Lokalne władze wyszły do rządu z propozycją, aby na potrzeby inwestycji drogowych móc tworzyć spółki specjalnego przeznaczenia. Główna korzyść płynąca z takiej konstrukcji to ominięcie reguł zadłużeniowych.
Długość wszystkich dróg publicznych w Polsce (różnych kategorii) wynosi ok. 420 tys. km. Z tego drogi krajowe, znajdujące się pod zarządem GDDKiA, stanowią ok. 19,3 tys. km. To oznacza, że lwia część tej infrastruktury zależy od sprawności inwestycyjnej samorządów.
ikona lupy />
Długość sieci dróg / Dziennik Gazeta Prawna
Problem w tym, że na modernizację czy remonty często nie ma pieniędzy – jak podaje Polski Fundusz Rozwoju, wartość potrzeb samorządów trzykrotnie przekracza ich zdolność do zadłużania. Choć do tych szacunków należy podchodzić ostrożnie (mowa o różnego rodzaju inwestycjach i na podstawie 70 przebadanych jednostek), to jednak są dowodem na to, że pieniędzy samorządom brakuje. Co gorsza, rząd ograniczył środki w ramach popularnego programu przebudowy dróg lokalnych, czyli tzw. schetynówek (pierwotnie miało być to 1,1 mld zł w tym roku, będzie 800 mln). W efekcie wiele projektów inwestycyjnych przyszykowanych przez gminy i powiaty nie dostało dofinansowania. Sytuację uratować miał Fundusz Dróg Samorządowych (przewidywał pozyskanie pieniędzy z opłaty drogowej), z którego PiS ostatecznie się wycofał.
Szukanie innej drogi
Nic dziwnego, że w tej sytuacji samorządy poszukują nowych rozwiązań. Z propozycją wyszły właśnie władze Krakowa, dodatkowo wsparte przez Związek Powiatów Polskich (ZPP). Chodzi o to, by zainteresowane jednostki mogły – na wzór GDDKiA – powoływać do życia drogowe spółki specjalnego przeznaczenia (DSSP).
Samorządy wskazują, że stanowiłoby to alternatywę wobec dotychczasowych rozwiązań organizacyjno-prawnych. Jak dotąd administracja lokalna może korzystać np. z formuły tradycyjnych zamówień publicznych. Tu jednak – zdaniem władz Krakowa – problem często polega na tym, że ryzyko ekonomiczne przedsięwzięcia praktycznie w całości bierze na siebie zamawiający, czyli samorząd. Inna sprawa, że często brakuje pieniędzy na spełnienie oczekiwań potencjalnych wykonawców i postępowanie trzeba unieważnić. Innym sposobem realizacji inwestycji drogowych jest skorzystanie z przepisów określonych w ustawie o partnerstwie publiczno-prywatnym albo ustawie o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi. – Jednak zastosowanie określonych w tych przepisach modeli wymaga udziału partnerów prywatnych i z tego powodu nie mają one, jak na razie, szerszego lub żadnego zastosowania – przyznają władze Krakowa.
W ocenie władz miasta inwestowanie w nowe drogi za pomocą drogowych spółek specjalnego przeznaczenia pozwoli na „zwiększenie możliwości efektywnego wykonania całego zakresu przypisanych jednostkom zadań, umożliwi pozabudżetową realizację zadań przez spółkę celową, odpowiedzialną za przygotowanie, sfinansowanie i realizację zamierzenia inwestycyjnego”.
Grzegorz Kubalski z ZPP wskazuje, że DSSP będą rozwiązaniem niszowym, do zastosowania przez większe jednostki, mające konkretny pomysł inwestycyjny. – Wymierną korzyścią będzie wyłączenie ewentualnych kredytów czy instrumentów analogicznych ze wskaźnika zadłużenia danej jednostki samorządu terytorialnego – przyznaje Kubalski. Związek Powiatów Polskich poparł tę ideę „w ramach wspierania wszelkich działań zwiększających swobodę organizacyjną jednostek samorządu terytorialnego”.
Ministerstwo niechętne
Eksperci sceptycznie podchodzą do tego pomysłu. – Podejrzewam, że główną ideą jest wypchnięcie długu z sektora samorządowego oraz oczekiwanie, że za pośrednictwem DSSP inwestycje dałoby się robić taniej – ocenia Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. A to mało realna wizja. – Musielibyśmy latami negocjować z Komisją Europejską, jak liczyć pieniądze, które trafią do takich spółek. Poza tym na rynku mamy deficyt finansistów i inżynierów. Rodzi się pytanie, kogo i skąd samorządy ściągałyby do zarządów takich spółek, czy stać byłoby je na prawdziwych fachowców i na funkcjonowanie tego typu podmiotów – zastanawia się ekspert.
O komentarz poprosiliśmy też Ministerstwo Infrastruktury. Jego rzecznik Szymon Huptyś wyjaśnia, że na podstawie obecnych przepisów można wykorzystywać spółki prywatne do realizacji inwestycji drogowych przez GDDKiA oraz jednostki samorządu terytorialnego. – Wszystkie podmioty publiczne mogą korzystać z rozwiązań przewidzianych w ustawie o partnerstwie publiczno-prywatnym, ustawie o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi, ustawie – Prawo zamówień publicznych – wymienia rzecznik.
Jeśli zaś chodzi o przepisy dotyczące DSSP, to dają one uprawnienie do ich tworzenia, ale nie bezpośrednio Generalnej Dyrekcji (jak sugerują samorządy), ale ministrowi właściwemu do spraw transportu. – Drogowa spółka specjalnego przeznaczenia nie stanowi zatem podmiotu wykonawczego zarządcy dróg krajowych [GDDKiA – red.], lecz pełni funkcję zarządcy drogi krajowej. Oznacza to, że DSSP wstępuje w miejsce Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad – zauważa Szymon Huptyś.
Tak więc realizacja postulatów miasta Krakowa oznaczałaby, że spółka wzorowana na DSSP wstąpiłaby nie w miejsce zarządu dróg, ale prezydenta miasta Krakowa jako zarządcy dróg. A to jeszcze bardziej zagmatwałoby mapę drogową naszego kraju pod kątem tego, kto i za co na niej odpowiada.