Sejm skierował w piątek do prac w komisji rządowy projekt ustawy, który zakłada powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej jako samodzielnego rodzaju sił zbrojnych. Wnioski o odrzucenie go w pierwszym czytaniu, złożone przez PO i Nowoczesną, nie uzyskały wystarczającego poparcia.

Projektem zajmie się teraz komisja obrony. Za odrzuceniem przedłożenia zagłosowało 160 posłów z PO, Nowoczesnej i PSL. Przeciw było 251 posłów z PiS i Kukiz'15. Jeden poseł wstrzymał się od głosu.

MON i PiS przekonują, że WOT znacząco zwiększą potencjał militarny państwa. Według PO szef MON Antoni Macierewicz chce utworzyć 50-tys. formację, wyłączoną z systemu dowodzenia pozostałą częścią wojska. Klub Kukiz'15 ocenił, że projekt ma szereg słabości, ale tworzenia obrony terytorialnej nie wolno spowalniać. Nowoczesna ma obawy, że "projekt zmierza do utworzenia oddziałów kamikadze w razie konfliktu, bądź bojówek zbrojnych przeciwko własnym obywatelom w czasie pokoju". Wprowadzenia poprawek do projektu chce PSL.

Tuż przed głosowaniem Paweł Suski (PO) powiedział, że jego partia jest za rozwijaniem obrony terytorialnej, ale nie w takiej formie, która - zdaniem Suskiego - osłabia potencjał sił zbrojnych. Jak mówił poseł, tworzenie WOT oznacza zabieranie 1,5 mld zł rocznie z funduszu modernizacji sił zbrojnych, co jest niedopuszczalne. "Czy chcecie państwo utworzyć prywatne wojsko Antoniego Macierewicza? Czy chcecie powierzyć piąty rodzaj sił zbrojnych człowiekowi nieobliczalnemu, niesterowalnemu?" - pytał Suski.

Mirosław Suchoń (Nowoczesna) powiedział, że jest potrzebna odpowiednio wyszkolona i wyposażona obrona terytorialna. "Przed obroną terytorialną powinny jednak zostać postawione zadania, uwzględniające jej cywilny charakter. Niestety, PiS wypaczył tę ideę, już na wstępie zdeprecjonował obronę terytorialną. Przepisy skierowane do wysokiej izby pozwalają utworzyć prywatną armię ministra Macierewicza wyjętą spod systemu dowodzenia" - ocenił Suchoń.

Paweł Bejda (PSL), zwracając uwagę, że 35 tys. żołnierzy WOT będzie otrzymywało pieniądze za gotowość, pytał, "czy nie jest to próba kupienia nowych wyborców".

Z kolei Anna Siarkowska (Kukiz'15) pytała z mównicy, "czy krytyka wobec tego projektu, wyrażająca się m.in. tym, że jest wniosek o odrzucenie tej ustawy, krytyka (...) niemerytoryczna, rzeczywiście jest podyktowana troską o wzrost polskiego bezpieczeństwa narodowego".

Zgodnie z projektem ustawy o powszechnym obowiązku obrony WOT mają zostać powołane od początku 2017 r. jako piąty rodzaj sił zbrojnych - obok sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych. W 2018 r. WOT mają one liczyć ok. 35 tys. żołnierzy, a w 2019 r. ponad 50 tys. Rząd szacuje, że koszty utworzenia, wyposażenia i funkcjonowania obrony terytorialnej do 2019 r. mają wynieść ok. 3,6 mld zł.

WOT mają uzyskać zdolności operacyjne do prowadzenia typowych działań zbrojnych lądowo-militarnych we współdziałaniu z wojskami operacyjnymi, a także zdolności do prowadzenia działań antykryzysowych i antyterrorystycznych. Według rządu będą też mogły zwalczać zagrożenia niemilitarne, prowadząc działania informacyjne i edukacyjne.

Na czele WOT ma stanąć Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej, który będzie wykonywał swoje zadania przy pomocy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej. Dowódca WOT ma być jednym z trzech równorzędnych dowódców rodzajów sił zbrojnych - obok dowódcy generalnego i operacyjnego - i podlegać bezpośrednio szefowi MON.

Projekt zakłada wprowadzenie nowego rodzaju czynnej służby wojskowej – terytorialnej służby wojskowej (TSW). Ma ona być czynną służbą wojskową pełnioną rotacyjnie - minimum jeden weekend w miesiącu - i dyspozycyjnie. Służba rotacyjna ma być pełniona w jednostce wojskowej. Okres dyspozycji ma być zarezerwowany np. na pracę, samokształcenie i doskonalenie zawodowe.

Żołnierze powoływani po raz pierwszy do służby będą kierowani na 16-dniowe szkolenie podstawowe, po którym będą składać przysięgę wojskową. Będą mieli oni możliwość dalszego szkolenia, awansowania oraz otrzymywania odznaczeń. Wprowadzono również tytuł "żołnierz OT".

Pierwszeństwo służby w WOT mają mieć członkowie organizacji paramilitarnych i absolwenci klas wojskowych. Po trzech latach służby w WOT żołnierze ci nabywaliby pierwszeństwo w powołaniu do służby kandydackiej i zawodowej służby wojskowej.

Zaproponowano także, aby niektóre stanowiska służbowe TSW mogły zajmować osoby posiadające również kategorię zdrowia D. To rozwiązanie pozwoli rekrutować zarówno osoby z kat. A, jak i ochotników mających wiedzę specjalistyczną, np. informatyków, którzy mają inną kategorię zdrowia – argumentuje rząd.

Czas służby żołnierza w WOT wynosiłby od 12 miesięcy do 6 lat (dwa pełne okresy szkoleniowe), z możliwością przedłużenia o kolejny okres.

Projekt zakłada wypłacanie świadczeń, które będą przysługiwały żołnierzom WOT w podobnym zakresie jak żołnierzom rezerwy powołanym na ćwiczenia wojskowe. Oprócz tego ma być przyznawany comiesięczny dodatek "za gotowość bojową". Jak zapowiadał szef MON, łącznie będzie to ponad 500 zł dla żołnierza i ponad 600 zł dla oficera.

Podczas służby, również pełnionej dyspozycyjnie, żołnierze podlegaliby określonym rygorom ograniczenia praw i swobód publicznych, musieliby np. zawieszać członkostwo w partiach politycznych i związkach zawodowych, ograniczenia dotyczyłyby także członkostwa w stowarzyszeniach.

Żołnierze mieliby obowiązek przechowywania umundurowania i ekwipunku wojskowego, stawiennictwa do służby rotacyjnej w umundurowaniu, zawiadamiania o zmianach pobytu.

W ciągu kilku lat MON zamierza utworzyć 17 brygad WOT (po jednej w każdym województwie i dwie na Mazowszu). W pierwszej kolejności mają powstać brygady w województwach podlaskim, lubelskim i podkarpackim oraz cztery bataliony - w Białymstoku, Lublinie, Rzeszowie i Siedlcach.

We wrześniu szef MON na stanowisko dowódcy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej wyznaczył płk. Wiesława Kukułę, dotychczasowego dowódcę Jednostki Komandosów z Lublińca.