Tauron Wydobycie i Polska Grupa Górnicza mają kłopoty z produkcją – ustalił DGP. Efekt? Spółki będą musiały szukać węgla za granicą.
Do końca maja PGG wydobyła ok. 2,2 mln ton węgla mniej, niż zakładano. Z naszych szacunków wynika, że do zaplanowanych 32 mln ton tej największej firmie w branży w Unii Europejskiej zabraknie nawet 5 mln ton. Kłopoty ma też Tauron Wydobycie (właściciel kopalni Janina, Sobieski, Brzeszcze), gdzie różnica między produkcją zrealizowaną a zaplanowaną może wynieść prawie 2 mln ton. – Zamiast 6,9 mln ton będzie w tym roku ok. 5 mln ton – mówi nam osoba znająca sprawę. Węglowa dziura PGG i Tauronu oznacza w sumie brak 7 mln ton, czyli ok. 10 proc. całej rocznej krajowej produkcji. Efekt? DGP pisał już o możliwości ograniczenia eksportu w 2018 r. Węglokoks, główny sprzedawca naszego węgla za granicą, dostał propozycję cen o 30 proc. wyższych niż energetyka, która zażądała od PGG gwarancji dostaw. Koncerny energetyczne i Węglokoks są właścicielami tej spółki i tylko przez nieco ponad rok wpompowały w nią niemal 3 mld zł.
64 mln ton tyle może wynieść tegoroczna krajowa produkcja węgla kamiennego / Dziennik Gazeta Prawna
W Tauronie sytuacja jest teraz o tyle skomplikowana, że jego kopalnie w ok. 70 proc. pokrywają zapotrzebowanie na paliwo elektrowni w tej grupie. Z naszych informacji wynika, że koncern musiał już kupić ponad 100 tys. ton węgla więcej niż we wcześniej zawartych umowach od PGG, by dostarczyć surowiec do swoich bloków energetycznych. Nasi rozmówcy twierdzą, że takich transakcji będzie więcej. A nie są one tanie. Nie jest to bowiem cena kontraktowa 9–10 zł za 1 GJ, tylko spotowa – ok. 12 zł za 1 GJ.
– Nie podajemy danych dotyczących wolumenu sprzedaży do konkretnych klientów, to tajemnica handlowa – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej. Tauron Wydobycie na nasze pytania odpowiedział również wymijająco.
– Jesteśmy spółką zależną Tauron Polska Energia, która jest firmą giełdową. Nie publikujemy więc prognoz, a o wynikach informujemy w raportach – tłumaczy Dorota Połedniok, rzeczniczka Tauronu Wydobycie. Półroczne wyniki koncernu będą publikowane za kilka dni. Połedniok zapewnia jednak, że plany produkcyjne są realizowane zgodnie z przyjętym harmonogramem, a w I kw. 2017 r. produkcja węgla wyniosła 1,5 mln ton i była wyższa o 0,3 mln ton niż w I kw. 2016 r.
To akurat zaskoczeniem nie jest, bo więcej produkować zaczęła kopalnia Brzeszcze, którą Tauron uratował przed zamknięciem, przejmując za 1 zł ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń (i zwracając ok. 150 mln zł pomocy publicznej).
– Plan na 2017 r. zakłada wyższą produkcję w stosunku do ubiegłego roku, w szczególności dzięki Brzeszczom, które zmierzają do osiągnięcia docelowych zdolności produkcyjnych – mówi Dorota Połedniok.
Brzeszcze są jednak najbardziej metanową kopalnią w Polsce i powodują sporo problemów. Na przykład w oddanej do użytku w kwietniu nowej ścianie wydobywczej kilka dni temu doszło do zapłonu metanu. Nikt nie ucierpiał. – Zjawisko trwało kilka sekund, płomień zgasł samoczynnie. Nie prowadzono akcji ratowniczej, żadna z osób zatrudnionych w ścianie nie odniosła obrażeń. Ustalamy okoliczności zdarzenia – mówi nam Jerzy Kolasa, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Zmniejszenie produkcji węgla wynika nie tylko z wydobywczych kłopotów krajowych spółek węglowych. To także efekt zamykania kopalń. Przypomnijmy, że z końcem 2016 r. pracę zakończył zakład Makoszowy, a z końcem marca kopalnia Krupiński. Niebawem pracę zakończą także m.in. Wieczorek i Śląsk-ruch, czyli część kopalni Wujek.
Węglowej luki nie będą w stanie wypełnić inne kopalnie. Bogdanka i tak zwiększy produkcję w porównaniu z ubiegłym rokiem, ale może to być ok. 0,5 mln ton. Władze spółki zapewniają, że wydobycie idzie zgodnie z planem. Z kolei w Jastrzębskiej Spółce Węglowej produkcja jest nawet nieco wyższa od założeń. Z naszych informacji wynika, że w pierwszym półroczu kopalnie JSW wyprodukowały 7,85 mln ton węgla, podczas gdy plan zakładał 7,58 mln ton. Tyle, że ta firma jest największym w UE producentem węgla koksowego, czyli bazy do produkcji stali. A niedobory na rynku dotyczą paliwa dla energetyki i ciepłownictwa. To oznacza tylko jedno – większy import węgla. W czerwcu pisaliśmy, że kontrolę nad importem mógłby sprawować Węglokoks, jednak po naszych publikacjach eksporter dostał zakaz sprowadzania surowca. Nieformalny zakaz importu węgla mają też spółki energetyczne kontrolowane przez Skarb Państwa, jednak z naszych informacji wynika, że prowadzą już pierwsze rozmowy na temat zagranicznych dostaw. Najwięcej węgla przyjeżdża do nas z Rosji, ponieważ tam jest on stosunkowo tani i spełnia m.in. wymogi ciepłownictwa, które potrzebuje jak najmniej zasiarczonego surowca. A tego polskie kopalnie po prostu nie mają.

JSW: Ważna fachowość, nie zarzuty korupcyjne

Józef Pawlinów, do początku marca tego roku wiceprezes ds. technicznych Jastrzębskiej Spółki Węglowej, od 1 lipca jest pełnomocnikiem zarządu spółki JSW Innowacje – ustalił DGP. Na początku marca Pawlinów zrezygnował ze stanowiska w zarządzie JSW. Ciążą na nim zarzuty korupcyjne. Śledczy zarzucają mu przyjęcie 25 łapówek o łącznej wartości ponad 100 tys. zł w czasach, gdy był on dyrektorem kopalni zespolonej Borynia–Zofiówka–Jastrzębie. Chodzi o aferę klejową, w której oskarżonych jest w sumie kilkanaście osób z branży górniczej.

Pawlinów, startując w konkursie, nie ujawnił w stosownym oświadczeniu, że ma zarzuty – zarówno gdy zostawał szefem kopalni zespolonej w 2015 r., jak i w 2016 r., gdy zostawał wiceprezesem JSW.

– Po marcowej rzekomej rezygnacji i tak pociągał za wszystkie sznurki w spółce i miał wpływ na decyzje kadrowe w kopalniach – powiedział nasz rozmówca proszący o zachowanie anonimowości. Górnicy są sytuacją zbulwersowani, ale Pawlinowa się boją. Dlatego rozmawiać pod nazwiskiem nie chcą. Przekazali jednak DGP list, jaki niedawno wysłali do premier Beaty Szydło, ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Na odpowiedź nie liczą, bo i list jest anonimowy. – Chcieliśmy jednak pokazać, że w JSW po prostu dochodzi do patologii – dodają nasi rozmówcy.

„W maju Pawlinów zasiadł na ławie oskarżonych z zarzutami korupcji. Sam przyznał się do tego, że w procesie wyboru na zastępcę JSW sfałszował oświadczenie, gdzie poinformował, że nie toczy się wobec niego żadne postępowanie i nie jest karany. Wcześniej jako dyrektor kopalni takie oświadczenie też podpisywał. Skłamał zatem co najmniej dwa razy, bo zarzuty korupcyjne ciążą na nim od 2012 r., co potwierdził prokurator” – czytamy w liście górników.

– Józef Pawlinów nie jest już pracownikiem JSW. Od 1 lipca jest pracownikiem spółki JSW Innowacje, zajmuje stanowisko pełnomocnika zarządu – mówi Tomasz Siemieniec z biura prasowego Jastrzębskiej Spółki Węglowej. – Do jego obowiązków należy opiniowanie i konsultowanie projektów innowacyjnych w obszarze wydobycia węgla. Józef Pawlinów jest znanym i cenionym ekspertem w sprawach dotyczących wydobycia węgla kamiennego. Brak jest również przeszkód prawnych, by go zatrudniać – dodaje.