Od 10 kwietnia w arkuszach organizacji szkoły trzeba zamieszczać imiona i nazwiska nauczycieli. Ten z pozoru niewinny wymóg powoduje masę komplikacji. Po pierwsze daje związkom wczesną informację o ewentualnych zwolnieniach. A po drugie ogranicza samodzielność dyrekcji w sprawach zatrudnienia, pozwalając na większą ingerencję z zewnątrz
Minister edukacji narodowej 4 kwietnia 2018 r. podpisała rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie szczegółowej organizacji publicznych szkół i publicznych przedszkoli (Dz.U. poz. 691; dalej: nowelizacja rozporządzenia). Weszło ono w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia, tj. 10 kwietnia 2018 r., i wprowadziło zmiany w obowiązującym rozporządzeniu ministra edukacji narodowej z 17 marca 2017 r. w sprawie szczegółowej organizacji publicznych szkół i publicznych przedszkoli (Dz.U. poz. 649; dalej: r.s.o.p.s.). Część z nich dotyczy arkuszy organizacji szkoły lub przedszkola w danym roku szkolnym, które mają kluczowe znaczenie, m.in. jeśli chodzi o liczbę zatrudnionych nauczycieli. Obecnie arkusze są sporządzane na rok szkolny 2018/19.
Jawne personalia
Jedną z nowości wprowadzonych przez nowelizację rozporządzenia jest wymóg wpisywania do arkuszy imion i nazwisk nauczycieli. Obowiązek ten budzi wiele kontrowersji. Projekty arkuszy są bowiem przekazywane związkom zawodowym do zaopiniowania – i to dosyć wcześnie, bo już na początku kwietnia. Na podstawie wymienionych w nim imion i nazwisk nauczycieli w powiązaniu z przydzielanymi im godzinami zajęć można łatwo wywnioskować, kto wkrótce zostanie zwolniony (realnie do końca maja, uwzględniając trzymiesięczny okres wypowiedzenia). Poza tym z arkusza wynikają też zmiany planu nauczania, których skutkiem może być konieczność redukcji etatów. Takimi informacjami związkowcy są żywotnie zainteresowani, biorąc pod uwagę ich rolę w przypadku zwolnień.
Co nowego w rozporządzeniu?
● Brak obowiązku podziału oddziału klasy I, II i III szkoły podstawowej, liczącego do 27 uczniów.
● Brak obowiązku zatrudniania asystenta nauczyciela w oddziałach 26–27-osobowych.
● Wymóg zamieszczania w arkuszach organizacji imion i nazwisk nauczycieli.
● Nowe (dłuższe) terminy na wydanie opinii do arkuszy organizacji publicznych szkół i przedszkoli przez zakładowe związki zawodowe i kuratoria oświaty.
● Możliwość rozszerzenia nazwy publicznej szkoły i publicznego przedszkola o dodatkowe określenie wynikające z potrzeb lub oczekiwań społeczności lokalnej lub szkolnej. ⒸⓅ
Dlaczego związki zawodowe miałyby poznać zamierzenia szkoły – pracodawcy – już na tak wczesnym etapie, jakim jest opiniowanie arkusza? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie znajdziemy w uzasadnieniu do projektu nowelizacji rozporządzenia. Dowiemy się z niego jedynie, że w ocenie Ministerstwa Edukacji Narodowej: „Wpisanie imion i nazwisk nauczycieli pozwoli organizacjom związkowym na bardziej skuteczną ochronę interesów pracowniczych, a kuratorom oświaty na weryfikacje? prawidłowości sporządzonych arkuszy”. O jaką skuteczną ochronę interesów pracowniczych na poziomie opracowywania tego dokumentu miałoby tu chodzić?
Obowiązek wpisywania personaliów nauczycieli dziwi dyrektorów szkół i przedszkoli. Wzbudza też ich obawy o ewentualną ingerencję w arkusz osób trzecich. Z art. 68 ust. 5 ustawy z 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe (Dz.U. z 2017 r. poz. 59 ze zm.; dalej: prawo oświatowe, p.o.) wynika przecież, że to dyrektor – jako kierownik zakładu pracy – decyduje o zatrudnianiu i zwalnianiu nauczycieli (a także innych pracowników). Związki zawodowe i owszem, biorą udział w tzw. ruchu kadrowym szkoły lub przedszkola, ale wyłącznie na podstawie i w zakresie określonym odrębnymi przepisami (przede wszystkim ustawą z 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych; t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1881). Co przy tym istotne, formalnie opinia związków nie ma wpływu na decyzje kadrowe dyrektora, w tym na zapisywany w arkuszu przydział godzin poszczególnym nauczycielom, i w żaden sposób go nie wiąże. Podobnie jak opinia wydana przez kuratora oświaty. Pojawia się zatem pytanie również o zasadność przymusowego wstawiania do arkuszy organizacji imion i nazwisk nauczycieli, skoro ani kurator, ani związki zawodowe nie są władne, by te decyzje zmieniać.
W stronę reprezentacji pracowniczej
Wymóg oznaczania nauczycieli z imienia i nazwiska w arkuszu organizacji placówki w przepisach to nowość. Jednak już wcześniej się zdarzało, że jednostki oświatowe wpisywały dane personalne pedagogów do swoich arkuszy. Z reguły jednak wersja arkusza, która trafiała do związku zawodowego, nie zawierała danych osobowych – była zanonimizowana. A to akurat dla związkowców stanowiło istotny problem. Dowód? W połowie stycznia tego roku (a więc jeszcze przed upublicznieniem i przekazaniem do konsultacji projektu nowelizacji rozporządzenia dotyczącego zmian w arkuszach) Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” domagała się od MEN, by zlikwidowanie procederu anonimizowania arkuszy organizacyjnych przez dyrektorów szkół stało się przedmiotem prac Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty (gremium powołane przez MEN zarządzeniem z 3 listopada 2016 r.). W ocenie związkowców anonimizacja uniemożliwiała realizację ich ustawowego i konstytucyjnego prawa do reprezentowania interesów zawodowych pracowników. Można się więc domyślać, że zapis prawny wymuszający wpisywanie imion i nazwisk nauczycieli do arkuszy w dużej mierze został ustanowiony na prośbę samych związków zawodowych.
„Zdecydowanie zaznaczamy, że »anominizowanie arkuszy organizacyjnych« jest kwestią problematyczną dla naszego Związku i wymagającą natychmiastowej zmiany. Uważamy, że nie należy skrywać personaliów tych nauczycieli [objętych projektem arkusza – red.]” – wskazywała KSOW NSZZ „Solidarność” w piśmie z 6 marca 2018 r. przekazanym MEN w ramach konsultacji społecznych projektu nowelizacji rozporządzenia.
Sygnał od związku
Zdaniem samorządowców i ekspertów oświatowych skutek tej zmiany może być taki, że związkowcy, mając wcześniej informacje, kto jest zagrożony zwolnieniem, mogą uprzedzić o tym zainteresowanych nauczycieli. A wówczas pracownicy zagrożeni redukcją etatu mogą np. uciec na zwolnienie lekarskie albo urlop dla poratowania zdrowia. Dzięki temu będą też mieli więcej czasu na załatwienie lewego zaświadczenia, bo o planowanym rozwiązaniu stosunku pracy będą wiedzieć wcześniej – już na etapie opiniowania arkusza organizacji.
– Istnieje zagrożenie, że dzięki tej zmianie związkowcy będą odpowiednio wcześniej powiadamiać nauczycieli o tym, że prawdopodobnie przeznaczeni są do zwolnienia – mówi Ryszard Stefaniak, wiceprezydent Częstochowy, były naczelnik wydziału oświaty. Jego zdaniem tego typu dane nauczycieli nie powinny trafiać do związkowców.
Udostępnianie związkom zawodowym informacji stanowiących dane osobowe nauczycieli stanowi istotny problem również zdaniem Tadeusza Kołacza, zastępcy burmistrza Chrzanowa, byłego naczelnika wydziału edukacji. Jak wskazuje, wielu nauczycielom niezrzeszonym w tej organizacji nie podoba się, że związki mają prawo wglądu do arkuszy organizacyjnych, w których są ich dane. – Kwiecień i maj to okres tworzenia i zatwierdzania arkuszy organizacyjnych, a zatem są to tygodnie niezwykłych napięć i stresu nauczycieli, szczególnie tych zatrudnionych w likwidowanych klasach gimnazjalnych. Niektórzy w desperacji będą pewnie uciekać na zwolnienia chorobowe czy urlopy zdrowotne. Jednak, jak wskazują wyroki sądów, nie chroni ich to przed zwolnieniem ze względów organizacyjnych – zauważa Tadeusz Kołacz.
Od powyższego scenariusza odżegnuje się jednak Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Według niego zmiany wprowadzone nowelizacją rozporządzenia mają wyłącznie ułatwić związkom czuwanie nad prawidłową organizacją nowego roku szkolnego. – Nie postrzegałbym zmian przez pryzmat tego, że będziemy uprzedzać nauczycieli o planowanych zwolnieniach – podkreśla.
Tygodnik okładka 20 kwietnia / Dziennik Gazeta Prawna
Orzecznictwo po stronie dyrektorów
Jednak Ryszard Stefaniak zauważa, że często jest tak, że zwalniani są inni nauczyciele, niż ci wytypowani według arkusza. Bo dyrektorzy szkół nie chcą wypowiadać stosunków pracy tym, którzy przebywają na zwolnieniach lekarskich, choć w wielu przypadkach mogą to zrobić. W efekcie ucieczka na chorobowe czy urlop zdrowotny jest bardzo skuteczną formą przeciwdziałania utracie pracy. Tymczasem zwalniać w takich przypadkach można również – tylko że dyrektorzy często o tym nie wiedzą.
O dopuszczalności zwolnień w czasie zwolnienia chorobowego oraz korzystania z urlopu dla poratowania zdrowia przesądził Sąd Najwyższy w poszerzonym składzie. Mówią o tym dwie uchwały siedmiu sędziów SN: z 7 grudnia 2006 r., sygn. akt I PZP 4/06 oraz z 26 czerwca 2013 r., sygn. akt I PZP 1/13. Stwierdzono w nich, że w wymienionych okresach absencji zdrowotnej nauczycieli można zwalniać ze względów organizacyjnych. Przy czym, jak wskazuje SN, zwolnienie nie przerwie urlopu dla poratowania zdrowia. A więc jeśli nauczycielowi przebywającemu na takim urlopie wręczymy wypowiedzenie, to będzie ono skuteczne w momencie, gdy nauczyciel zakończy urlop.