Powód: lenistwo, brak znajomości przepisów, ograniczona wyobraźnia. Zamiast w internecie wiele samorządów uchwalane przez siebie prawo udostępnia poprzez... odczytanie go zainteresowanym.
Uchwały gmin, lokalne budżety, zarządzenia burmistrzów, plany zagospodarowania przestrzennego, choć powinny być udostępniane mieszkańcom w internecie, lokalne władze traktują jak swoją własność, której najchętniej nikomu by nie pokazywały. Na 32
samorządy z woj. wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego skontrolowane przez Najwyższą Izbę Kontroli aż 11 kontrolerzy wystawili negatywną ocenę za brak „promulgacji prawa w postaci elektronicznej”.
– W dużej części to efekt takiego urzędniczego niechciejstwa. Po co urzędnikowi kolejny obowiązek, którego często nie rozumie lub nie chce zrozumieć. Nie rozumieją go zresztą nie tylko ci szeregowi pracownicy, lecz także, a nawet przede wszystkim, władze lokalne – tłumaczy Szymon Ossowski, ekspert z Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej.
– Doskonale to widać po tym, ile mamy zgłoszeń i próśb o pomoc w związku z blokowaniem dostępu do informacji publicznej właśnie na tym najniższym, lokalnym szczeblu. Bardzo podobnie jest z publikowaniem
prawa miejscowego. Władze samorządowe bronią tych informacji często właśnie z powodu niechęci urzędników do dodatkowej pracy, nie rozumiejąc, że to, co wydaje im się obciążeniem, w dosyć krótkiej perspektywie ułatwi i przyspieszy im działalność – dodaje Ossowski.
W efekcie, jak wynika z protokołów kontroli NIK, kiedy dochodzi do obowiązku elektronicznej publikacji lokalnych uchwał, projektów i zarządzeń oraz zapewnienia obywatelom w urzędach stanowiska komputerowego, gdzie mogliby mieć dostęp do elektronicznych wersji tego prawa, to okazuje się, że samorządy robią to, delikatnie mówiąc, na odwal. A są to często informacje mieszkańcom bardzo potrzebne: nowe stawki czynszów za mieszkania, zasady brania udziału w przetargach, nowe instrukcje dotyczące dzierżawy
nieruchomości itp.
Jak tłumaczą się
samorządy? Najczęściej problemami technicznymi, czasowym brakiem dostępu do internetu i niezrozumieniem własnych obowiązków. Wójt Wąpielska (woj. kujawsko-pomorskie) w odpowiedzi na zarzut kontrolerów, że nie opublikował uchwał zmieniających ustawę budżetową, odpowiedział, że sam dokonał wykładni prawa, zgodnie z którą te uchwały nie były prawem miejscowym.
Ale i
prawnicy doradzający samorządowcom często nie wiedzą, jakie mają oni obowiązki. Burmistrz Rogożna pytał radcę prawnego z urzędu wojewódzkiego o to, czy ma obowiązek opublikować nową uchwałę o opiece nad bezdomnymi zwierzętami. Prawnik telefonicznie i błędnie odpowiedział mu, że nie ma takiej potrzeby.
Często jednak, jak wynika z raportów NIK i jak to ocenia Ossowski, winna jest rzeczywiście niechęć urzędników. We wspomnianym Wąpielsku tygodniami zwlekano z publikacją wielu uchwał, bo: „konieczne było oczekiwanie na podpis Przewodniczącego Rady, który nie zawsze może być w urzędzie”.
A blisko dwumiesięczną zwłokę w publikacji dokumentów w formacie PDF burmistrz gminy Górzno (woj. kujawsko-pomorskie) tłumaczył tak: „Przekazywaniem dokumentów do ogłoszenia zajmowały się trzy osoby, które nie posiadały wcześniejszego doświadczenia w tym zakresie”, a to że w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej nie ma umieszczonych linków do Dziennika Ustaw i Monitora Polskiego – brakiem konkretnego przepisu, który by go do tego zobowiązywał.
Ogólnie na samorządach po prostu ciąży obowiązek zapewnienia swoim mieszkańcom bezpłatnego dostępu do prawa oraz niezwłocznego przekazywania uchwał do publikacji w wojewódzkich dziennikach ustaw urzędowych. Rzeczywiście przepisy te nie mają szczegółowej wykładni i ich złamanie nie jest związane z konkretnymi karami.
Co najwyżej podczas audytów takich jak te przeprowadzone przez NIK kontrolerzy zwrócą burmistrzom, starostom czy wojewodom uwagę. A więc lokalne władze niespecjalnie przejmują się tym obowiązkiem i podkreślają, że i tak jest nikłe zainteresowanie mieszkańców prawem.
– Najlepiej na lokalnych włodarzy działa metoda porównywań. Wskazywanie: u was tego nie ma, nie robi się, a w sąsiedniej gminie już ten obowiązek wykonują; na tle innych wypadacie bardzo słabo – przekonuje Ossowski.
I dlatego wymieniamy wszystkie samorządy, które dostały od NIK oceny niedostateczne: gmina Górzno, gmina Radomin, gmina Kęsowo, gmina Wąpielsk, gmina Rogóźno, gmina Zbójno, gmina Osiek, gmina Ciechocin, miasto Nieszawa, Dobrzyń nad Wisłą i miasto Łasin.
60 proc. urzędów gminnych deklarowało w 2011 r., że udostępnia komputery lub stanowiska komputerowe z dostępem do internetu dla obywateli
86 proc. urzędów mających elektroniczny system zarządzania dokumentacją i tak równocześnie prowadzi obieg papierowy
5 uchwał udostępniła w 2012 roku w sieci gmina Wąpielsk, podczas gdy przyjęła ich 10