Radni chcą, by w Krakowie powstał profesjonalny Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt, do którego trafiałyby osobniki ranne i chore wymagające opieki. Zobowiązali w środę prezydenta miasta, by do połowy kwietnia przedstawił m.in. propozycję lokalizacji tej placówki i prawne możliwości jej utworzenia.

Popierają go krakowska Fundacja Dzika Klinika oraz mieszkańcy. Grupa mieszkańców Krakowa przyszła na sesję z transparentem: "Dzikie zwierzę woła o pomoc".

"Kraków jest jedynym dużym miastem, które takiego ośrodka nie ma. Gdynia, Gdańsk, Szczecin, Poznań, Łódź, Wrocław, Warszawa, Przemyśl w różny sposób rozwiązały już ten problem. Mogą to być ośrodki prowadzone przez Lasy Państwowe lub przez organizacje pozarządowe albo przez weterynarza. W Krakowie działa tylko doraźnie pogotowie dla dzikich zwierząt, ale nie ma ono gdzie tych zwierząt odwozić" – mówiła Joanna Wójcik z Fundacji „Dzika Klinika” Centrum Pomocy dla Dzikich Zwierząt.

"Rośnie świadomość ekologiczna wśród mieszkańców, którzy zauważają problem z dzikimi zwierzętami. Zwierzęta wkraczają do miasta i coraz więcej jest gatunków nie tylko łownych, ale także chronionych. Wiele gatunków występuje okresowo albo migruje przez miasto i ulega różnym wypadkom" - dodała Wójcik. Podkreśliła, że zwierzęta muszą być leczone i rehabilitowane w odpowiednich warunkach.

Radny PO Wojciech Krzysztonek mówił, że liczba interwencji dotyczących dzikich zwierząt na terenie Krakowa rośnie. Według danych Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania liczba śmiertelnych zdarzeń ze zwierzętami wahała się w latach 2013-2017 od 711 do 919 rocznie, a dane te obejmują prawdopodobnie jedynie zwierzęta większe.

"Pamiętam, kiedy ranna sarna znaleziona na ul. Dożynkowej nie doczekała się pomocy, choć osoba, która to widziała interweniowała u wielu służb. To pokazuje że system, który mamy dzisiaj, trzeba zmienić" – mówił Krzysztonek. "Ten ośrodek ma być pierwszym krokiem do budowania tego systemu, miejscem, gdzie chore i ranne zwierzęta przejdą rehabilitację zanim wrócą do środowiska naturalnego" – dodał.

Jak podkreślił, musi to być miejsce prowadzące pełną i transparentną dokumentację, w którym decyzję o ewentualnej eutanazji zwierzęcia będą podejmować osoby uprawnione. "Mieszkańcy muszą mieć świadomość, że zwierzęta oddają w dobre ręce" – powiedział radny.

Radny klubu PiS Tomasz Urynowicz apelował o precyzyjne zdefiniowanie dzikich zwierząt oraz o rozwiązanie problemu zwierząt egzotycznych, które ludzie dostają w prezencie, ale potem uwalniają. Radna Anna Szybist mówiła, że umowę dotyczącą zwierząt egzotycznych miasto podpisało z Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami.

"Dzikimi zwierzętami zajmuje się w Krakowie obecnie powołane do tego pogotowie. Ma je kto odebrać po wypadku lub interwencji mieszkańców, ale muszą być bardzo daleko transportowane, żeby mogły przejść rehabilitację. To bez sensu. Jesteśmy dużym miastem, takich przypadków jest bardzo dużo i powinniśmy mieć miejsce w Krakowie lub pod Krakowem, w którym uratowane dzikie zwierzęta możemy przywrócić naturze" – mówiła PAP Anna Szybist.

Za przyjęciem uchwały było 40 radnych, jedna osoba wstrzymała się od głosu.

Radni chcą, by do 15 kwietnia prezydent przeprowadził i przedstawił im wyniki analizy możliwości prawnych, finansowych i technicznych utworzenia takiego ośrodka oraz jego lokalizację.