Już niedługo sądy będą musiały odpowiedzieć na pytanie, czy władza publiczna – zarówno lokalna, jak i centralna – jest odpowiedzialna za jakość powietrza w Polsce i ewentualnie na ile która z nich ponosi winę za smog. Prawnicy są podzieleni w ocenie, czy uda się to ustalić.
W USA walczy się o odszkodowania, w Europie Zachodniej pozwy najczęściej mają na celu wymuszenie na administracji publicznej działań dotyczących poprawy środowiska, a jak jest w krajach postkomunistycznych?
Tygodnik Gazeta Prawna / Dziennik Gazeta Prawna
Pozwy smogowe przeciw władzom publicznym, już nie tylko indywidualne, ale i grupowe, stają się faktem. Ale czy polskie przepisy są na tyle jasne, by sprawy te zostały wnikliwie rozpatrzone? Czy sądy są na to gotowe? Z dotychczasowego orzecznictwa wynika, że raczej niechętnie uznają prawo do życia w czystym środowisku za dobro osobiste człowieka wynikające z art. 23 kodeksu cywilnego. A na ten właśnie przepis powołują się skarżący. Sądy oczekują też twardych dowodów, że smog doprowadził kogoś do rozstroju zdrowia. Tymczasem skarżący chcą udowodnić coś innego – że wieloletnie zaniechania władz mogą być przyczyną złego stanu powietrza i rządzący ponoszą za to odpowiedzialność. A skoro tak, to muszą wypłacić im odszkodowania. Bo – jak wyjaśnia adwokat Marek Żórawski – zgodnie z konstytucją każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej. I to niezależnie, czy ma z tego powodu jakieś schorzenia czy nie.
Pytanie też kogo pozywać? Która władza odpowiada za duszący nas smog – ta lokalna czy centralna? Prawnicy są raczej zgodni, że adresatem pozwów smogowych jest bardziej rząd i jego instytucje niż samorząd. Przed sądem można bowiem podnieść, że przez lata nie ustanawiał ani regulacji prawnych gwarantujących dobrą jakość powietrza, ani narzędzi do walki ze smogiem.
Ostatecznie – czy, kto i za co odpowiada – ocenią sądy. I rząd ma tego świadomość, czego potwierdzeniem są słowa wiceprezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, byłego pełnomocnika premiera ds. czystego powietrza Piotra Woźnego dla naszej gazety: – Możemy spodziewać się wielu różnych rozstrzygnięć sądowych i na pewno sprawy te trafią finalnie do Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego, które będą musiały wziąć na siebie ciężar zapanowania nad rozbieżnościami w orzecznictwie i ustalenia zasad odpowiedzialności władz publicznych za jakość powietrza w Polsce.

Wyzwali władze na pojedynek

Po sprawach indywidualnych przyszedł czas na skargi grupowe – właśnie jest przygotowywany pierwszy w Polsce zbiorowy pozew przeciw Skarbowi Państwa za brak skutecznych działań antysmogowych. Pytanie, czy zostanie przez sąd rozpoznany i czym zakończy się sprawa? Przy czym u nas pozwy klimatyczne i smogowe (patrz słowniczek) są zupełnie nowym trendem. Na świecie już nie. Trafiają nie tylko do sądów amerykańskich, ale także europejskich, np. holenderskich i niemieckich. – Są to sprawy bardzo skomplikowane – mówi Miłosz Jakubowski, radca prawny z Fundacji Frank Bold. – Ale świadomość zagrożeń związanych z globalnymi zmianami klimatu i konieczności szybkiego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych sprawia, że coraz więcej osób i organizacji decyduje się na podejmowanie radykalnych działań, również w wymiarze prawnym – dodaje.