Gazprom gwarantuje nieprzerwane dostawy gazu do Europy i na Ukrainę do końca maja. To efekt rozmów przedstawicieli Unii Europejskiej, Ukrainy i Rosji w Warszawie.

Unijny komisarz do spraw energii Guenther Oettinger powiedział po rozmowach, że należy na tyle ustabilizować sytuację, by czerwiec, lipiec i sierpień były miesiącami napełniania magazynów zapasami gazu na zimę.

Rosjanie żądają od Ukrainy przedpłaty za gaz, Kijów grozi, że zwróci się o pomoc do sądu arbitrażowego. Do negocjacyjnego stołu obie strony zamierzają jednak zasiąść ponownie za dwa tygodnie.

Minister energetyki Ukrainy Jurij Prodan oświadczył, że cena 485 dolarów za tysiąc metrów sześciennych jest dyskryminująca. Zażądał powrotu do ceny 285 dolarów. Zapowiedział, że do końca maja strona ukraińska pozwie Gazprom do arbitrażu w Sztokholmie. "Zgodnie z ocenami naszych prawników, w procesie arbitrażowym możliwa będzie zmiana ceny, którą Ukraina płaci Gazpromowi" - mówił Jurij Prodan.

Minister energetyki Rosji Aleksander Nowak przypomniał kolei, że zadłużenie Ukraińców wobec Gazpromu sięga już 3,5 miliarda dolarów, a przez dwa ostatnie miesiące nie było żadnych płatności. W połowie maja Gazprom wystawi Ukrainie fakturę na przedpłatę za gaz na czerwiec. "Jeśli do 31 maja przedpłata za czerwiec nie wpłynie, to Gazprom rzeczywiście będzie miał możliwość - zgodnie z kontraktem - ograniczyć dostawy gazu na Ukrainę lub zapewnić dostawy w takim wymiarze, jaki został opłacony do 31 maja" - powiedział Aleksander Nowak.

Minister energetyki Rosji zasugerował, by Ukraina na spłatę zadłużenia przeznaczyła pieniądze z pożyczki od Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Unijny komisarz do spraw energii oraz ministrowie energetyki Ukrainy i Rosji nie chcieli wystąpić na jednej konferencji prasowej. Do czekających na nich dziennikarzy wychodzili oddzielnie.