Pedagodzy będą co trzy lata oceniani z postaw etycznych i moralnych. ZNP uważa, że przepis posłuży eliminowaniu tych z odmiennymi przekonaniami
Pedagodzy będą co trzy lata oceniani z postaw etycznych i moralnych. ZNP uważa, że przepis posłuży eliminowaniu tych z odmiennymi przekonaniami
W tym tygodniu Sejm przyjmie rządowy projekt ustawy o finansowaniu zadań oświatowych. Wyznaczona do tego specjalna sejmowa podkomisja zakończyła już nad nim pracę.
W projekcie pojawiły się także kwestie związane z ocenianiem nauczycieli. Wśród kryteriów są takie, które budzą w środowisku niepokój. W projekcie rozporządzenia do tej ustawy znalazł się bowiem przepis mówiący o tym, że dyrektor placówki będzie oceniał „prezentowane przez nauczyciela postawy moralne i etyczne”. Projekt ma trafić do konsultacji niezwłocznie po uchwaleniu ustawy.
– Nauczyciele są zaskoczeni, że rząd chce ich oceniać nie z jakości swojej pracy, ale z tego, czy moralnie się prowadzą i etycznie postępują. Pedagog, który żyje w konkubinacie, już powinien zacząć się bać. Jeśli za szefa będzie miał konserwatywnego dyrektora, może otrzymać negatywną ocenę – mówi Krzysztof Baszczyński, zastępca prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Nie wspomnę już o sprawach światopoglądowych, jak pochodzenie człowieka czy też pogląd na to, czy ludzki zarodek to już dziecko – dodaje.
Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada, że będzie apelował do resortu edukacji narodowej, aby wykreślił przepis z rozporządzenia.
Niewłaściwe postawy
Dziś, zgodnie z Kartą nauczyciela, pedagodzy podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za uchybienia godności zawodu lub obowiązkom. Postępowanie wyjaśniające prowadzi rzecznik dyscyplinarny nauczycieli przy wojewodzie.
Najgłośniejsze przypadki wszczynania takich postępowań w ostatnich latach to sprawy:
● nauczycielki z Gdańska, która blokowała marsz równości (zgłoszenie dyrektora placówki, który uznał, że takie zachowanie uchybia godności nauczyciela; kobieta nie została ukarana),
● pedagoga, który umieścił na portalu społecznościowym link do „Ucha prezesa” (ostatecznie rzecznik dyscyplinarny uznał, że nie uchybia to godności zawodowej nauczyciela),
● 10 nauczycielek z Zabrza, które stanęły przed komisją dyscyplinarną, za udział w czarnym marszu (ostatecznie nie zostały ukarane).
/>
Po zmianach to dyrektor będzie przy ocenie decydował, czy nauczyciel zachowuje się etycznie i moralnie. Od jego decyzji nauczycielowi będzie przysługiwało odwołanie do kuratora.
Ci nie dostrzegają nic kontrowersyjnego w nowych rozwiązaniach. – Nie widzę tu żadnych działań ideologicznych ze strony MEN. Postawy moralne i etyczne nauczycieli są bardzo ważne dla rodziców, którzy w skargach często na to wskazują. Dla nich jest istotne, aby nauczyciel był dla dzieci również wychowawcą i wzorem – mówi Aurelia Michałowska, mazowiecki kurator oświaty. – Kuratorium z pewnością będzie pilnowało, aby dyrektorzy nie stosowali przy ocenianiu własnych kryteriów, które byłyby krzywdzące dla pedagogów – dodaje.
Upolitycznienie szkół
Zarówno związkowcy, jak i samorządowcy mają jednak wątpliwości co do słuszności oceniania postaw etycznych i moralnych nauczycieli.
– Przepis o postawie moralnej i etycznej ma być straszakiem na nauczycieli, którzy chcieliby manifestować, nawet po pracy, swoje poglądy. PiS w ten sposób funduje nam faszyzm – grzmi Ryszard Stefaniak, wiceprezydent Częstochowy.
– Takie działania prowadzą do upolitycznienia szkół i wprowadzenia ideologii rządzących. Nauczyciele powinni być rozliczani z jakości kształcenia, a nie tego, jakie mają poglądy – dodaje.
Nasi rozmówcy wskazują, że np. małopolska kurator oświaty domagała się już od dyrektorów placówek oświatowych deklaracji, w jakich świętach patriotycznych będą brać udział.
– Dyrektorzy będą więc musieli wysyłać nauczycieli na różne marsze, aby nie kopać się z koniem. Obecna sytuacja przypomina mi trochę lata 50. ubiegłego wieku, gdzie np. chodzenie przez nauczycieli do kościoła było w bardzo złym tonie. Obecnie zmiany idą w przeciwnym kierunku – mówi Jacek Rudnik, zastępca dyrektora Szkoły Podstawowej nr 11 w Puławach.
– Z pewnością dyrektorzy szkół związani z dobrą zmianą chętnie będą sięgać po przepis mówiący o zachowaniu przez nauczycieli postaw moralnych i etycznych. Obawiam się tylko, że go wypaczą – dodaje.
Sąd ich wybroni
Nauczyciele, którzy poczują się pokrzywdzeni decyzją dyrektora i nie znajdą zrozumienia u kuratora, będą mogli jeszcze szukać ratunku w sądzie pracy.
– Przypuszczam, że sądy będą musiały rozstrzygać, czy można przyznać nauczycielowi niską ocenę za postawę moralną tylko z tego powodu, że ma on nieślubne dziecko lub żyje w konkubinacie – uważa prof. Walerian Sanetra, były prezes Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. – Lepiej byłoby, aby resort wycofał się z tych zapisów, bo są one bardzo płynne. Nauczycielom bardziej potrzebny jest kodeks etyki. Z takiego dokumentu korzystają od dawna adwokaci, sędziowie i urzędnicy – dodaje.
Resort edukacji narodowej uspokaja.
– Projekt rozporządzenia MEN w sprawie oceniania nauczycieli został dołączony do projektu ustawy skierowanej do Sejmu. Konieczność taka wynika bowiem z przepisów regulujących procedury legislacyjne – mówi Anna Ostrowska, rzecznik MEN.
– Stanowi on wstępny, poglądowy projekt rozporządzenia, wskazujący jedynie kierunek zmian, a nie gotowe rozwiązania – dodaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama