Radni na sesji zaproponowali odnowienie kilku zabytkowych kamienic. Mają jednak problemy z zastosowaniem przepisów nowej ustawy o rewitalizacji. Co powinna zrobić gmina, by jej działania były zgodne z prawem?
Trzeba przyznać, że ustawa z 9 października 2015 r. o rewitalizacji (Dz.U. poz. 1777 ze zm.) – to zdecydowany przerost formy nad treścią. Wielu samorządowców po jej pierwszej lekturze jest bowiem przerażonych poziomem skomplikowania procedur zawartych w tym akcie. Tymczasem nie warto się zniechęcać, bowiem daje on nie tylko możliwość pozyskania środków unijnych na renowację własnych obiektów, ale umożliwia także samorządowi wsparcie finansowe – do 50 proc. kosztów – modernizacji zdegradowanych budynków, które mają prywatnych właścicieli.
Jednak to, czy dana jednostka faktycznie skorzysta z nowych przepisów, zależy od prawidłowej interpretacji przepisów. Przede wszystkim gmina nie otrzyma wsparcia, jeśli będzie traktować rewitalizację wyłącznie tylko jako poprawę estetyki przestrzeni. Rewitalizacja – jak zwraca uwagę w swoim komentarzu resort infrastruktury, to proces wyprowadzenia ze stanu kryzysowego obszarów zdegradowanych, przy czym „podstawą wszystkich działań rewitalizacyjnych jest odpowiedź na problemy społeczne, zaś działania w sferze planistycznej, technicznej, środowiskowej lub gospodarczej mają charakter uzupełniający”.
To oznacza, że w gminnym planie rewitalizacji powinny się znaleźć przede wszystkim zapisy określające działania, które pozwolą nie tylko zapobiegać wykluczeniu społecznemu czy bezrobociu, ale także zwalczać te niekorzystne zjawiska. Program gminny musi mieć szczegółowe diagnozy, opis wizji i cele.
Trzeba pamiętać, że obszarem rewitalizacji nie można objąć całej gminy, ale jej fragmenty. Uchwalenie planu rewitalizacji powinno być poprzedzone szerokimi konsultacjami społecznymi, których sposób przeprowadzenia został szczegółowo opisany w ustawie. Gmina musi je zastosować, bo w przeciwnym razie program może zostać zanegowany.
Bartosz Bator, adwokat z kancelarii adwokackiej BBP