczyciela na kwarantannie. Wydaje się, że wówczas decyzja o nauczaniu hybrydowym powinna leżeć wyłącznie w gestii dyrektora i organu prowadzącego, bez potrzeby zasięgania opinii sanepidu. Mówimy przecież o sytuacji, w której jeden nauczyciel przebywający na kwarantannie będzie prowadził zajęcia zdalnie dla uczniów przebywających w szkole. Opinia wydaje się w tym zakresie zbędna, wszak nie odnosi się do wprost sytuacji epidemiologicznej, lecz aspektów edukacyjnych.