Polscy pacjenci z opóźnieniem będą mogli skorzystać z pomocy medycznej na terenie innych państw Unii Europejskiej.
Do 25 października 2013 r. wszystkie kraje członkowskie Unii miały czas na wdrożenie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/24/UE z 9 marca 2011 r. w sprawie stosowania praw pacjentów w transgranicznej opiece zdrowotnej (Dz.U. UE L 88/45). Jej najważniejszym celem jest realizacja swobody usług zdrowotnych na terenie UE oraz umożliwienie pacjentom refundacji poniesionych przez nich kosztów leczenia za granicą przez krajowy system ubezpieczeniowy.
Polska nie zdążyła przygotować przepisów na czas. Rząd przyjął je dopiero w marcu 2014 r., a obecnie trwają nad nimi prace w Sejmie. Wejdą w życie najwcześniej po wakacjach.

Potrzebna zgoda

Na podstawie projektowanej ustawy dostęp do leczenia za granicą dla polskich pacjentów będzie częściowo ograniczony. Rząd zdecydował się na wprowadzenie do niej administracyjnych barier. Najważniejszą jest wymóg uzyskania zgody Narodowego Funduszu Zdrowia przed wyjazdem na terapię za granicę. Bez niej zainteresowani nie otrzymają zwrotu poniesionych kosztów. Na liście procedur wymagających uprzedniego zezwolenia NFZ znajduje się 13 rodzajów świadczeń, m.in. każde wiążące się z pobytem w szpitalu przez co najmniej jedną noc, programy lekowe, pozytonowa tomografia emisyjna (PET), tomografia komputerowa i rezonans magnetyczny. To oznacza, że bez żadnych administracyjnych ograniczeń pacjenci będą mogli skorzystać za granicą przede wszystkim z usług ambulatoryjnych, np. wizyt u specjalistów, do których w Polsce trzeba czekać w długich kolejkach, oraz z zabiegów wykonywanych w trybie chirurgii jednodniowej.
W projekcie ustawy transgranicznej zawarto jednak przepis, który w wyjątkowych wypadkach stwarza podstawę do ubiegania się o zwrot kosztów leczenia transgranicznego, mimo że chory nie otrzymał wymaganej co do zasady uprzedniej zgody. Dotyczy to sytuacji, gdy pacjent, ze względu na pilną konieczność podjęcia leczenia niezbędnego dla ratowania życia lub zdrowia, skorzystał z niego za granicą przed zakończeniem postępowania, jednak nie wcześniej niż po upływie 30 dni od złożenia wniosku w tej sprawie.
Pacjent za usługi medyczne zrealizowane za granicą zapłaci z własnej kieszeni według cennika obowiązującego w innym państwie UE. Po powrocie do kraju będzie mógł wystąpić z wnioskiem o zwrot kosztów do dyrektora oddziału wojewódzkiego NFZ (odpowiedniego zgodnie z miejscem zamieszkania). Będzie miał na to sześć miesięcy od dnia wystawienia rachunku za leczenie. Podstawą do zwrotu będzie rachunek wystawiony przez zagraniczną placówkę medyczną.

Konieczna recepta

Warunkiem uzyskania pieniędzy będzie posiadanie skierowania, recepty lub zlecenia na wyroby medyczne wydane przez osoby uprawnione. Nie będzie można otrzymać kwot za obowiązkowe szczepienia ochronne oraz wszystkie świadczenia zdrowotne, które nie są w Polsce gwarantowane. Co istotne, zwrot kosztów leków kupionych za granicą na podstawie recepty wystawionej przez lekarza w innym państwie członkowskim UE lub recepty transgranicznej będzie następował do wysokości kwoty refundacji obowiązującej w Polsce.
Rozliczenie NFZ z chorym będzie się odbywało według następującej zasady: fundusz zwróci choremu koszt leczenia tylko do wysokości kwoty, którą za dane świadczenie płaci polskim placówkom medycznym. W praktyce może to oznaczać, że NFZ nie zwróci mu pełnych wydatków i część leczenia obciąży pacjenta. Taka sytuacja będzie miała miejsce wówczas, gdy koszt danego świadczenia za granicą jest wyższy niż jego wycena w Polsce.
Zwracana będzie kwota, jaką za dane świadczenie NFZ płaci w Polsce.