Eksperci ostrzegają, że należy powtórzyć całą procedurę związaną ze sporem zbiorowym. Inaczej protestujący mogą się narazić na zarzut udziału w nielegalnym strajku.
DGP
27 kwietnia w szkołach i przedszkolach został zawieszony strajk generalny. Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, ogłaszając taką decyzję, zaznaczał, że udało się wynegocjować 10 proc. podwyżki od września, skrócenie awansu zawodowego z 15 do 10 lat, uwolnienie dodatku stażowego (administracja i obsługa). ZNP planuje jednak odwiesić strajk we wrześniu. Nie zamierza jednak prowadzić na nowo całej procedury, a jedynie przeprowadzić referenda, w których nauczyciele mają zdecydować, czy są za kontynuowaniem protestu. Jednak i eksperci, i część związkowców mają obawy, że takie działania mogą narazić organizatorów na zarzut prowadzenia nielegalnego strajku.

Procedura strajkowa

– Mam poważne wątpliwości, czy bez przeprowadzenia na nowo całej procedury negocjacyjnej zwykłe odwieszenie strajku będzie legalne. Na razie nie chcę jednak oficjalnie tego komentować. Stanowisko w tej sprawie nasza organizacja ma zająć pod koniec sierpnia – mówi nam jeden ze związkowców z Forum Związków Zawodowych.
Podobne wątpliwości ma też resort pracy, który odpowiada bezpośrednio za dialog rządu z nauczycielami.
Według ministra przepisy ustawy z 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 174 ze zm.) nie definiują pojęcia zawieszenia strajku ani nie precyzują możliwości jego dokonania. Zgodnie z przepisami ustawy kolejnymi, następującymi po sobie etapami sporu zbiorowego są: zgłoszenie żądań, przeprowadzenie rokowań i mediacji (w razie fiaska rokowań) oraz – poprzedzony referendum – strajk. Ministerstwo podkreśla, że również czas prowadzenia strajku nie jest w ustawie określony (wyjątek stanowi strajk ostrzegawczy – nie dłużej niż 2 godz., oraz strajk solidarnościowy – nie dłużej niż połowa dnia roboczego). Zaznacza jednak, że tzw. referendum, które ZNP chce ponownie przeprowadzić we wrześniu w sprawie ogłoszenia strajku – przeprowadza się przed jego ogłoszeniem (rozpoczęciem). Ministerstwo jednoznacznie też przesądza, że nie jest możliwe odwieszenie strajku, jeśli zmienią się postulaty (żądania) związku zawodowego. Powód? Każda korekta w przedmiocie sporu zbiorowego będzie wymagała wszczęcia nowego sporu zbiorowego i przejścia etapów określonych w ustawie.
Resort edukacji narodowej nie chce zaogniać konfliktu z nauczycielami i uznał, że nie będzie zajmował stanowiska w tej sprawie.
ZNP zdaje sobie sprawę, że przyjęcie takiej interpretacji przepisów skutkowałoby tym, że strajk generalny mógłby być powtórzony dopiero w październiku, czyli tuż przed wyborami parlamentarnymi albo nawet po nich (wybory odbędą się najprawdopodobniej w najwcześniejszym z możliwych terminów, czyli 13 października). Związkowcy wskazują, że w takiej sytuacji trzeba byłoby już w sierpniu rozpocząć nowy spór zbiorowy z dyrektorami i wystosować nowe żądania płacowe. A to w czasie przerwy wakacyjnej jest praktycznie niemożliwe.
– Nasi prawnicy stoją na stanowisku, że możemy wrócić do strajku. Do tego wystarczy tylko przeprowadzenie referendum. W pytaniu referendalnym, które będzie przez zarząd sformułowane po 18 sierpnia, zapytamy nauczycieli i pozostałych pracowników oświaty o zgodę na wznowienie strajku, a także wskażemy tam żądaną kwota podwyżki – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.
– Aby od nowa przechodzić całą procedurę sporu zbiorowego, musielibyśmy to robić na plaży, przecież jest to nierealne, placówki teraz nie pracują, uczniowie mają wakacje – przekonuje.

Wszystko od nowa

Pytani przez nas prawnicy w większości uważają, że należałoby powtórzyć całą procedurę związaną ze sporem zbiorowym z pracodawcą.
– Obecnie zaszła nowa okoliczność, bo prezydent podpisał nowelizację Karty nauczyciela przyznającą nauczycielom podwyżki od września w realnej wysokości ok. 10 proc. I to jest okoliczność zupełnie inna od tej, gdy pracodawca, uginając się pod ciężarem strajku, składa propozycję częściowego uznania żądań strony związkowej, a ta wtedy ma prawo ją odrzucić i strajkować dalej. Podwyżka jest albowiem aktem bezwarunkowym i nie zostanie cofnięta w zależności od tego, jak zachowają się nauczyciele. To po pierwsze. Po drugie, we wrześniu na pewno nie stanie się tak, że nauczyciele odrzucą te zbyt niskie ich zdaniem podwyżki 10 proc. (co dawałoby im jakiś powód do kontynuowania strajku), tylko je przyjmą. Będzie to zatem niejako zaakceptowanie owego gestu ze strony pracodawczej poprzez czynności dorozumiane – tłumaczy Jadwiga Płażek, radca prawny.
Podobnego zdania są inni prawnicy.
– Ustawodawca nie przewidział instytucji „zawieszenia strajku”, która została zastosowana przez ZNP oraz FZZ, z tego względu uznać należy, że obie te organizacje związkowe zakończyły trwający od 8 kwietnia do 27 kwietnia strajk. Jego ponowne rozpoczęcie jesienią przez wymienione centrale wymagać będzie ponownego przejścia procedury przewidzianej w art. 7–14 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych oraz przeprowadzenia wymaganego przez nią referendum strajkowego w poszczególnych placówkach oświatowych – tłumaczy dr Andrzej Pogłódek, ekspert ds. administracji publicznej.
– W przeciwnym wypadku uczestnictwo w „odwieszonym” strajku nauczycielskim będzie stanowiło naruszenie obowiązków pracowniczych. Oprócz tego osoby kierujące we wrześniu niezgodnym z prawem strajkiem będą mogły zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej oraz cywilnej za szkody wyrządzone przez strajk – dodaje.
Wątpliwości co do planów ZNP mają też inni eksperci.
– W kwestii długości trwania sporu zbiorowego, a zwłaszcza przerw pomiędzy poszczególnymi etapami, przepisy w obecnym brzmieniu milczą, stąd też w praktyce występują tzw. uśpione spory zbiorowe, które polegają na tym, że np. po zakończeniu mediacji strona związkowa nie decyduje się od razu na rozpoczęcie akcji strajkowej, lecz wstrzymuje się z jej przeprowadzeniem. Zazwyczaj jednak mamy do czynienia z sytuacją, w której owo „uśpienie” ma miejsce przed rozpoczęciem strajku. Zdecydowanie rzadziej zdarza się, że akcja strajkowa już się odbyła, a po jej zakończeniu pracownicy powrócili do pracy – wyjaśnia dr Jakub Szmit, ekspert związkowy z Uniwersytetu Gdańskiego.
– Zbyt długa przerwa po zawieszeniu strajku może wskazywać na to, że dany spór faktycznie się zakończył z wszystkimi tego konsekwencjami. A w przypadku nauczycieli po zakończonym strajku w szkołach nie prowadzono żadnych działań. Dlatego w tej konkretnej sytuacji myślę, że dla bezpieczeństwa pracowników byłoby rozsądne przeprowadzenie całej procedury od nowa. Ta przerwa jest długa, a przede wszystkim nie wydaje mi się, żeby w jej trakcie związki w poszczególnych szkołach coś robiły w celu wykazania, że nadal są w sporze – przekonuje Szmit.

Nie jest zabronione

Związkowców w obronę bierze dr Magdalena Zwolińska, adwokat i partner NGL Wiater sp.k.
Jej zdaniem obowiązujące regulacje prawne nie przewidują instytucji zawieszenia sporu zbiorowego. I przekonuje, że zgodnie z zasadą, że co nie jest zabronione, jest dozwolone, może dojść do faktycznego jego zawieszenia. Dokonać tego może wyłącznie związek zawodowy wszczynający spór. Takiego uprawnienia nie ma pracodawca.
– Pracodawcy nie mogą się w żaden sposób bronić przed odwieszaniem sporów zbiorowych przez pracowników. Niektóre z nich trwają nawet 10 lat. W polskim prawie nie ma bowiem terminu przedawnienia takiego sporu – dodaje.
Eksperci dostrzegają jednak potrzebę uregulowania kwestii ewentualnego zawieszenia strajku.
– W ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych uregulować należy tryb zakończenia strajku, jak też instytucję zawieszenia strajku, która może w niektórych przypadkach dobrze służyć rozwiązaniu sporu zbiorowego, powinno się również zapewnić uczestniczenie w tych decyzjach samym strajkującym – przekonuje dr Andrzej Pogłódek.
– Na razie o tym, czy odwieszony strajk we wrześniu będzie legalny, będzie ewentualnie decydował sąd – dodaje.