SN o czasie pracy nauczycieli
Sąd Najwyższy w uchwale z 26 lutego 2025 roku uznał, że praca nauczyciela wykonywana ponad normę czasu określoną w Karcie Nauczyciela stanowi godziny nadliczbowe w rozumieniu Kodeksu pracy.
Sędzia Piotr Prusinowski, uzasadniając decyzję, podkreślił, że wynagrodzenie za przekroczenie norm czasu pracy jest zasadą w polskim prawie. – Jeśli ktoś pracuje dłużej, ma prawo do dodatkowej zapłaty lub czasu wolnego w zamian – zaznaczył.
Spór prawny wynikał z różnic między przepisami Karty Nauczyciela a Kodeksu pracy. Karta przewiduje jedynie możliwość zlecania nauczycielom pracy w godzinach ponadwymiarowych, których liczba nie może przekroczyć jednej czwartej tygodniowego pensum. Nie odnosi się jednak wprost do pracy w godzinach nadliczbowych.
Sędziowie zwrócili uwagę, że brak takiego odniesienia w Karcie Nauczyciela nie oznacza, iż nauczyciele zostali pozbawieni prawa do rekompensaty za pracę przekraczającą normy czasu pracy. Zdaniem Sądu, ustawodawca nie zamierzał wyłączyć wobec tej grupy zawodowej podstawowych zasad prawa pracy.
Rozwiązanie tego problemu miało nastąpić w ramach prac grupy roboczej. Zapytaliśmy MEN, ile tych posiedzeń się odbyło, ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
MEN: Nie będzie monitorowania czasu pracy nauczycieli
Katarzyna Lubnauer, wiceminister edukacji, pod koniec września zabrała głos w sprawie rozliczania godzin nadliczbowych nauczycieli. W rozmowie z Portalem Samorządowym zapewniła, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie planuje wprowadzenia monitorowania czasu pracy nauczycieli, ale jednocześnie zapowiedziała prace nad rozwiązaniami, które mają „uczciwie potraktować kwestię dodatkowych zajęć”.
— Musimy wprowadzić takie rozwiązania, które nie zmuszą nauczycieli do rejestrowania czasu pracy, ale z drugiej strony potraktują uczciwie kwestię tego, że niektórzy nauczyciele mogą być znacznie bardziej obciążeni dodatkowymi obowiązkami niż inni — powiedziała Lubnauer.
Wiceminister przypomniała, że wymiar czasu pracy nauczyciela to 40 godzin tygodniowo – tyle samo, ile obowiązuje innych pracowników. Część tego czasu, poza tzw. pensum, może być przeznaczona przez dyrektora na inne zadania, takie jak wyjścia z uczniami, doskonalenie zawodowe czy przygotowanie zajęć.
Lubnauer podkreśliła, że godziny pracy nauczycieli nie są rejestrowane, co utrudnia jednoznaczne rozliczanie dodatkowych zadań. Jednocześnie przyznała, że wyrok Sądu Najwyższego z lutego 2025 roku „zmienia optykę” w kwestii nadgodzin i będzie musiał zostać uwzględniony w nowelizacjach przepisów.
MEN: nie będzie systemu rejestracji czasu pracy
Wiceminister edukacji jednoznacznie stwierdziła, że MEN nie planuje wprowadzenia monitoringu czasu pracy nauczycieli. Jak zaznaczyła, rozwiązania będą wypracowane „we współpracy ze środowiskiem oświatowym i związkami zawodowymi”.
Jak przypomniała Lubnauer, dyrektorzy szkół mają obecnie możliwość wypłacania wynagrodzenia za nadgodziny w ramach obowiązującego prawa. Kluczowe pozostaje jednak rozstrzygnięcie, kiedy mamy do czynienia z rzeczywistymi nadgodzinami, a kiedy z subiektywnym poczuciem przeciążenia.
— Chcemy uregulować to w taki sposób, by można było jednoznacznie wskazać, kiedy nadgodziny faktycznie wystąpiły, np. gdy dyrektor nałożył na nauczyciela konkretne dodatkowe zadania — wyjaśniła wiceminister.
Eksperci o możliwych rozwiązaniach
Eksperci zwracają uwagę, że skuteczność nowych rozwiązań zależeć będzie od tego, czy dyrekcje i organy prowadzące uznają wpisy nauczycieli dotyczące nadgodzin. W przeciwnym razie system ewidencji może pozostać jedynie biurokratycznym obowiązkiem bez realnego przełożenia na wynagrodzenie.
- Nie znamy jeszcze szczegółów narzędzia, które 8 października ma przedstawić Ministerstwo Edukacji Narodowej – czy będzie to prosty arkusz kalkulacyjny, dedykowana aplikacja, czy może bardziej złożony system zintegrowany z dziennikami elektronicznymi. Brak tych informacji rodzi pytania o praktyczność rozwiązania. Kluczowe jest, czy ewidencja obejmie wszystkich nauczycieli, czy tylko tych zatrudnionych w placówkach prowadzonych przez samorządy. Sytuacja nauczycieli nie jest jednorodna – część pracuje na podstawie Karty Nauczyciela, głównie w szkołach publicznych, gdzie pensum i obowiązki statutowe komplikują rozliczanie nadgodzin, inni zaś są zatrudnieni na umowach o pracę, podlegając w większym stopniu Kodeksowi pracy. Bez uniwersalnego podejścia nowe narzędzie może nie rozwiązać problemów, a nawet stworzyć nowe - mówi radca prawny Bartosz Kowalak z Kancelarii Prawa Oświatowego.
Jak podkreśla ekspert nie ulega wątpliwości, że uchwała siedmioosobowego składu Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego dała nauczycielom solidną podstawę prawną do domagania się wynagrodzenia za nadgodziny, czyli pracę przekraczającą 40-godzinną normę tygodniową.
- To szczególnie istotne w kontekście takich aktywności jak wycieczki szkolne czy projekty międzynarodowe, np. Erasmus+. W tych przypadkach nauczyciel świadczy pracę, będąc do dyspozycji pracodawcy – niekoniecznie od momentu opuszczenia szkoły do powrotu, ale w czasie, gdy pełni funkcje opiekuńcze, organizacyjne czy dydaktyczne, np. podczas nocnych dyżurów w trakcie wycieczki czy przygotowania dokumentacji projektowej - mówi Kowalak.
Wyrok SN jasno wskazuje, że takie godziny należy rozliczyć, co daje nauczycielom mocny argument w rozmowach z dyrekcją.Moim zdaniem, skuteczność nowego systemu ewidencjonowania będzie zależała od tego, czy dyrekcje szkół i organy prowadzące uznają wpisy nauczycieli. Bez tego narzędzie może pozostać jedynie formalnością. Przykładowo, nauczyciel organizujący wyjazd w ramach Erasmusa może skrupulatnie odnotować godziny poświęcone na korespondencję z partnerami zagranicznymi czy przygotowanie raportów, ale jeśli dyrekcja zakwestionuje te wpisy, konieczne będzie sięgnięcie po inne dowody.
- mówi radca prawny Bartosz Kowalak z Kancelarii Prawa Oświatowego.
Jak podkreśla, warto gromadzić dowody takie jak:
- własne notatki z datami i opisem wykonywanych zadań,
- dokumenty szkolne (np. karty wycieczek, raporty z projektów),
- potwierdzenia od współpracowników lub rodziców,
- logi z platform edukacyjnych czy zdjęcia z datą.
Takie materiały mogą okazać się kluczowe w przypadku ewentualnych sporów sądowych o wynagrodzenie za nadgodziny.