Wydatki z gminnych budżetów na przygotowanie terenów pod inwestycje będą niewspółmierne do uprawnień wójta w tym zakresie
Obowiązki samorządów gminnych / Dziennik Gazeta Prawna
To jedna z uwag, które zgłosili samorządowcy do projektu kodeksu urbanistyczno-budowlanego przygotowanego przez komisję kodyfikacyjną prawa budowlanego. Nie podoba im się, że wójt (burmistrz, prezydent miasta) nie będzie miał wpływu na inwestycje powstające na jego terenie. Zgoda na nie będzie bowiem w gestii starosty (dotąd gmina decydowała o warunkach zabudowy, ale dokument ten ma zostać zniesiony). A to przecież gminy płacą za przygotowanie studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz planu miejscowego.
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju poinformowało DGP, że uwagi do projektu kodeksu, które w lipcu trafiły do resortu, będą analizowane do października. Dopiero wtedy będzie wiadomo, czy zostaną uwzględnione.

Gminy protestują

Związek Miast Polskich na projekcie nie zostawił suchej nitki.
– Mimo deklaracji, że zgodę budowlaną będzie mógł wydać wójt na podstawie planu zagospodarowania przestrzennego, proponowane przez nas rozwiązania nie zostały uwzględnione – podkreśla Andrzej Porawski, dyrektora biura ZMP.
Eksperci wskazują, że wydatki gmin na przygotowanie terenów pod inwestycje będą niewspółmierne do ich uprawnień.
– Gminy nadal będą ponosić koszty związane z przygotowaniem studium oraz miejscowego planu zagospodarowania, ale pierwszą instancją, jeśli chodzi o zgody na inwestycje, będzie starosta – wyjaśnia Magdalena Mitas, adwokat, partner w Kancelarii Kochański Zięba Rapala i Partnerzy.
Oznacza to utrzymanie rozwiązania dotychczasowej regulacji art. 13 ust. 1 ustawy z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 647 ze zm.). Zgodnie z nią koszty sporządzenia studium obciążają budżet gminy, podobnie jak koszty sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Od tej zasady projekt kodeksu przewiduje wyjątek. Inwestor będzie mógł ponieść w całości lub części koszty sporządzenia projektu planu miejscowego, a także koszty infrastruktury technicznej i społecznej niezbędnej dla realizacji zamierzenia inwestycyjnego.
– Takiego rozwiązania nie przewidziano jednak w przypadku finansowania studium – zaznacza Magdalena Mitas.
Dodaje, że wkrótce gminy czekają zwiększone wydatki związane ze zmianami obowiązujących studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, tak aby dostosować je do wymogów nowego kodeksu.

NIK krytykuje

Projekt nie rozwiązuje jednak problemu finansowania zmiany studium przez inwestorów prywatnych, np. w formie darowizn na rzecz gmin. A takie praktyki wytknęła ostatnio Najwyższa Izba Kontroli w raporcie dotyczącym farm wiatrowych. Wskazała, że gminy, które otrzymały od inwestorów projekt studium, planu zagospodarowania przestrzennego lub prognozę oddziaływania inwestycji na środowisko, czuły się zobowiązane uwzględnić te propozycje. NIK zauważyła, że taki sposób finansowania zadań własnych gminy może być powodem wystąpienia konfliktu interesu między inwestorami a mieszkańcami. Co więcej, stanowi mechanizm korupcjogenny.
– Pozostawienie tej kwestii nierozwiązanej przy nałożeniu na gminy konieczności poniesienia zwiększonego wysiłku finansowego budzi wątpliwości – uważa Magdalena Mitas.

Starostowie się burzą

Nowe rozwiązania nie podobają się także Związkowi Powiatów Polskich (ZPP).
– Zastąpienie pozwolenia budowę przez zgłoszenie nie ograniczy naszej pracy. Każdy przypadek trzeba będzie dokładnie sprawdzić przed wydaniem opinii – zauważa Jan Grabkowski, wiceprezes ZPP, starosta poznański.
Samorządowcy wskazują, że projekt kodeksu nie rozstrzyga, czy nadzór nad procesem budowlanym będzie realizowany jako zadanie własne powiatu, czy też zadanie zlecone z zakresu administracji rządowej.
– Z tego powodu jesteśmy przeciwnikami zmian w prawie, bo w wersji zaproponowanej przez komisję kodyfikacyjną doprowadzą one do totalnego bałaganu – dodaje Jan Grabkowski.
Wyjaśnia, że proponowane rozwiązania umożliwią budowę osiedli domów jednorodzinnych na środku pola z żytem. A na końcu to gminy będą musiały doprowadzić media do takich miejsc na swój koszt. Oznacza to dla nich kolejny koszt związany z inwestycjami, na które nie mają wpływu.
Zgodnie z projektem mniejsze inwestycje, np. budowa domu jednorodzinnego, będą możliwe na podstawie zgłoszenia budowlanego. Starosta będzie mieć 21 dni od jego otrzymania na udzielenie inwestorowi milczącej zgody albo wniesienie sprzeciwu w drodze decyzji
Etap legislacyjny
Konsultacje społeczne