Przez ostatnich kilka miesięcy władze lokalne w całej Polsce prowadziły zakrojoną na szeroką skalę akcję zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy zwiększającym ich dochody budżetowe. Założenie było proste – zwiększyć procentowy udział JST (jednostek samorządu terytorialnego) we wpływach z PIT, co pozwoli zrekompensować 8 mld zł rocznych strat, jakie samorządy ponoszą wskutek wszelkich niekorzystnych dla nich zmian w przepisach na przestrzeni ostatnich lat.
Pomysłowi przyklasnęli mieszkańcy, którzy złożyli pod projektem prawie 300 tys. podpisów. W końcu chodziło o zmianę zasad dzielenia się pieniędzmi pomiędzy rządem a samorządami na korzyść tych drugich. W dodatku kieszenie mieszkańców na tym by nie ucierpiały.
Teraz się okazuje, że cel obrany przez samorządowców może zostać osiągnięty, ale w zupełnie inny sposób. W grę wchodzą nawet takie rozwiązania jak likwidacja niektórych ulg podatkowych czy zwiększenie opłat administracyjnych. Są one dalekie od wcześniejszego planu.
Już w momencie złożenia projektu ustawy w Sejmie pod koniec września 2012 roku samorządowcy wiedzieli, że nie ma on szans w parlamencie. – Projekt jest po pierwszym czytaniu w Sejmie i czekamy, co dalej się wydarzy. Ale chcieliśmy przede wszystkim wywołać nim dyskusję o stanie finansowym samorządów. Nie przywiązujemy się do zaproponowanych przez nas rozwiązań dotyczących wpływów z PIT – mówi Marek Miros, burmistrz Gołdapii i wiceprezes Związku Miast Polskich (ZMP).
Dyrektor biura ZMP Andrzej Porawski dodaje, że projekt się zdezaktualizował i trzeba byłoby skutki finansowe dla samorządów policzyć jeszcze raz. – Były one szacowane, gdy janosikowe w warunkach z 2003 r. jeszcze działało. W międzyczasie system został wytrącony z równowagi. Zwiększenie udziału w PIT nie przywróci równowagi, a wręcz pogłębi różnice między gminami – argumentuje.
W związku z tym pomysłodawcy projektu czekają na propozycje ze strony sejmowej komisji, do której projekt trafił po pierwszym czytaniu, lub Ministerstwa Finansów. Skoro projekt w obecnej formie nie ma szans na przyjęcie, to na razie możliwe są dwa scenariusze: poprawki do obecnego projektu lub zupełnie nowa ustawa. Samorządowcy w rozmowie z nami przyznają, że zgodzą się na każdą propozycję zwiększającą ich dochody. W grę wchodzi nawet likwidacja niektórych ulg, np. w podatku od nieruchomości czy wzrostu opłat administracyjnych, np. opłat adiacenckich.
Temat ulg poruszany był podczas pierwszego czytania projektu obywatelskiego grudnia 2012 r. w Sejmie. – Trzeba pamiętać o tym, że samorządy, mając władztwo w zakresie ustalania niektórych stawek podatkowych, udzielają ulg, zwolnień i wydają decyzje o umorzeniu podatków. My szacowaliśmy [resort finansów – red.], że w 2011 r. to była kwota 3,8 mld zł. To pokazuje też zakres możliwości – powiedział wiceminister finansów Maciej Grabowski.
Ekspertów nie dziwi zmiana taktyki samorządowców. – Oni działają w sposób pragmatyczny, bo nie mają pieniędzy na realizację coraz większej liczby podstawowych zadań.