To już ostatnie chwile, kiedy właściciele nieruchomości, którzy chcą usunąć drzewa na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej, będą mogli to zrobić bez żadnych formalności
Swoboda w decydowaniu o tym, co można wyciąć z własnej posesji, trwała zaledwie kilka miesięcy. Wraz z nowym rokiem nowelizacja z 16 grudnia 2016 r. ustawy o ochronie przyrody (Dz.U. poz. 2249) zniosła wymóg występowania o zgodę na wyrąb. Tymczasem parlament kończy już prace nad kolejną nowelą tej ustawy.
Co czeka właścicieli, gdy nowelizacja wejdzie w życie? Powtórka z rozrywki. Mimo że posłowie PiS zarzekali się, że nie przywrócą uciążliwych dla mieszkańców i urzędników obowiązków związanych z pytaniem o zgodę na wyrąb drzew, słowa nie dotrzymali. Nowela co prawda nie przywróci zezwoleń na wycinkę. W zamian za to pojawią się zgłoszenia. W nich właściciele działek wskażą, które drzewa chcą wyciąć. Jeżeli te plany nie spodobają się gminnym urzędnikom, będą mogli wnieść sprzeciw i w ten sposób zablokować wycinkę. Ale tylko we wskazanych w ustawie przypadkach.
Nowe przepisy wydają się jeszcze bardziej niekorzystne dla właścicieli nieruchomości niż te, które obowiązywały do 31 grudnia 2016 r. Wówczas uzyskanie zezwolenia oznaczało, że właściciel prywatnej działki może wyciąć drzewa – zgoda gminy nie była obwarowana dodatkowymi warunkami. Tymczasem w przypadku zgłoszeń, nawet jeżeli gmina nie wniesie sprzeciwu co do wycinki, właściciel będzie musiał uważać przez pięć lat na podejmowane na terenie nieruchomości inwestycje. Jeżeli będą one miały związek z prowadzeniem działalności gospodarczej, gmina naliczy opłatę za wycinkę drzew, które na niej rosły. Będą to horrendalne kwoty – zależne m.in. od liczby i obwodu wyciętych drzew. Obecnie stawka wynosi nawet 500 zł za jeden centymetr usuniętej rośliny. Ostrożni będą musieli być również nabywcy gruntów. Przed zakupem warto, aby sprawdzili, czy w ostatnim czasie na nieruchomości zgłaszana była wycinka. Jeżeli bowiem okaże się, że odkupiony został grunt, na którym rosły drzewa, i w ciągu pięciu lat od wycinki powstanie na nim np. warsztat samochodowy, to obecny właściciel będzie musiał zapłacić karę, mimo że z wycinką nie miał nic wspólnego, a drzew, za które musi zapłacić, nigdy nawet nie widział.
Kary będą groziły też za wyrąb mimo sprzeciwu gminy albo w przypadku braku zgłoszenia usuniętych drzew. Gminy będą zobowiązane do pilnowania, czy mieszkańcy przestrzegają przepisów. Będą mogły przeprowadzać na posesjach kontrole, by sprawdzić, czy przypadkiem część nieruchomości, z której zniknęły topole czy dęby, została wykorzystana pod inwestycje.
Na razie nowelizację ustawy o ochronie przyrody przyjął Sejm. Jeszcze w tym tygodniu będzie pracował nad nią Senat. Jeżeli nie wprowadzi do niej poprawek, nowelizacja zostanie skierowana do podpisu prezydenta. Jeżeli jednak senatorowie zaproponują zmiany, wróci do Sejmu, który zdecyduje, które uwagi przyjmie. Na razie senacka komisja środowiska zaproponowała kilka zmian, jednak mają one w głównej mierze charakter doprecyzowujący.
Nowe przepisy mają wejść w życie na przełomie maja i czerwca. Warto się do nich już teraz przygotować.