Coraz więcej instytucji naukowych jest zainteresowanych tworzeniem federacji uczelni . Najnowszy przykład to federacja Wyższych Szkół Bankowych.
Coraz więcej instytucji naukowych jest zainteresowanych tworzeniem federacji uczelni . Najnowszy przykład to federacja Wyższych Szkół Bankowych.
/>
– Zapytań dotyczących zagadnień związanych z federalizacją przychodzi do resortu bardzo dużo – mówi DGP wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Müller. Jak wskazuje, oprócz Uniwersytetu Warszawskiego i Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, które podpisały już w tej sprawie list intencyjny, szykuje się też w przyszłym roku federacja Wyższych Szkół Bankowych. – Rozmowy na temat tej formy współpracy toczą się też w Poznaniu, Lublinie i Białymstoku. Chociaż w tym ostatnim ośrodku zmierzają one w kierunku konsolidacji – wyjaśnia wiceminister.
Maciej Kolasiński, wiceprezes zarządu Centrum Rozwoju Szkół Wyższych TEB Akademia (które jest założycielem Wyższych Szkół Bankowych i Dolnośląskiej Szkoły Wyższej), w rozmowie z DGP potwierdza te informacje.
– WSB planują utworzenie w najbliższym czasie federacji naukowej. Jej członkami będą także Dolnośląska Szkoła Wyższa oraz Wyższa Szkoła Filologiczna we Wrocławiu. Naszym celem jest połączenie potencjału naukowego tych uczelni – podkreśla Kolasiński.
W ocenie ekspertów zainteresowanie federalizacją nie jest zaskoczeniem. Środowiska naukowe od dawna sygnalizowały, że dotychczas funkcjonujące rozwiązania prawne nie sprzyjały realnej i efektywnej współpracy pomiędzy uczelniami. Miały one bowiem do wyboru: dokonać pełnego połączenia (co dla wielu było nie do przyjęcia) albo działać w oparciu o stosunkowo luźne porozumienia zawierane ad hoc i wymagające za każdym razem opracowywania od początku zasad współdziałania.
Ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz.U. z 2018 r. poz. 2024) dała im do ręki nowe narzędzie. – Federacja nie oznacza konsolidacji, czyli łączenia się w jeden podmiot. Pozwala zachować tożsamość i odrębność formalno-prawną uczelni wchodzących w jej skład – zaznacza Maciej Kolasiński. Z perspektywy uczelni wyższych to jedna z istotnych zalet takiej formy współdziałania. Ale niejedyna.
– Zależy nam na stworzeniu nowej jakości w zakresie badań naukowych. Biorąc pod uwagę rozproszenie terytorialne uczestników federacji (kilka miast w Polsce), nowa formuła pozwoli na tworzenie prac naukowych przez zespoły składające się z przedstawicieli różnych ośrodków badawczych – wyjaśnia Kolasiński.
Profesor dr hab. Krzysztof J. Filipiak, prorektor ds. umiędzynarodowienia, promocji i rozwoju WUM, wskazuje z kolei, że potencjalnymi korzyściami będą większa integracja kadry, żaków i doktorantów oraz możliwość prowadzenia wspólnych badań, zwłaszcza tych interdyscyplinarnych. To także możliwość korzystania z oferty wykładów, seminariów, fakultetów przez studentów obu uczelni, bardziej racjonalne planowanie zakupów aparatury badawczej czy wzajemne wykorzystanie laboratoriów naukowych.
Profesor zwraca jednocześnie uwagę, że nowe narzędzie może pomóc w wykreowaniu wspólnej marki „warszawskiego uniwersytetu federacyjnego”, który mógłby być w przyszłości klasyfikowany jako jedna jednostka naukowa w międzynarodowych rankingach. – Uczelni monoprofilowej – jak WUM – trudno zaistnieć w takich zestawieniach. Nawet tak wieloprofilowy uniwersytet jak UW również ma w nich słabszą pozycję, będąc uniwersytetem bez medycyny – dziedziny nauk, w której często klasyfikowani są najbardziej cytowani polscy naukowcy – wyjaśnia prof. Filipiak.
Wiceminister Piotr Müller zwraca z kolei uwagę, że przy ocenie jakości działalności naukowej prowadzonej przez federację uwzględniany będzie łączny dorobek instytucji naukowych wchodzących w jej skład. – W konsekwencji nowy podmiot uzyska więcej uprawnień do nadawania stopni naukowych – zaznacza.
– Uczelniom taka forma współpracy może się w dłuższej perspektywie opłacać ze względów finansowych. Przy odpowiednim zarządzaniu będą mogły korzystać np. ze swoich obiektów sportowych, infrastruktury badawczej, rozwiązań informatycznych czy współdzielić biura karier – zauważa Sławomir Olejnik z BCC.
Eksperci nie mają wątpliwości, że taka forma współdziałania instytucji naukowych będzie zyskiwać na popularności.
– Tworzenie federacji może stać się w przyszłości w Polsce popularną formą prowadzenia działalności naukowo-badawczej. Wspólnie są one w stanie osiągnąć znacznie więcej niż jako pojedyncze podmioty, co jest szczególnie istotne w relacjach międzynarodowych. Należy się spodziewać, że możliwość stworzona przez nową ustawę będzie chętnie wykorzystywana przez kolejne uczelnie – ocenia Kolasiński.
Podobnie uważa prof. dr hab. Krzysztof J. Filipiak. Jego zdaniem federacja to dobre rozwiązanie nie tylko dla dwóch podmiotów, ale być może model, do którego będą mogły wstępować kolejne uczelnie o innym profilu w danym mieście.
Naukowiec zwraca jednocześnie uwagę, że tak działają najlepsze ośrodki akademickie na świecie. – Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że takie marki jak Oxford University czy Cambridge University również są federacjami uczelni, college’ów, szkół, mających własne władze uczelniane, ale zgrupowanych i klasyfikowanych w jednej instytucji – wskazuje profesor.
Sławomir Olejnik z BCC podaje z kolei przykład Aalto University (Helsinki, Finlandia), które powstało z połączenia uczelni ekonomicznej, technicznej i artystycznej.
Resort deklaruje, że zamierza wspierać podmioty chcące się federalizować. – Na przełomie listopada i grudnia planowane jest spotkanie informacyjne dotyczące tej nowej formy współpracy uczelni – deklaruje wiceminister Müller. – Zamierzamy też przyznawać dodatkowe środki dla podmiotów, które będą się federalizować – dodaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama