Zróżnicowanie wysokości świadczeń pomocy materialnej dla studentów w zależności od kierunku studiów – takie plany ma resort nauki.
DGP
Resort nauki rozważa uzależnianie wysokości pomocy materialnej dla studentów od kierunku studiów, również ze względu na jego znaczenie dla realizacji rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. O takich planach poinformowano w odpowiedzi na interpelację poselską.
Część ekspertów przekonuje, że państwo może chcieć w ten sposób zabezpieczać się przed tzw. drenażem mózgów – utratą specjalistów z określonej dziedziny o istotnym znaczeniu dla jego interesów. Większość środowiska akademickiego na propozycji nie zostawia jednak suchej nitki. Doktor Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji UW prognozuje, że gdyby te pomysły się ziściły, najmocniej odczuliby je zapewne humaniści. Ministerstwo zamierza też wspierać uczelnie, które eliminują kierunki niezwiązane z ich specyfiką (np. pedagogika, zarządzanie czy filologia w uczelni technicznej albo rolniczej) oraz wprowadzić zewnętrzną weryfikację umiejętności pedagogicznych nauczycieli zatrudnionych na stanowiskach dydaktycznych.

Zmiany w stypendiach Z odpowiedzi wynika, że resort zamierza zająć się m.in. systemem pomocy materialnej dla studentów. Jak podkreśla, jest to jeden z największych, obok Polskiej Akademii Nauk, obszarów związanych z systemem szkolnictwa wyższego i nauki, który nie był istotnie zmieniany w ciągu ostatnich 4 lat. Dlatego rozważa m.in. przeniesienie administrowania i wypłacania stypendiów (opartych na kryterium dochodowym) ze szkół wyższych do administracji rządowej, która dysponując informacjami z urzędów skarbowych, miałaby – zdaniem resortu – większą możliwość weryfikacji faktycznego stanu dochodów w rodzinie studenta. Zdaniem Iwony Dzbeńskiej, kierownika działu spraw studenckich Uniwersytetu w Białymstoku, to dobry pomysł nie tylko ze względu na lepszą możliwość sprawdzenia statusu majątkowego żaka (oraz członków jego rodziny), lecz także z uwagi na ochronę jego danych osobowych. W przypadku przeniesienia stypendiów do administracji rządowej do tych informacji wrażliwych miałaby bowiem dostęp bardzo ograniczona liczba osób.

Inaczej sprawę widzi dr hab. Robert Suwaj z Wydziału Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej.
– Jest to zauważalna tendencja do przenoszenia kompetencji z zakresu pomocy społecznej na wojewodów. Tak było w przypadku wniosków o świadczenia rodzinne i wychowawcze składane przez rodziny, których członek pracuje za granicą. Moim zdaniem to zły kierunek. Prowadzi bowiem do niepotrzebnego rozbudowywania kompetencji administracji rządowej – wskazuje naukowiec.
W jego ocenie najbardziej stratni na takim rozwiązaniu mogą okazać się studenci, którzy o pomoc materialną będą musieli ubiegać się w urzędzie jak zwykły petent, a nie jako członek wspólnoty akademickiej.
– Mam też wątpliwości, czy organy administracji państwowej poradzą sobie lepiej od uczelni z zapisami ustawy 2.0 w tym zakresie – dodaje Suwaj.

Dla kogo więcej

Resort chce też różnicować wysokość świadczeń w zależności od kierunku studiów (np. w zależności od jego znaczenia dla realizacji Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju bądź też w celu przeciwdziałania drenażowi mózgów w regionach na rzecz metropolii).
– Wydaje mi się, że państwo może chcieć się w ten sposób zabezpieczyć przed utratą specjalistów z określonej dziedziny. Z drugiej strony w przypadku niektórych kierunków, takich jak np. medycyna, warto byłoby raczej przeznaczyć większe kwoty na polepszenie warunków studiowania lub zwiększenie limitu przyjęć na ten kierunek aniżeli inwestować w pojedynczych studentów – wskazuje Robert Suwaj.
Profesor Piotr Stec z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego uważa z kolei, że nie ma powodu, aby różnicować wsparcie dla studentów ze względu na kierunek.
W podobnym tonie wypowiada się też dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
– Pytanie też, o jakiej formie wsparcia z pomocy materialnej mówimy. Z ogromną rezerwą podchodziłbym do różnicowania stypendium socjalnego i innych świadczeń z tytułu trudnej sytuacji, która powinna być jedynym kryterium różnicującym wysokość pomocy. Wszak żołądki mamy jednakowe – jak mawiano w czasach Solidarności – mówi ekspert.
Nie widzi też argumentów za różnicowaniem ze względu na kierunek np. stypendium ministra za wybitne osiągnięcia.
– Wysiłek włożony w naukę jest w każdym przypadku taki sam – argumentuje.
Prognozuje, że gdyby te plany się ziściły, po głowie oberwaliby zapewne humaniści – pierwszy raz od ministra, drugi od rynku, który nie będzie raczej fundował prywatnych stypendiów np. polonistom.
– Priorytet kierunków jest powiązany z atrakcyjnością rynkową, a zatem może warto udrażniać kanały fundowania stypendiów przez rynek zamiast różnicować wsparcie publiczne – dodaje Lasocki.
Resort nauki tłumaczy, że wspomniane w interpelacji kwestie, m.in. zróżnicowanie wysokości świadczeń pomocy materialnej kierunku studiów, są związane z projektem badawczym realizowanym w ramach projektu „Reforma systemu pomocy materialnej dla studentów”. W jego ramach grupa ekspertów porówna systemy działające w różnych krajach, zbierze opinie studentów, dokona oceny efektywności aktualnego systemu, wskaże możliwe warianty w zakresie priorytetów państwa w tym obszarze. Projekt zakłada opracowanie propozycji zmian legislacyjnych w przepisach dotyczących systemu świadczeń dla studentów.
Resort tłumaczy, że w odpowiedzi na interpelację poselską wskazano przykłady ewentualnych przyszłych rozwiązań. Natomiast z uwagi na aktualnie trwające prace związane z realizacją tego projektu nie jest obecnie możliwe wskazanie szczegółowych propozycji – wyjaśnia MNiSW.

Inne zmiany

Z odpowiedzi wynika także, że resort chce wspierać uczelnie, które eliminują kierunki studiów, niewynikajace z ich specyfiki (np. pedagogika, zarządzanie czy filologia w uczelni technicznej albo rolniczej). – Każdy przypadek wymaga osobnej oceny. Jednak interdyscyplinarność na uczelniach jest wartością i szkoda byłoby ją zaprzepaścić przez nieprzemyślane regulacje. Ponadto np. wydziały zarządzania na politechnikach świetnie się sprawdzają, kształcą przyszłe kadry menedżerskie w takich obszarach jak np. budownictwo – mówi Robert Suwaj.
– Trend światowy jest raczej odmienny. Jeżeli z uczelni znika jakiś kierunek, to dlatego, że nie było na niego chętnych. To kwestia autonomii uczelni i jej strategii. Jedna z niemieckich politechnik ma teologię, inna prawo. MIT (Massachusetts Institute of Technology) kształci też humanistów i nikomu to nie przeszkadza – wskazuje prof. Stec.