Nie będzie pieniędzy na dodatkowe wypłaty dla średniego personelu medycznego. Fundusz już teraz szuka na nie środków, obcinając kontrakty szpitalom.
Wzrost wynagrodzeń pielęgniarek i położnych / Dziennik Gazeta Prawna
Jednym z największych wyzwań, przed którym stanie nowy minister zdrowia, będzie realizacja obietnicy złożonej przez jego poprzednika pielęgniarkom i położnym. Chodzi o znalezienie w budżecie NFZ pieniędzy na przyszłoroczne podwyżki przyznane im przez Mariana Zembalę.
Szybkie działania
Narodowy Fundusz Zdrowia już teraz z dnia na dzień musiał znaleźć prawie 310 mln zł na tegoroczne podwyżki dla pielęgniarek i położnych. Zapewnił je w wyniku przesunięć. – Przy czym musiał sięgnąć do rezerwy, a to są środki przeznaczone głównie na nadwykonania i procedury ratujące życie. Oznacza to, że będzie mniej pieniędzy na świadczenia dla pacjentów – tłumaczy Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Jeszcze większym problemem są przyszłoroczne podwyżki dla obu grup zawodowych, bo środki trzeba zapewnić na pełne 12 miesięcy. Ponadto pielęgniarki wynegocjowały ich stały wzrost. Od 1 września 2016 r. średnia dodatkowa kwota dla każdej z nich wyniesie już 800 zł, a nie jak obecnie 400 zł. Wreszcie nie do końca wiadomo, jaka ostateczna będzie liczba osób nimi objęta. Termin ich zgłaszania upływa bowiem dopiero na koniec roku. Co więcej, w sierpniu 2016 r. dane o etatach pielęgniarek i położnych mają zostać ponownie zaktualizowane.
Według obecnych szacunków przyszłoroczne podwyżki pochłoną 1,415 mld zł. – Ta kwota nie ma pokrycia w planie finansowym, bo jak wiadomo, był on konstruowany bez wiedzy o takiej zmianie. Pula pieniędzy na 2016 r. została rozdysponowana. Czekamy na propozycję prezesa NFZ, jakich dokona przesunięć – podkreśla Małgorzata Gałązka-Sobotka, przedstawicielka pracodawców w radzie NFZ.
Tymczasem NFZ wyjaśnia, że zmiany planu finansowego na 2016 rok nie będzie. – Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia NFZ finansuje świadczenia, w których realizacji biorą udział pielęgniarki i położne. Fundusz płaci za świadczenia „z dołu”, czyli po zrealizowaniu świadczeń i przedstawieniu rachunku przez świadczeniodawcę. Środki na podwyżki są zagwarantowane w planie finansowym zarówno na ten, jak i przyszły rok. Te pozycje są zawarte w poszczególnych rodzajach świadczeń, np. na szpitale, ambulatoryjną opiekę specjalistyczną, na rehabilitację, z jednym wyjątkiem. Chodzi o podstawową opiekę zdrowotną, gdzie podwyżka została przeliczona na stawkę kapitacyjną – podkreśla Tadeusz Jędrzejczyk, prezes NFZ.
Zdaniem Małgorzaty Gałązki-Sobotki, to oznacza tylko jedno: – Wypłata dla pielęgniarek zmniejszy środki, które miały być przekazane na świadczenia zdrowotne.
Potwierdzają to dyrektorzy placówek medycznych. – Fundusz, żeby znaleźć pieniądze na podwyżki, obcina nam kontrakty. Dostaliśmy propozycję obniżenia finansowania na pierwsze półrocze 2015 r. w specjalistce i rehabilitacji – ujawnia Wiktor Masłowski, dyrektor Centrum Medycznego Attis w Warszawie.
To oznacza kolejny trudny rok dla szpitali i pacjentów po dwóch ciężkich latach, kiedy składka zdrowotna nie rosła, a NFZ szukał oszczędności. Stanie się tak, mimo że plan finansowy na 2016 r. przewiduje wzrost wydatków na leczenie (z prawie 67 do 69,5 mld zł).
Łamanie prawa
Innym problemem, z którym będzie musiał się zmierzyć nowy minister zdrowia, jest uregulowanie podwyżek dla pielęgniarek zgodnie z prawem. Otóż zdaniem ekspertów zostały one przyznane rozporządzeniem i w dodatku w oparciu o wątpliwą podstawę prawną, czyli art. 137 ust. 2 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 581 ze zm). Podkreślają, że ustawa mówi wyraźnie, że pieniądze ze składki zdrowotnej mogą być przeznaczone tylko na zakup świadczeń zdrowotnej. Ministerstwo obeszło ten zapis, wskazując, że wzrost wynagrodzeń jest częścią świadczenia realizowanego przez pielęgniarki.
– Konieczna jest ustawa, w której zostaną wskazane konkretne środki na podwyżki. Podobna do tej, jaka została uchwalona w 2006 r. (tzw. ustawa wedlowska, czyli o przekazaniu środków finansowych świadczeniodawcom na wzrost wynagrodzeń) – mówi Maria Ochman z NSZZ „Solidarność”. – Potrzebne będzie rozwiązanie, które pozwoli naprawić sytuację, ale nie odbierze podwyżek pielęgniarkom. Dobrze byłoby, gdyby zostało wypracowane we współpracy z partnerami społecznymi – dodaje.
Pracodawcy i związki już pracują nad opracowaniem nowego mechanizmu podwyżek, który obejmie nie tylko pielęgniarki, ale także innych pracowników medycznych, np. techników radiologów.