Szkoły branżowe miały uratować kształcenie praktyczne. Ale nowe programy, które pokazało MEN, nie różnią się niczym od starych.
/>
Ustawa wprowadzająca reformę edukacji cały czas czeka na podpis prezydenta. Jeśli Andrzej Duda zdecyduje się ją zaakceptować, już od września w systemie powinien znaleźć się całkiem nowy rodzaj placówek oświatowych – szkoły branżowe. Według minister edukacji Anny Zalewskiej mają one uratować kształcenie zawodowe w Polsce – takie deklaracje szefowa resortu składała, prezentując projekt w czerwcu, a później także w trakcie prac parlamentarnych nad nową ustawą oświatową. W praktyce jednak zmieni się niewiele. Programy, według których mieliby kształcić się ich uczniowie, są... niemal identyczne z tymi dla szkół zawodowych.
Resort edukacji zaprezentował właśnie rozporządzenie z projektem nowych podstaw programowych do kształcenia ogólnego w szkołach branżowych. To dokument, który określa, kiedy i czego powinna uczyć się młodzież z przedmiotów ogólnych – matematyki, języka polskiego, historii, geografii itd.
Podstawa programowa w szkołach zawodowych do tej pory składała się ze szczegółowych wskazań dla matematyki i języka polskiego. W pozostałych przedmiotach odsyłała do dokumentów dla liceum ogólnokształcącego. Materiał, który mieli omawiać uczniowie zawodówek, był taki sam jak ten dla licealistów, którzy wybierali przedmioty na poziomie podstawowym (dla przedmiotów na poziomie rozszerzonym była inna podstawa).
Obecna propozycja programu dla szkoły branżowej to jedynie synteza obowiązujących dotychczas w zawodówkach dokumentów – w rozporządzeniu znalazły się przeklejone podstawy dla wszystkich przedmiotów.
Kształcenie ogólne to od dawna pięta achillesowa polskiej szkoły zawodowej i jedna z najważniejszych rzeczy, które – zdaniem ekspertów – należałoby zmienić. Jak pokazują analizy Instytutu Badań Edukacyjnych, uczniowie w czasie nauki w zawodówkach nie tylko nie nabywają nowych umiejętności, ale z matematyki czy języka polskiego wręcz cofają się w rozwoju.
Podczas jednej z analiz badacze sprawdzali umiejętności: czytania, interpretowania i argumentowania. Takie same zadania otrzymali w ramach projektu uczniowie czwartej klasy szkoły podstawowej, pierwszej klasy gimnazjum, pierwszej klasy szkoły ponadgimnazjalnej oraz ostatniej klasy szkoły ponadgimnazjalnej. Okazało się, że uczniowie zawodówek nie tylko byli słabsi niż uczniowie liceów i techników, ale także niż uczniowie pierwszych klas gimnazjalnych. A w argumentowaniu wypadli nawet gorzej niż czwartoklasiści. W innym badaniu specjaliści z IBE przyjrzeli się zdolnościom matematycznym. Wyniki były podobne. To paradoks, bo jednocześnie zdaniem uczniów zawodówek matematyka i język polski to dwa najważniejsze przedmioty ogólne w szkole (myśli tak blisko 70 proc. uczniów rozpoczynających naukę w szkole zawodowej).
Jak napisał w raporcie z projektu dr Krzysztof Biedrzycki, kierownik pracowni języka polskiego IBE, powody regresu mogą być dwa.
– Pierwszy łączy się z faktem, że nauka w ZSZ trwa najczęściej tylko dwa lata, przy czym w dydaktyce nacisk kładzie się na nauczanie przedmiotów zawodowych. Drugie wyjaśnienie może się łączyć z brakiem motywacji u uczniów, którzy w niewielkim stopniu są zainteresowani językiem polskim, a ponieważ nie muszą już zdawać egzaminu z tego przedmiotu, lekceważą go – zauważył.
Specjaliści z IBE zarówno w obszarze matematyki, jak i języka polskiego rekomendowali dopasowanie treści nauczania do specyfiki kształcenia w danej szkole. – Poszukiwanie kontekstów bliskich wybranemu przez uczniów zawodowi znacznie zwiększy motywację i przekona o praktycznym znaczeniu matematyki. Postulat ten skierowany jest przede wszystkim do nauczycieli, ale zmian w tym zakresie wymagają także podręczniki i sama podstawa programowa – zaznaczył dr Marcin Karpiński, kierownik pracowni matematyki IBE.
Reforma MEN nie spełnia żadnego z tych postulatów. To oznacza, że absolwenci szkół zawodowych nadal będą mieć problemy z rozumieniem np. instrukcji czy wykresów.
To może się okazać problemem, bo minister edukacji narodowej chciałaby, aby zawodówki (czy – według nowej nomenklatury – branżówki) wybierał większy odsetek uczniów niż dziś. Ma temu służyć między innymi wprowadzenie do szkół podstawowych obowiązkowych zajęć z doradcą zawodowym.
Więcej zmian przyniósł drugi opublikowany przez MEN, a ważny dla zawodówek dokument – podstawa programowa do kształcenia w zawodach. Co prawda, nie ma tam rewolucji w celach kształcenia czy logiki dokumentu, ale zaktualizowane zostały za to szczegółowe wymagania dla poszczególnych zawodów. Termin na konsultacje obu podstaw programowych to 30 stycznia 2017 r.