Wiceminister była pytana w piątek, podczas konferencji prasowej po posiedzeniu RDS, o postulat niektórych pracodawców, aby uczniowie np. po technikum mogli nabyć prawo jazdy kategorii C. "Jesteśmy po rozmowach z branżą transportową. Jesteśmy na etapie przygotowywania takich podstaw programowych, żeby było to możliwie" – podkreśliła. Zwróciła uwagę, że nie chodzi tutaj tylko o uczniów technikum, ale również o uczniów innych szkół branżowych.
Machałek powiedziała, że bez nowoczesnego kształcenia zawodowego nie będzie możliwy rozwój gospodarczy. Zwróciła uwagę, że kształcenie zawodowe powinno odbywać się przy udziale pracodawców. Brak takiej współpracy - wyjaśniała - skutkuje tym, że po szkołach zawodowych jest wysokie bezrobocie – prawie 40 proc.
Wiceszefowa MEN zwróciła uwagę, że ministerstwo rozmawiało w ostatnich miesiącach z ok. tysiącem pracodawców na temat kształcenia. Poinformowała, że powołano radę szkół zawodowych. "Ci dyrektorzy, który już sobie świetnie radzą we współpracy z pracodawcą będą uczyć innych dyrektorów, jak to robić" – wyjaśniała.
Jej zdaniem, w kształceniu zawodowym powinni wziąć udział nie tylko pracodawcy, ale też samorządy. "Trudno promować szkołę, która nieskutecznie uczy do zawodu. A trudno, żeby szkoła skutecznie uczyła zawodu jeśli szkoła jest sobie, pracodawca sobie, samorząd sobie" – powiedziała wiceminister.
Dodała, że powiaty powinny chcieć tworzyć szkoły branżowe, które odpowiadają na lokalne zapotrzebowania rynku pracy. "Trzeba przekonać samorządy, że to jest sprawa priorytetowa, tworzyć współpracę z pracodawcami, żeby nastąpił renesans szkół zawodowych. Ale nie w taki sposób, że zamykają młodego człowieka w jakąś uliczkę, z której nie ma wyjścia. Bo za parę lat będą potrzebne zupełnie inne zawody. My musimy wyposażyć tego człowieka w umiejętność myślenia, uczenia się i dostosowania do nowoczesnych technologii" – oświadczyła Machałek.
Zapowiedziała, że w niedalekiej przyszłości odbędzie się zawodowy kongres powiatów, podczas którego przedstawione mają być dalsze rozwiązania, które ułatwią "skutecznie uczestnictwo pracodawcy w szkolnictwie zawodowym".
Wiceminister zwróciła uwagę, że od 2006 r. jest o połowa mniej absolwentów szkół. "Oprócz tego mamy 5 mln ludzi od 25. do 65. roku życia nieaktywnych zawodowo" – powiedziała. "Musimy cenić bardzo mocno każdego pracownika i dbać o ludzi, jeśli chodzi o sprawy pracownicze. Dlatego są zawody, w których nie zapanujemy nad tym, że będą młodzi ludzie uciekać tam, gdzie lepiej zarobią" – stwierdziła.
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska podkreśliła, że kształcenie zawodowe, które odpowiadałoby na dzisiejszy rynek pracy ma kluczowe znaczenie.
Zwróciła uwagę, że czasem wobec osób z wykształceniem zawodowym odnoszono się bez odpowiedniego szacunku. "Tu musi nastąpić istotna zmiana" – zaznaczyła Rafalska. Przypomniała, że z Funduszu Pracy na kształcenie zawodowe przeznacza się "niemałe pieniądze". "OHP na ten cel dostają 250 mln zł. Pracodawcy dostają kolejne 287 mln" – podkreśliła.
Minister pracy zaznaczyła, że według informacji ministerstwa, zawodami deficytowymi są m.in. betoniarze i zbrojarze. "Co jest poważnym problemem, bo rosną nam inwestycje i mogą tu być niedobory. Każda para rąk do pracy jest cenna. Posiłkujemy się pracownikami ze Wschodu, ale te zasoby również się wyczerpują" – dodała.
Rafalska była pytana m.in. o niewłaściwe zachowanie pracodawców wobec pracowników ze Wschodu – w tym o kwestię nielegalnego zatrudnienia. Zaznaczyła, że z informacji ministerstwa wynika, że coraz więcej cudzoziemców pracujących w Polsce jest ubezpieczonych. "Ale ta liczba nieubezpieczonych jest ciągle duża. Tu są ważne i skutecznie działania PiP" – dodała.
Jak zaznaczyła, resort dostrzega, że narasta problem złego traktowania pracowników z innych krajów. Chodzi m.in. o niewypłacanie im wynagrodzeń. "To bardzo przykra rzecz zważywszy, że my Polacy powinniśmy pamiętać, że przez całe lata jeździliśmy na Zachód i każdy źle znosił taki rodzaj traktowania" – dodała.