Gdy mówimy o uciemiężeniu pracownika przez złego przedsiębiorcę, często przywołujemy przykład agencji ochrony. Płacą one bowiem kwoty urągające poczuciu przyzwoitości. Nie jest niczym nietypowym wynagrodzenie rzędu 3,5 zł za godzinę.

Znam jednak wiele osób, które chwalą sobie pracę (a właściwie wykonywanie zlecenia) w agencji. Są to głównie emeryci i renciści, których nigdzie indziej nikt nie chce zatrudnić. A tak popilnują bloku – to zerkając na wchodzących do klatki ludzi, to na telewizor.
Ale już wkrótce może się to skończyć. Duże partie polityczne zaczęły się bowiem prześcigać w planach co do stawki godzinowej. 12 zł za godzinę pracy – krzyczą jedni. „My dajemy 15!” – odkrzykują drudzy.
Dla agencji ochrony oznacza to nie lada problem. Nikt rozsądny przecież nie wierzy w to, że emeryci pilnujący parkingu czy osiedla zaczną mieć płacone po kilkanaście złotych za godzinę. Agencje staną się niekonkurencyjne, w związku z czym outsourcing usług ochroniarskich przestanie być modny. Do łask wrócą stróże zatrudniani bezpośrednio przez firmy, do których należą obiekty do pilnowania – ale tylko tam, gdzie rzeczywiście ochroniarz będzie potrzebny.
Ucierpi na tym również państwowy budżet, tanią siłę roboczo-ochroniarską chętnie wykorzystują bowiem sądy. Sąd Rejonowy w Legnicy płaci za jedną roboczogodzinę pracownika ochrony 5,79 zł bez VAT, czyli ponad połowę mniej niż ustawowe wynagrodzenie minimalne. Dla jasności: inne sądy są niewiele bardziej szczodre. Jak podaje Konfederacja Lewiatan, sąd w Legnicy oczekuje, że ochroniarze będą zatrudnieni na umowach o pracę. Nie podano jednak wymiaru etatu. Skutki są łatwe do przewidzenia: ochroniarze będą mieli jedną osiemsetną etatu oraz dodatkowo kilka złotych za godzinę (najlepiej na czarno, bo gdyby zawrzeć z nimi zlecenie, ZUS mógłby uznać, że mamy do czynienia ze stosunkiem pracy).
Pół żartem, pół serio można więc powiedzieć, że sprawdza się zasada, iż rząd, aby komuś coś dać, innemu musi zabrać. W tym przypadku jednak da i zabierze dokładnie tym samym osobom: senior dostanie darmowe leki, za to odebrana mu zostanie możliwość dorobienia do emerytury. I nie zastąpią go prężni młodzieńcy. Ochroniarzy w Polsce będzie po prostu mniej. Ale czy to dobrze, czy źle – każdy musi ocenić sam.