Sytuacja w służbie zdrowia, używając jak najłagodniejszych słów, nie jest zbyt wesoła. Przekonują się o tym nie tylko pacjenci, skazani na czekanie w długich kolejkach lub planujący dany zabieg z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, ale i sama kadra zarządzająca w szpitalach. Z jednej strony nie maleje liczba osób, którym należy nieść pomoc lekarską i oferować zabiegi. Z drugiej strony – zbyt niskie środki z Narodowego Funduszu Zdrowia uniemożliwiają prawidłowe działanie szpitali.

Konflikty pomiędzy poszczególnymi szpitalami, a przedstawicielami NFZ są czymś bardzo powszechnym i wpisują się w harmonogram państwowych i samorządowych debat. Tym razem jednak wydaje się, że aby rozwiązać narastający problem w wielkopolskich szpitalach, niezbędne okaże się wykorzystanie mechanizmu pozwu zbiorowego. I tu właśnie zaczyna się nasza opowieść...

Jak donoszą zorientowane media lokalne (m.in. Głos Wielkopolski), szpitale z województwa wielkopolskiego, działające w ramach grupy o nazwie Wielkopolski Związek Szpitali Powiatowych zamierzają dopełnić wszelkich starań, aby odzyskać, w ich opinii należne im pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. Rzecz dotyczy sumy niebagatelnej, bo aż 185 milionów złotych. To właśnie na taką sumę szpitale wykonują dodatkowe zabiegi medyczne ponad limity, które zostały nakreślone poprzez kontrakty zawarte z NFZ. Te nadwyżki prac szpitali, a niedobór pieniędzy ma im zostać wypłacony przez Fundusz... a przynajmniej, taka jest teza forsowana przez wojewódzkie szpitale. Narodowy Fundusz Zdrowia zdaje się mieć bowiem odmienną opinię, a przepisy nakazujące finansowanie szpitali rozumie w odmienny sposób, czytaj: taki, który nie obliguje go do spłaty wszystkich nadwykonanych zadań przez szpitale.

O tym, czy szpitalom należy wypłacić blisko dwieście milinów złotych, może wkrótce zadecydować sąd. Sami przedstawiciele szpitali podnoszą, że są obecnie na etapie poszukiwania kolejnych szpitali, chcących dołączyć się do grupy podmiotów zainteresowanych poszukiwaniem ochrony prawnej w rozumieniu ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym. Otwarcie mówią również o tym, że poszukują kompetentnego zespołu prawników, którzy poprowadzą Wielkopolski Związek Szpitali Powiatowych przez meandry postępowania grupowego. Sprawa zatem ma charakter bardzo poważny i wydaje się, że wniesienie pozwu może być już tylko formalnością. W naszym kraju powstaje coraz więcej kancelarii prawnych (a w tych największych: osobne komórki zajmujące się wyłącznie tą tematyką), specjalizujących się w zagadnieniach postępowania grupowego. Przykładem tego są nie tylko informacje na stronach internetowych poszczególnych firm prawniczych, ale i toczące się procesy grupowe, zazwyczaj medialne i powszechnie znane opinii publicznej.

Wśród tworzącej się grupy są jednostki, które niedobory finansowe spowodowane brakiem finansowania przez NFZ idą w dziesiątki milionów złotych. Przykładowo, mówi się o tym, że Centrum Medyczne HZP domaga się od NFZ-u blisko 30 milinów złotych zwrotu, a niewiele mniej: Szpital Kliniczny Przemienienia Pańskiego UM w Poznaniu oraz Wielkopolskie Centrum Onkologii. Nie trzeba chyba podkreślać, jakie znaczenie mają te trzy jednostki dla ratowania życia i zdrowia ludzkiego. Tym bardziej kontrowersyjny jest fakt, że problemy z niedoszacowanymi kontraktami mają te ze szpitali, gdzie stawką jest ludzkie życie.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że procesy z NFZ to właściwie nic nowego. Obecnie toczy się ponad dziesięć postępowań, dotyczących niezapłaconych nadwykonań za lata ubiegłe. Czy wkrótce dołączy do nich nowe powództwo, tym razem oparte na, bądź co bądź, dopiero raczkującej w Polsce metodzie dochodzenia roszczeń typu class action? O tym przekonany się z pewnością już niedługo.

Ostatecznie, kolejne spory na linii szpitale – Narodowy Fundusz Zdrowia, powinny skłonić parlamentarzystów do dwojakiego rodzaju wysiłku: po pierwsze, przeforsowania odpowiednich zmian w prawie, które wprowadziłyby czytelne zasady finansowania nadwykonanych zadań przez NFZ, a po drugie: reformę systemu polskiej służby zdrowia, która ma się właściwie coraz to gorzej. Proces grupowy, nawet i wygrany przez szpitale, nie rozwiąże bowiem ostatecznie problemu, z którym rozsądne władze powinny mieć odwagę się zmierzyć. Dla dobra nas wszystkich. Póki co pozostaje trzymać kciuki za jak najwłaściwsze rozwiązanie kwestii sporu zbiorowego – tak, aby ostatecznymi zwycięzcami byli przede wszystkim pacjenci, korzystający z publicznej służby zdrowia.

Źródło: wspolnypozew.com