Najczęstszym problemem młodych przybyszy jest brak znajomości polskiego.

Nad Wisłą przebywa obecnie 967 dzieci w wieku szkolnym, które oczekują na decyzję w sprawie udzielenia ochrony międzynarodowej. Podobnie jak w przypadku Polaków obowiązek szkolny dotyczy wszystkich cudzoziemców poniżej 18. roku życia, niezależnie od tego, czy znają język polski. Dzieci uczęszczają do najbliższych szkół, które nie mogą odmówić ich przyjęcia.

Jak informuje nas rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców (UdSC) Jakub Dudziak, w sumie spośród 1579 niepełnoletnich cudzoziemców 890 przebywa w specjalnych ośrodkach. Cztery z nich są własnością państwa. Reszta jest administrowana przez podmioty prywatne, wybierane w drodze przetargu. Do kryteriów wyboru oferenta należy m.in. posiadanie sali szkolnej, więc przynajmniej w teorii ośrodki powinny być gotowe zapewnić pomieszczenia, w których dzieci pobierałyby naukę.
Wśród centrów administrowanych przez podmioty zewnętrzne jest ośrodek na warszawskim Targówku przeznaczony dla kobiet i samotnych matek. Rodziny z dziećmi trafiają także do pozostałych centrów – w sumie przebywa w nich ok. 510 nieletnich. W 2012 r. resort spraw wewnętrznych zapowiadał, że małoletni będą trafiali wyłącznie do dwóch najlepiej przygotowanych ośrodków, m.in. pod względem możliwości zaoferowania dodatkowych zajęć dydaktycznych dla dzieci. Tych zapowiedzi jednak nie spełniono.
Część rodzin znajduje lokum na własną rękę. Mieszkają w hostelach, mieszkaniach i pokojach na wynajem, domach znajomych, którzy zdążyli się wcześniej zadomowić nad Wisłą. Jeśli przybyszy na to stać, nie mają obowiązku przebywania na terenie ośrodków dla cudzoziemców, które zresztą nie cieszą się wśród nich dobrą sławą. Także ze względu na ich częste oddalenie od dużych miast, linii kolejowych i autobusowych, co wielokrotnie było krytykowane przez organizacje pozarządowe, jako niesprzyjające integracji. Trzy z czterech ośrodków należących do państwa są np. położone na terenie dawnych baz wojskowych.
Większość, bo ponad 200 dzieci, trafiła do szkół podstawowych w Warszawie, z czego 47 uczniów, mieszkających głównie w ośrodku na Targówku, uczęszcza do placówki nr 58 im. Tadeusza Gajcego. Nie wszyscy uczniowie czekający na decyzję w sprawie przyznania ochrony, uczęszczają do placówek w wielkich miastach. Na drugim miejscu pod względem liczby dzieci jest podstawówka w niewielkiej Bezwoli na Lubelszczyźnie z 51 cudzoziemskimi uczniami.
– Do UdSC nie były kierowane skargi na traktowanie w szkołach dzieci cudzoziemców – zapewnia Jakub Dudziak. Narzekają za to niektórzy rodzice. Dzieci trafiają do polskojęzycznych klas z dnia na dzień, często nie znając słowa po polsku (w takim przypadku mają prawo do dodatkowych lekcji naszego języka). „Trudności związane z adaptacją w nowej klasie potęgują nieprzyjemne emocje i bardzo negatywnie przekładają się na integrację dziecka” – czytamy w raporcie Instytutu Spraw Publicznych z 2016 r. Niektóre szkoły łagodzą problemy komunikacyjne, organizując dodatkowe kursy rosyjskiego dla nauczycieli. Większość dzieci, o których mowa, to obywatele Rosji narodowości czeczeńskiej.